Afera w łódzkiej filmówce. Komisja opublikowała raport
Po pół roku od afery mobbingowej w łódzkiej filmówce, opublikowano raport. W wyniku prac Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej część pracowników uczelni straciło pracę. Przygotowano program naprawczy, który ma zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. W jednym przypadku postanowiono skierować sprawę do prokuratury. Odniesiono się także do spożywania alkoholu wykładowców ze studentami.
W opublikowanym w czwartek raporcie poinformowano, że w roku akademickim 2020/2021 zgłoszono zarzuty wobec 27 nauczycieli akademickich, 2 osób zatrudnionych na podstawie umowy cywilnoprawnej i jednego recenzenta biorącego udział w postępowaniach awansowych. Było to 5 kobiet i 25 mężczyzn.
ZOBACZ: "Epatowanie podnieconą, ciemną energią". Rektor filmówki odpowiada ws. spotkania z Polańskim
"Większość zgłoszeń dotyczyła przemocy słownej, tworzenia presji psychicznej, zastraszania, ośmieszania, przekroczenia granic dozwolonej krytyki" - poinformowała Komisja Antymobbingowa i Antydyskryminacyjna. Zapewniono, że w zakresie skargi mobbingowej prowadzona jest kontrola Państwowej Inspekcji Pracy.
Rozwiązano umowy o pracę z wykładowcami łódzkiej filmówki
"W przypadku trzech wykładowców Pani Rektor skierowała wniosek do Rzecznika Dyscyplinarnego o wszczęcie odpowiedniej procedury.
Rzecznik podjął decyzję o wszczęciu postępowań wyjaśniających" - przekazano w komunikacie.
Jak dodano, w oparciu "o zapisy Kodeksu Pracy Pani Rektor podjęła decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z jednym wykładowcą. Niezależnie od tej decyzji, sprawa jest przedmiotem postępowania prowadzonego przez Rzecznika Dyscyplinarnego. Na wniosek Rzecznika do prokuratury zostało złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa".
ZOBACZ: Warszawa. Molestowanie i gwałt w pojazdach zamawianych przez aplikację
"Trzech wykładowców zostało odsuniętych od prowadzenia zajęć ze studentami w roku akademickim 2021/22. Zostali oni zobowiązani do odbycia odpowiednich szkoleń – współpraca w przyszłości zależy od rezultatu tych szkoleń" - wskazano.
Przypadki "przedawnienia karalności"
W raporcie czytamy, że "trzech nauczycieli wyraziło wolę zmiany metod pracy ze studentami i będą prowadzić zajęcia fakultatywne, w których studenci uczestniczą z wyboru. Zajęcia ewaluowane będą na koniec roku akademickiego 2021/2022".
Poinformowano, że dwóch wykładowców złożyło wypowiedzenie. W jednym przypadku rektor podjęła decyzję o nieprzedłużaniu umowy. "W sprawie pracownika niebędącego nauczycielem akademickim zostało złożone do prokuratora zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa" - czytamy w komunikacie.
Przekazano też, że w dwóch przypadkach Rzecznik Dyscyplinarny odmówił wszczęcia postępowania wyjaśniającego z powodu przedawnienia karalności. "Obecnie Rzecznik prowadzi postępowania wyjaśniające w trzech sprawach. Na chwilę obecną, w ramach ww. czynności, Rzecznik przesłuchał 33 świadków. Zgodnie z terminem ustawowym, postępowania wyjaśniające Rzecznika w ww. sprawach zakończą się do końca stycznia 2022 roku" - poinformowano.
Co zmieni się w łódzkiej filmówce po aferze?
