Proces Adriana R. oskarżonego o zabójstwo partnerki i uprowadzenie jej 8-miesięcznej córki
Przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces 21-letniego Adriana R., oskarżonego o zabójstwo 20-latki i uprowadzenie jej 8-miesięcznej córki. Mężczyzna pozostawił dziewczynkę w oknie życia w Pabianicach. Grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Sprawstwo jest niewątpliwe - zaznacza prokuratura.
Przed Sądem Okręgowym w Łodzi ruszył proces przeciwko 21-letniemu Adrianowi R., któremu prokuratura zarzuca popełnienie zbrodni zabójstwa 20-latki i uprowadzenie jej małoletniej córki. Oskarżony nie przyznał się do przedstawionych mu zarzutów. Poinformował, że przed sądem będzie odpowiadał tylko na pytania obrony.
Do zbrodni doszło w grudniu 2020 roku, na jednym z osiedli w Pabianicach, w mieszkaniu zajmowanym przez 20-letnią Martę, w czasie, gdy oprócz niej obecna tam była jej 8-miesięczna córka i o 13 lat młodsza siostra. Przed godziną 13 pojawił się napastnik, który po krótkiej wymianie zdań zaatakował młodą kobietę przyniesionym ze sobą nożem, zadając cios w okolicach szyi. W wyniku doznanych obrażeń kobieta zmarła. O tym, że 20-latka nie żyje, jej matka powiadomiona została przez obecną w mieszkaniu siedmiolatkę, która w czasie popełnienia zbrodni znajdowała się w sąsiednim pokoju.
ZOBACZ: "Interwencja". Ciało zakopane pięć metrów pod ziemią. Zabójca mówi o samoobronie
- Byłam w pracy, gdy zadzwoniła do mnie córka, i płacząc powiedziała "mamo, był Adrian i chyba zabił Martę; ona leży w pokoju i jest dużo krwi" - zrelacjonowała matka ofiary przed sądem.
Po zdarzeniu w mieszkaniu nie było córki 20-latki. Odnaleziono ją w oknie życia przy pabianickim szpitalu. Jak zeznała babcia, która po kilku godzinach odebrała dziewczynkę, dziecko miało zakrwawione ubranie, było bardzo przestraszone i głodne, bo do tej pory przez matkę karmione było piersią.
DNA ofiary znalezione na nożu
W związku ze zdarzeniem zatrzymany został wówczas 20-letni Adrian R. W mieszkaniu, które zajmował wraz z rodzicami odnaleziono nóż o długości ponad 30 cm, na którym ujawniono DNA ofiary, podobnie jak na elementach zabezpieczonej odzieży 21-latka. Kamery monitoringu zarejestrowały go też, gdy przemieszczał się ulicą z małym dzieckiem na rękach.
W śledztwie ustalono, że mężczyzna poznał 20-latkę w miejscu pracy w czerwcu 2019 roku. Ich relacje uległy pogorszeniu od czasu, gdy w marcu 2020 roku kobieta urodziła córkę.
ZOBACZ: Lublin. Zarzuty i areszt dla 26-letniej matki podejrzanej o morderstwo trójki dzieci
Jak wynika z zeznań złożonych przez matkę zamordowanej, jej córka była przekonana o tym, iż ojcem jej dziecka jest Adrian R. i wytoczyła mu sprawę o uznanie ojcostwa.
- Adrian R. był niezadowolony z ciąży Marty, próbował zmusić ją do aborcji. Groził jej; mówił, żeby uważała, jak będzie wracała z pracy, bo coś może jej się przydarzyć.(...) Od koleżanki córki wiem, że w czasie mojej nieobecności w domu bywał tam i również groził Marcie; córka bała się też wychodzić z domu - zeznała przed sądem matka ofiary.
"Sprawstwo jest niewątpliwe"
Prokurator Agnieszka Baj z Prokuratury Rejonowej w Pabianicach przekazała mediom, że badania DNA wykazały, iż oskarżony nie jest ojcem dziecka zamordowanej.
- To jednak nic nie zmienia, fakt dopuszczenia się zbrodni zabójstwa nie budzi żadnych wątpliwości zdaniem oskarżyciela publicznego - sprawstwo jest niewątpliwe - zaznaczyła.
Dodała też, że w toku postępowania oskarżonego poddano badaniu psychologicznemu oraz badaniu dwóch biegłych lekarzy psychiatrów, którzy stwierdzili, że zarówno w chwili czynu, jak i obecnie, jest on "poczytalny, może brać udział w postępowaniu i jest zdolny do samodzielnej, rozsądnej obrony".
Czytaj więcej