Morawiecki: gdyby Polacy się zaszczepili, święta byłyby spokojniejsze
Uważam, że święta Bożego Narodzenia mogłyby być spokojniejsze i jest na to jeszcze czas, gdyby kolejne kilka milionów Polaków się zaszczepiło. Wszelkie dane, które do nas spływają, potwierdzają skuteczność szczepień - powiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla "Super Expressu".
W rozmowie, która ukazała się w środowym wydaniu "SE", szef rządu został zapytany m.in. o zapowiedziane przez rząd nowe obostrzenia covidowe - o to, jak weryfikować, czy klient, np. kina czy restauracji, zaszczepił się na koronawirusa, czy nie.
Weryfikacja szczepień
- Mówimy o kinach, teatrach czy restauracjach, czyli tych miejscach, gdzie już wcześniej obowiązywały obostrzenia. To nie jest tak, że w Polsce nie obowiązują te zasady - odpowiedział premier.
Dodał, że zna miejsca, gdzie są one weryfikowane i takie, w których właściciele restauracji czy kin postępują zgodnie z przepisami.
ZOBACZ: Dr Morawiec: pojawienie się wariantu omikron w Polsce jest kwestią czasu
- Ufam, że tak jest w bardzo wielu, jeśli nie w większości miejsc. Zwłaszcza że są one coraz częściej kontrolowane przez służby mundurowe i sanepid. W tych miejscach te limity zostały teraz obniżone. W związku z tym jeżeli ktoś jest zaszczepiony, to już dziś do tego limitu się nie wlicza - zaznaczył Morawiecki.
Jego zdaniem także pracodawcy powinni mieć możliwość sprawdzania czy ich pracownik poddał się szczepieniu. - Pytanie, czy uda się wypracować taki kompromis na forum całego Sejmu. Czekam, jak zareagują przedstawiciele partii opozycyjnych - dodał szef rządu.
Przyznał, że dopuszcza możliwość wprowadzenia obowiązkowych szczepień dla "pewnych grup zawodowych". - Gdyby sytuacja się nadal pogarszała warto byłoby to rozważyć. Na przykład dla pracowników służby zdrowia - doprecyzował Morawiecki.
Morawiecki zaszczepi swoje dzieci
Zapytany z kolei o ewentualne obostrzenia w związku ze świętami Bożego Narodzenia, premier zwrócił uwagę, że COVID-19 ciągle nam towarzyszy. - Byłem niedawno w szpitalu tymczasowym w Pyrzowicach i tam po raz kolejny usłyszałem, że trzy czwarte osób, które trafiają do szpitala, to osoby niezaszczepione. A wśród tych, które umierają, jest ich jeszcze więcej. Jeśli zdarza się, że umiera osoba zaszczepiona, to prawie zawsze, jak powiedział mi pan doktor, jest to osoba z wieloma innymi chorobami - powiedział Morawiecki.
- Proszę mi pozwolić podkreślić wartość szczepień raz jeszcze. Uważam, że te święta mogłyby być spokojniejsze i jest na to jeszcze czas, gdyby te kolejne kilka milionów Polaków się zaszczepiło. Wszelkie dane, które do nas spływają, potwierdzają skuteczność szczepień - podkreślił.
ZOBACZ: Premier: certyfikaty covidowe nie są gwarancją podniesienia poziomu szczepień
Szef rządu potwierdził też, że planuje zaszczepić swoje dzieci, ponieważ jest zwolennikiem tego typu procedur. - Tak. Przypomnę tylko, że jeszcze 10 lat temu nikt nie kwestionował szczepień dzieci, nawet najmłodszych, wkrótce po urodzeniu. Wielu rodziców, którzy ten wywiad przeczytają, pewnie sami to potwierdzą. W jakimś stopniu jest to efekt propagandy, także rosyjskiej, i wzbudzenie dyskusji wokół sprawy, która jeszcze do niedawna wydawała się oczywista. Przypomnę, że te akcje, jeszcze sowieckie, zaczęły się w latach 80. - stwierdził premier.
Dopytywany, czy "cały ruch antyszczepionkowy wymyśliła Rosja", odparł: "nie wiem, czy wymyśliła, czy na fali pewnego zjawiska wzmocniła je i teraz prowadzi swoją szkodliwą dla wolnego świata politykę".
Czytaj więcej