Europarlament nie zgodził się na udział premiera Morawieckiego w debacie. Legutko odczytał list

Świat
Europarlament nie zgodził się na udział premiera Morawieckiego w debacie. Legutko odczytał list
PAP/EPA/CHRISTIAN HARTMANN, zdj. ilustracyjne
Podczas debaty w europarlamencie zabrakło polskiego premiera

W debacie w europarlamencie, której tematem była sytuacja na polsko-białoruskiej granicy, nie wziął udziału premier Mateusz Morawiecki. W jego imieniu list odczytał europoseł Ryszard Legutko. Sam Morawiecki pojechał do Budapesztu na spotkanie grupy V4.

We wtorek po południu Parlament Europejski zajmował się sytuacją na polsko-białoruskiej granicy, związaną z napływem migrantów ściąganych przez władze w Mińsku z krajów m.in. Bliskiego Wschodu. Początkowo informowano, że w debacie weźmie udział premier Mateusz Morawiecki. Taka informacja znalazła się chociażby w depeszy Polskiej Agencji Prasowej, opublikowanej we wtorek rano. 

Jak jednak poinformowała Dorota Bawołek, korespondentka Polsat News w Brukseli, polski szef rządu nie zjawi się w europarlamencie podczas dyskusji. "Na jego udział nie zgodził się Parlament Europejski, tłumacząc, że stanowisko stolic reprezentuje Słowenia, sprawująca półroczne przewodnictwo w Unii, a polski premier wypowiadał się już na październikowej sesji" - przekazała.

 

Podczas debaty głos zabrali m.in. europosłowie z Polski: Ryszard Legutko (PiS), Bogusław Liberadzki (PiS), Andrzej Halicki (KE), Sylwia Spurek, Róża Thun (Polska 2050), Radosław Sikorski (KE) i Tomasz Frankowski (KE).

Debata w europarlamecie: Legutko odczytał list od premiera

- Premier rządu mojego kraju Mateusz Morawiecki miał tu przyjechać. Niestety nie umożliwiono mu tego, ale poprosił mnie, żebym przekazał treści, które chciał tutaj wyrazić. Czynię to tym chętniej, że one odzwierciedlają poglądy mojej grupy, wielu milionów moich rodaków, a także mieszkańców Europy - rozpoczął Ryszard Legutko, który występował w imieniu frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR).

 

"W tej chwili kilkanaście tysięcy polskich funkcjonariuszy i żołnierzy patroluje wschodnią granicę Unii Europejskiej. Po raz pierwszy od czasów żelaznej kurtyny integralność granic Polski i krajów bałtyckich jest zagrożona. To jest długi cień neoimperialnej polityki Rosji. Od kilkunastu tygodni Łukaszenka posyła każdego dnia na granicę setki cywilów. I to nie jest wcale powtórzenie kryzysu migracyjnego z 2015 roku. Mamy do czynienia z zaplanowaną akcją prowokacyjną, której migranci są tylko narzędziami Łukaszenki, a celem jest destabilizacja w Europie" - relacjonował polski europoseł.

 

"Zamiarów Łukaszenki nie trzeba dowodzić. On sam dostarcza takich dowodów. »Zmasakrujemy wszystkie szumowiny, które wy, czyli Zachód, finansowaliście«. Te słowa nie padły na tajnej naradzie. Wypowiedział je Łukaszenka w telewizji BBC. Rosja Władimira Putina od lat konsekwentnie dąży do odbudowania pozycji imperialnej i podporządkowania sobie części Europy. Jej siłą jest nasza bierność. Kiedy napadała na Gruzję, nie byliśmy się w stanie jej przeciwstawić. Kiedy wydzierała Ukrainie Krym, nie byliśmy w stanie jej powstrzymać. Kiedy Łukaszenka fałszował wybory prezydenckie zabrakło nam determinacji, by obronić naród białoruski przed dyktaturą. Kiedy sam Władimir Putin zaczynał rozgrywkę, której celem było rozgrywanie poszczególnych krajów europejskich, zabrakło na solidarności, która postawiłaby tamę budowie gazociągu Nord Stream 2" - kontynuował Ryszard Legutko.

 

"Na granicy polsko-białoruskiej toczy się regularna bitwa o przyszłość Europy. Czas najwyższy, abyśmy to sobie uświadomili" - zaapelował Mateusz Morawiecki w liście odczytywanym przez eurodeputowanego i zaproponował w 7 punktach dalsze działania.

 

ZOBACZ: Ryszard Legutko współprzewodniczącym Europejskich Konserwatystów i Reformatorów

 

"Po pierwsze żadnych ustępstw. Sprawy zaszły za daleko. Rosja i Białoruś przekroczyły wszystkie granice i na więcej pozwolić nie można. Po drugie nic o nas bez nas. Każda próba rozwiązania konfliktu musi bazować na porozumieniu. Każda próba negocjacji z pominięciem niektórych państw, to sukces Władimira Putina. Po trzecie solidarność wobec wspólnego zagrożenia. Ta sprawa nie dotyczy Litwy, Łotwy, Polski i Estonii - to jest sprawa szersza" - napisał.