Komisja przedstawiła także wnioski "o charakterze naprawczym". Znalazły się wśród nich:
- Uważna obserwacja zachowań kadry akademickiej;
- Podjęcie efektywnych działań mających na celu przeciwdziałanie dyskryminacji i innym niewłaściwym zachowaniom noszącym znamiona mobbingu w przyszłości;
- Okresowe przeprowadzanie anonimowych ankiet;
- Przygotowanie wewnętrznych procedur skargowych dla osób zatrudnionych i studiujących;
- Promocję wewnętrznych procedur skargowych, aby osoby zatrudnione i studiujące dowiedziały się o nich i korzystały z zawartego w nich trybu skargowego, zanim podejmą decyzję o wstąpieniu przeciwko uczelni na drogę sądową;
- Zwrócenie szczególnej uwagi na praktykę spożywania alkoholu przez nauczycieli akademickich z osobami studiującymi, zarówno w trakcie oficjalnych, służbowych imprez, jak również po zajęciach bez takich.
Sprawa mobbingu, przemocy fizycznej i psychicznej oraz zmuszania do rozbieranych scen i przyzwolenia na poniżanie studentów została nagłośniona przez jedną z absolwentek Łódzkiej Szkoły Filmowej. "Rektor wpadał w furię i nazywał mnie »pier****ną szmatą, k***ą« - pisała w marcu Anna Paliga.
Treść oskarżenia zamieściła także w mediach społecznościowych. Jak stwierdziła wówczas, uczelnia nie zapewnia studentom poczucia bezpieczeństwa i zasad etyki. "Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu" - dodała.
ZOBACZ: Oscary 2021. Jest nominacja dla Polaka
Według niej, na wydziale aktorskim panuje "absurdalne i niszczące" przekonanie, że studentów należy "łamać" i "przyzwyczajać do zaciskania zębów", a także, że doświadczanie przemocy pomoże im w zostaniu lepszymi aktorami.
"Uderzył studentkę w twarz"
Paliga opisała kilka sytuacji, do których miało dochodzić w czasie zajęć ze studentami. Aktorka wymienia nazwiska wykładowców, którzy to mieli dopuścić się nadużyć.
"Elementarne zadania aktorskie I rok, dr hab. Mariusz Jakus widząc studenta stojącego poza pozycją, wpadł w furię i rzucił w grającą grupę krzesłem, które wybiło dziurę w suficie, po czym z pięściami ruszył na rzeczonego studenta. Przed uderzeniem powstrzymał się w ostatnim momencie, widząc grupę chowającą się w kątach sali. Później Jakus wielokrotnie deprecjonował jego pracę wmawiając mu, że do niczego się nie nadaje i nigdy nie zostanie aktorem" - napisała.
Kolejna sytuacja miała mieć miejsce w czasie zajęć z roli współczesnej na III roku. Próby miały odbywać się w szkole do 5 rano. "Dr Grzegorz Wiśniewski uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział »tak to powinieneś grać, ucz się«. Kiedy Jagoda Szelc opowiedziała o tym zdarzeniu w wywiadzie po premierze „Monumentu”, sprawa została skrzętnie przemilczana zarówno przez władze uczelni, jak i władze wydziału" - przekazała Paliga.
"Jeśli chcesz zostać aktorem, to musisz cierpieć"
Oskarżenia padły także pod adresem prof. Bronisława Wrocławskiego, który - jak opisała aktorka - wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy, po to żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie.
"Sceny współczesne II rok, dr Grażyna Kania zmusiła studentkę do rozebrania się w trakcie egzaminu. Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór padło sformułowanie »Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni«. Pani ta nie przestała pracować na wydziale. Została zaproszona do pracy z innym rokiem na warsztatach prowadzonych w trakcie ich wolnych weekendów. Warsztaty były obowiązkowe" - pisała.
Kolejna sytuacja miała dotyczyć Waldemara Zawodzińskiego, dyrektora łódzkiego Teatru Jaracza. "Przeprowadził zajęcia z pierwszym rokiem, na których nakazał studentom stanąć w parach w samych cielistych majtkach naprzeciwko siebie i mówić o tym, co nie podoba się im w ciele swojego partnera. Miało to ich nauczyć, że aktor musi konfrontować się ze swoimi kompleksami. Studenci nie zostali zapytani o zgodę na takie ćwiczenie podług zasady »jeśli chcesz zostać aktorem, to musisz cierpieć«. Była to dla nich na tyle duża trauma, że fuksowany przez nich rok (mój rok) musiał nosić przy tabliczkach z imieniem i nazwiskiem cieliste majtki na znak protestu" - przekazała Anna Paliga.
