Koronawirus w Radomiu. Siedem karetek w kolejce przed szpitalem. "Czekamy, aż ktoś umrze" [WIDEO]
"Wydarzenia" Polsatu pokazały film od ratownika medycznego, na którym widać siedem karetek czekających w kolejce do szpitala w Radomiu. W każdej był pacjent z koronawirusem, trzech w ciężkim stanie. - Dyspozytornia nie ma pomysłu co z nami zrobić – mówił ratownik.
Kolejki karetek przed szpitalami i szukanie covidowych łóżek. Czwarta fala niepokojąco przypomina poprzednią, a liczba zakażeń dramatycznie rośnie.
"Wydarzenia" pokazały film, na którym widać karetki z covidowymi pacjentami czekające na przyjęcie do szpitala w Radomiu. - Mamy informacje, że musimy czekać. Nie ma miejsc. Dzwonimy na dyspozytornię, ale dyspozytornia nie ma pomysłu co z nami zrobić – mówił anonimowy ratownik medyczny na filmie, który przekazał Polsat News.
Kolejka karetek w szpitalu w Radomiu. "Czekamy, aż ktoś umrze"
- Stało siedem karetek. Dwie pojechały szukać na własną rękę szczęścia w innych szpitalach. Pacjenci w ciężkim stanie w trzech karetkach. Czekamy, aż ktoś umrze albo na SOR albo w karetce, wtedy zespól będzie wolny - opowiadał ratownik.
ZOBACZ: Nowe obostrzenia możliwe w grudniu. Minister zdrowia Adam Niedzielski podał warunek
Z 1,8 tys. wyjazdów karetek covidowych dziennie, 1,2 tys. to już wezwania do pacjentów z niską saturacją, którzy już potrzebują tlenu lub respiratora.
- Znowu jest to samo: na gwałt szukamy łóżek, przekształcamy oddziały niecovidowe w covidowe – powiedział dr Jerzy Friedigier, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie.
WIDEO: Ratownik medyczny: czekamy, aż ktoś umrze
Jak podkreślił rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, "zabierając pacjenta z domu można domniemywać, że przy saturacji 80 czy 70 jest to pacjent stricte covidowy". To oznacza, że chodzy czekają do ostatniej chwili i nie testują się.
W IV fali co szósty chory na koronawirusa, to dziecko. - Dzieci nie zostały zaszczepione najczęściej z powodu obaw rodziców - mówi dr Joanna Łasecka-Zadrożna, pediatra ze Szpitala Wojewódzkiego w Szczecinie.
Niedzielski zapowiada możliwy wzrost obostrzeń
Dziś dzieciom zagraża nie tylko COVID-19. Chorują również z wirusem RSV czy wirusem grypy. - Przy dołączeniu się SARS-CoV-2 bywa to choroba bardzo ciężka - zauważył dr Paweł Rajewski, specjalista chorób zakaźnych ze Szpitala Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
- Jeśli do połowy grudnia nie zaobserwujemy spadku zakażeń, to będziemy musieli wprowadzić większą liczbę obostrzeń - powiedział w Radiu ZET minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że w tym przypadku "chodzi o bardziej »dolegliwe« restrykcje, ale to jest czarny scenariusz działania". - Wszystko zależy od wydolności szpitali w Polsce - stwierdził.
Czytaj więcej