 

"Po czwarte słowa już nie wystarczą. Musimy działać zdecydowanie m.in. przez sankcje. Po piąte współpraca transatlantycka. Ten konflikt ma wymiar starcia cywilizacyjnego i wymaga to stosowanej odpowiedzi nie tylko w ramach UE, ale także poszerzenia współpracy o NATO. Po szóste wspólna polityka energetyczna. Unia jest przedmiotem szantażu energetycznego Rosji dlatego, że nadal w polityce energetycznej gramy przeciw sobie, a nie dla siebie nawzajem. Dopóki to się nie zmieni możemy być pewni, że Putin będzie rozgrywał te interesy na swoją korzyść. Po siódme Europa to więcej niż UE. Państwa, które pozostają poza Unią, takie jak Ukraina czy Mołdawia muszą dostać sygnał, że nie zostaną same na pastwie neoimperialnej polityki Moskwy" - zakończył Legutko.

Szydło w PE o "trzech najpoważniejszych problemach"

Podczas sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu odbyła się dyskusja o konkluzjach z posiedzenia Rady Europejskiej 21–22 października 2021 r. W debacie wypowiedziała się eurodeputowana PiS Beata Szydło.

 

Beata Szydło mówiła, że są dzisiaj trzy najpoważniejsze problemy, które muszą być rozwiązane w UE. „To oczywiście COVID, wojna hybrydowa na wschodniej granicy UE, a także kryzys energetyczny – zagrożenie ubóstwem dla poszczególnych krajów UE i Europejczyków” - wymieniała.

 

 

Jak stwierdziła b. premier, w obliczu tak poważnych kryzysów, mówienie o praworządności przez sprowadzenie wojny hybrydowej na wschodniej granicy UE do kryzysu humanitarnego, jest albo wyrazem niezrozumienia albo też po prostu politycznego zacietrzewienia, które niektóre grupy w PE od dawna prezentują. „Polska i kraje bałtyckie bronią dziś bezpieczeństwa i suwerenności Unii. Trzeba podziękować tym wszystkim, którzy nas wspierają, ale przede wszystkim trzeba dziękować żołnierzom i funkcjonariuszom, którzy codziennie walczą o bezpieczeństwo Europy i Europejczyków” - powiedziała.

 

Eurodeputowana przestrzegała, że Łukaszenka wspierany przez Putina wypowiedział wojnę hybrydową UE. „Musicie mieć państwo tego świadomość” – zaznaczyła.

 

Premier, który nie wystąpi podczas debaty w europarlamencie, przybył we wtorek do Budapesztu, gdzie zorganizowano spotkanie szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej (V4): Polski, Węgier, Czech i Słowacji. W stolicy Węgier Morawieckiego przywitał premier Viktor Orban. Tematem spotkania państw V4 również będzie sytuacja na polsko-białoruskiej granicy, a także aktualne zagrożenia geopolityczne w Europie, w tym zagrożenia w obszarze dostaw gazu, cen energii, ataków cybernetycznych oraz ruchów migracyjnych wywoływanych przez inne państwa.

 

 

"Wzrost stawek za energię i gaz w UE spowodowany jest m.in. manipulacjami cenami i dostawami gazu, które mają na celu wywołanie kryzysu energetycznego" - przekazało Centrum Informacyjne Rządu.

 

 

Wizyta w Budapeszcie to kolejne z serii spotkań polskiego premiera z europejskimi przywódcami w sprawie kryzysu na granicy z Białorusią. W niedzielę Mateusz Morawiecki odwiedził Estonię, Litwę oraz Łotwę, gdzie spotkał się z szefami rządów tych krajów: Kają Kallas, Ingridą Szimonyte i Kriszjanisem Karinszem.

Europarlamentarzyści wzywają do większej presji

Dyktatorzy Łukaszenka i jego sojusznik Putin zaatakowali Europę, chcieli nas podzielić, chcieli nas skłócić, dlatego tak ważna jest ta szybka, zdecydowana i jednolita odpowiedź i nasza solidarność również w tej izbie. Musimy mówić jednym, silnym głosem - mówił europoseł Andrzej Halicki (PO) podczas debaty w PE na temat sytuacji na Białorusi.

 

- Ale ta sytuacja na granicy nie może przysłonić tego, co dzieje się na Białorusi. Prawie 1000 osób - politycznych więźniów jest torturowanych w więzieniach przez Łukaszenkę. Muszą być wolni, tak jak cały naród białoruski. Także Polacy - Andrzej Poczobut, Andżelika Borys, czy mój młody przyjaciel Siarhiej Korshun. Oni muszą uzyskać wolność i musimy im w tym pomóc. Nie możemy się od nich odwrócić. Ten, który porywa samoloty jest terrorystą. Ten, który doprowadza do śmierci swoich obywateli czy obywateli innych państw jest zbrodniarzem. Miejsce terrorysty i zbrodniarza jest przed Trybunałem Karnym w Hadze. I musimy solidarnie go tam zaprowadzić - dodał Halicki.

 

- Solidaryzujemy się zarówno z ofiarami reżimu Łukaszenki, które znalazły się w przygranicznym potrzasku, jak i więzionymi i represjonowanymi białoruskimi opozycjonistami. Tylko wspólna presja na Łukaszenkę doprowadzi do zaprzestania przemocy i narażania życia niewinnych ludzi - podkreślał europoseł Tomasz Frankowski (PO) w debacie.

pdb/ml/ / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie