Swiatłana Cichanouska: Polska i Litwa muszą pozostać silne w obliczu działań reżimu Łukaszenki
Litwa i Polska stoją obecnie przed testem bezpieczeństwa. Chciałabym zwrócić się do Polski i Litwy, aby pozostały silne w obliczu działań reżimu Alaksandra Łukaszenki – mówiła w PE w Strasburgu białoruska opozycjonistka Swiatłana Cichanouska
Liderka białoruskiej opozycji nawiązała do kryzysu migracyjnego, za którym - jak podkreśliła - stoi reżim Alaksandra Łukaszenki. - Nie pozwólmy, aby reżim manipulował migrantami. (…) Białorusini i migranci to w tej chwili zakładnicy reżimu - wskazała.
Cichanouska o więźniach politycznych
Zaapelowała też w PE o solidarność z więźniami politycznymi na Białorusi. - W tej chwili na Białorusi jest więcej więźniów politycznych niż członków PE. Dokładnie 882. Jeśli zaprosilibyśmy tutaj wszystkich Białorusinów, którzy są w więzieniach, nie wystarczyłoby dla nich miejsc - mówiła.
Cichanouska mówiła o przerażającej rozprawie białoruskiego reżimu z demonstrantami i głosami sprzeciwu po sfałszowanych wyborach prezydenckich w sierpniu ubiegłego roku.
ZOBACZ: Białoruś. Służby instruują migrantów, w jaki sposób nożem atakować polskich funkcjonariuszy
Przypomniała o wszystkich osobach uwięzionych, będących celem ataków, a nawet zabitych przez białoruskie siły bezpieczeństwa, takich jak obrońca praw człowieka Aleś Bialacki, bloger Raman Pratasiewicz, działaczka polityczna Maria Kalesnikawa, nauczyciel sztuki Raman Bandarenka, dziennikarki Daria Czulcowa i Katsiaryna Andrejewa, olimpijka Kryscina Cimanouska i wielu innych, a także o ostatnim kryzysie związanym z migrantami na granicy UE z Białorusią.
- Zakładając, że te nadużycia wobec migrantów zostaną jakoś powstrzymane, czy naprawdę sądzicie, że na tym skończą się nadużycia i zagrożenia reżimu poza jego granicami? - z takim pytanie zwróciła się do europosłów. Ostrzegała również przed wzrostem ilości przemycanych narkotyków i innych kontraband, prowokacjami wojskowymi, a nawet potencjalnymi katastrofami nuklearnymi na zewnętrznych granicach UE.
"Nie mamy już kolejnego roku"
Podkreśliła również, że białoruski ruch demokratyczny nie może pozwolić sobie na dłuższe czekanie na Europę, że europejskie wyrazy solidarności i troski muszą teraz zostać przekształcone w konkretne działania, a Europa musi stać się bardziej proaktywna w obliczu autokracji.
- Czy UE będzie miała odwagę, aby podjąć zdecydowane działania wobec reżimu w Mińsku, czy też Białorusini mają czekać kolejny rok. Nie mamy już kolejnego roku, ani nie ma go Białoruś, ani nie ma go Europa. Możemy zrobić o wiele więcej niż tylko czekać - wskazała.
W sprawie europejskich sankcji powiedziała: "Pozwólcie, że was zapewnię, sankcje działają. Kontynuujcie konsekwentną politykę sankcji. Sankcje rozbijają elity, niszczą systemy korupcyjne i dzielą ludzi wokół Łukaszenki" - podkreśliła.
ZOBACZ: Kryzys na granicy. Stanisław Żaryn: Białoruś nie odstępuje od planu destabilizacji
Skrytykowała też zachodnie europejskie media za nazywanie Łukaszenki prezydentem. - Media europejskie, takie jak Deutsche Welle czy BBC, mówią o Łukaszence prezydent. On nim nie jest. Jest kimś, kto bezprawnie uzurpuje władzę, którą zdobył przemocą. Wzywamy Europę, aby nie uznawać go za prezydenta - powiedziała.
Apel o solidarność
Zaapelowała również do Europy i białoruskich sił demokratycznych o większą solidarność. - Nie zapominajmy o białoruskich więźniach sumienia i pomóżmy tym, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju. Dzisiaj nie tylko demokracja na Białorusi, ale i demokracja w Europie zależy od tego, czy będziemy szli tą drogą razem - podsumowała. Jej przemówienie europosłowie nagrodzili długimi oklaskami.
We wtorek po południu odbyła się również osobna debata plenarna z udziałem wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Margaritisa Schinasa, na temat bezpieczeństwa i humanitarnych konsekwencji sytuacji na Białorusi i na granicy tego kraju z UE.
Czytaj więcej