Protesty we Francji. Na ulice największych miast wyszli demonstranci
W trzecią rocznicę powstania ruchu "żółtych kamizelek" jego stronnicy w sobotę protestowali w wielu miastach Francji przeciwko rosnącym podatkom, inflacji, niskim emeryturom oraz paszportom sanitarnym. W Paryżu doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego.
Kilkusetosobowe manifestacje "żółtych kamizelek" odbyły się m.in. w Paryżu, Marsylii, Lyonie oraz w La Roche sur Yon w departamencie Wandei.
Manifestacja w Paryżu
W Paryżu na manifestacji obecny był jeden z przywódców ruchu Jerome Rodrigues, który domagał się organizowania referendów obywatelskich w kraju.
"Politycy nie znają problemów Francuzów" - krzyczeli manifestanci, których w stolicy Francji, jak podają media, zebrało się kilkuset.
"Jesteśmy tu, ponieważ myślimy, że >>żółte kamizelki<< zatriumfują" – powiedziała 68-letnia Marie Huguet z Orleanu agencji AFP. Kobieta uważa, że Francja jest "najbardziej opodatkowanym krajem na świecie" i że "kraj znajduje się na skraju ich przedawkowania".
ZOBACZ: Francja. Duży pożar przy Bulwarze des Capucines w centrum Paryża
W czasie demonstracji doszło do kilku incydentów. Przy Place d'Italie policja użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić grupę stojącą przed funkcjonariuszami, która zbudowała barykady.
Podpalono kilka kontenerów na śmieci i barykad. Policja podkreśla, że protestujący szli niezadeklarowaną trasą. W Paryżu dwie osoby zostały zatrzymane przez policję w ramach śledztwa o obrazę władzy publicznej.
Czytaj więcej