CIA o współpracy z Donaldem Trumpem. "Bezprecedensowe wyzwanie, luzacki prezydent"
Rutynowe codzienne odprawy służb wywiadowczych z prezydentem USA były w czasach Donalda Trumpa "bezprecedensowym wyzwaniem", a sam prezydent był wobec nich "faktoodporny" i "luzacki" – wynika z nieobjętego klauzulą tajności dokumentu opublikowanego przez CIA. Pilnowaniem, by Trump zdawał sobie sprawę ze światowych zagrożeń, miał zajmować się wiceprezydent, ale i jemu szło to opornie.
Codzienne odprawy prezydenckie (Presidential Daily Biriefing, PDB) to od dekad rutynowy element roboczego dnia Prezydenta Stanów Zjednoczonych. W czasach Donalda Trumpa miały się one zmienić w szereg rzadkich, krótkich spotkań, podczas których prezydenta mało co interesowało, a spotkania prowadził wiceprezydent Mike Pence.
Prezydent Donald Trump: bezprecedensowe wyzwanie CIA
To wniosek z nowego rozdziału dokumentu zatytułowanego "Poznawanie prezydenta" ("Getting to Know the President"), publikacji, która opisuje relacje między osobami na tym stanowisku a tzw. społecznością wywiadu, przyglądając się każdej kolejnej administracji od 1952 roku. Rozdział 9. – "Donald J. Trump – niepowtarzalne wyzwanie" – uzupełnia publikację o fakty z minionej prezydentury.
"Dla społeczności wywiadu przekazanie władzy Trumpowi było stanowczo najtrudniejszym w historii doświadczeniem w zakresie informowania prezydentów" – wnioskuje raport. "Trump był jak Nixon, podejrzliwy i niepewny co do procesu wywiadowczego, ale nie jak Nixon pod względem reakcji. Nixon odcinał się od wywiadu, Trump wchodził z nim w relacje, a potem atakował go publicznie" – dodaje.
ZOBACZ: USA. Uzbrojony neonazista zatrzymany przez policję Kapitolu. "Patrolował" okolicę
Autor raportu, emerytowany oficer CIA John L Helgerson, opisuje spotkania przedstawicieli wywiadu z Trumpem. Miały one na celu zapoznawanie głowy państwa z informacjami o możliwych zagrożeniach dla interesów i bezpieczeństwa USA. Wysiłki te miały się jednak kończyć "ograniczonym sukcesem".
45. prezydent USA opisany został jako "chaotyczny" i "luzacki", a jego podejście do informacji – "faktoodporne" ("fact-free"). Trump nie chciał czytać nic, co mu przedkładano, przez co bardziej regularnie w spotkaniach uczestniczył Mike Pence.
Odprawy Trump-CIA: osiem minut na godzinę
"Pence był wytrwały i pracował sześć dni w tygodniu" – podsumowuje raport, dodając, że podejmował wysiłki, by Trump skupił się na spotkaniach. Nakłaniał organizatorów spotkań, by "skupili się na mapach" i przygotowali bardzo graficzne prezentacje, które pozwoliły obejść niechęć Trumpa do czytania. Czasem Pence zadawał też "pytania przewodnie", by zwrócić uwagę prezydenta na kwestie, które budziły jego niepokój.
ZOBACZ: Uczestnik zamieszek na Kapitolu ubiega się o azyl na Białorusi
Jak podsumowuje Helgerson, wysiłki Pence'a kończyły się raczej fiaskiem, a codzienne odprawy prezydenckie sprowadzały się do mniej więcej dwóch spotkań w tygodniu po trzy kwadranse, przy czym inny oficer opisał je jako "może osiem minut na godzinę rzeczywistej analizy wywiadowczej". Po szturmie na Kapitol 6 stycznia spotkania zakończyły się zupełnie.
Jak pisze, zwyczaj codziennych odpraw prezydenckich "ledwo przeżył" prezydenturę Trumpa, który wolał ufać innym źródłom niż CIA, nawet jeśli chodziło o Władimira Putina, a temat dotyczył zamieszania Rosji w wybory prezydenckie w USA.
Czytaj więcej