Luksemburg. Nie mieli przepustek covidowych, zaatakowali jarmark bożonarodzeniowy
Przewracali barierki, rzucali nimi - tak luksemburska policja opisała atak, jaki przypuściły osoby, które nie zostały wpuszczone na jarmark bożonarodzeniowy, gdyż nie posiadały przepustek covidowych. Minister bezpieczeństwa wewnętrznego skrytykował działanie koronasceptyków. - To umyślne niszczenie mienia oraz próby zastraszania osób publicznych - powiedział.
Dostęp do jarmarku bożonarodzeniowego w Luksemburgu był uzależniony od posiadanego certyfikatu covidowego "CovidCheck", który należało okazać przed wejściem na rynek. Nie spodobało się to przeciwnikom przepustek covidowych, którzy zorganizowali protest.
Dwa tysiące demonstrantów, zaatakowało jarmark bożonarodzeniowy przy Pomniku Pamięci "Gëlle Fra".
Luksemburska policja poinformowała, że "manifestanci zlekceważyli przepisy dotyczące dostępu do jarmarku". - Odsuwali bariery, przechodzili nad nimi lub je przewracali. Niektórzy także nimi rzucali - zrelacjonowali mundurowi.
Jarmark zamknięto
Po tym zdarzeniu zarządzono zamknięcie jarmarku bożonarodzeniowego oraz czasowo zamknięto również drugi targ zimowy w innej dzielnicy.
Luksemburski minister bezpieczeństwa wewnętrznego Henri Kox z partii Déi Gréng powiedział, że "oczywiście istnieje prawo do wolności wypowiedzi" - przekazała stacja RTL. Jednocześnie potępił ich zachowanie i uznał za "umyślne niszczenie mienia oraz próby nękania i zastraszania osób publicznych".
Zgodnie z zapowiedziami luksemburskiego rządu, od 15 stycznia mają wejść w życie ograniczenia dotyczące nakazu wykonywania codziennych testów na koronawirusa przez zatrudnionych niezaszczepionych, którzy chcą dalej pracować.
Czytaj więcej