Szanowni Państwo, na wczorajszej Małej Radzie Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej przedstawiłam swoje stanowisko wobec...
Opublikowany przez Anna Paliga Środa, 17 marca 2021
"To kropla w morzu nadużyć"
Ostatnie opisane zdarzenie dotyczy prac nad przedstawieniem dyplomowym studentów IV roku. "Prof. dr hab. Mariusz Grzegorzek, rektor naszej szkoły, wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie »pier****ną szmatą, ku**ą«. Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych. Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem. O wszystkim szczegółowo dowiedział się ode mnie prorektor Michał Staszczak. Usłyszałam, że »nie umiem zaciskać zębów, a powinnam« i że »jestem zbyt miękka na ten zawód«. Skończyło się to dla mnie załamaniem nerwowym, tabletkami przeciwlękowymi i długotrwałą terapią" - poinformowała aktorka.
Zdaniem Anny Paligi sytuacje te "to tylko kropla w morzu nadużyć", które miały mieć miejsce na wydziale aktorskim. "To temat rzeka – wystarczy kuluarowo zacząć ten temat w gronie studentów, a historie płyną lawinowo" - dodała.
Uczelnia wszczęła postępowanie
Sprawa trafiła na biurko pełnomocnik rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji Moniki Żelazowskiej. Władze Szkoły Filmowej w Łodzi wszczęły w wtedy postępowanie antymobbingowe i antydyskryminacyjne w związku z oskarżeniami o stosowanie przez jej pedagogów przemocy słownej i fizycznej wobec studentów.
- Byliśmy bardzo poruszeni, gdy Ania (Paliga - red.), która jest już absolwentką naszej szkoły, przedstawiła na radzie programowej swoje stanowisko dotyczące nadużyć wobec studentów; wytoczyła naprawdę ciężkie działa. Tego wystąpienia wysłuchała m.in. pełnomocniczka rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji Monika Żelazowska, która od momentu jego upublicznienia jest w stałym kontakcie z Anią Paligą i wspiera ją - powiedział Krzysztof Brzezowski z Biura Promocji łódzkiej Szkoły Filmowej.
Samorząd studencki wyraził współczucie
"W imieniu samorządu chcemy wyrazić swoje współczucie dla Ani oraz wszystkich studentów, którzy doświadczyli nadużyć i przemocy. Mamy nadzieję, że ten przygnębiający moment stanie się katalizatorem dla podjęcia zdecydowanych zmian na Wydziale Aktorskim oraz zapoczątkuje dyskusję na temat przemocy i Uczelni" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu Samorządu Studentów Szkoły Filmowej w Łodzi.
W odpowiedzi na wypowiedź i publikację absolwentki Wydziału Aktorskiego oświadczenie wydała również Rektorka Szkoły Filmowej w Łodzi, dr hab Milenia Fiedler.
"Niedopuszczalne zachowania" w Szkole Filmowej w Łodzi
"Jako Rektorka – pełniąca funkcję od września 2020 roku – oświadczam, że w Szkole Filmowej w Łodzi niedopuszczalne są zachowania, które noszą znamiona molestowania czy przemocowego traktowania Studentów i Studentek, i nie będą tolerowane." - przekazała w oświadczeniu.
Jak czytamy, uczelnia zobowiązała się m.in do zbadania skali problemu, przeanalizowania funkcjonowania Komisji Antymobbingowej i Antydyskryminacyjnej oraz wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych.
"Na koniec chciałabym wyrazić współczucie wobec wszystkich Studentek i Studentów, którzy kiedykolwiek doznali krzywdy i zostali z nią sami. Postaramy się, żebyście nigdy nie szli sami i same. Przepraszamy i prosimy Was o zaufanie i wsparcie w procesie wypracowania lepszego świata." - pisała wówczas Fiedler.
Czytaj więcej