Kryzys na granicy. Nadzwyczajne posiedzenie Sejmu
We wtorek odbyło się specjalne posiedzenie Sejmu poświęcone sytuacji na granicy. Marszałek Elżbieta Witek zapowiedziała uchwałę w tej sprawie, która będzie procedowana na kolejnym posiedzeniu. Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział na pytania posłów, zapowiedział też starania o sankcje personalne i gospodarcze wobec Białorusi i jej urzędników.
Trwa napór migrantów na polsko-białoruska granicę, służby mówią o kilku tysiącach osób. Związku z zaistniałą sytuacją sejm zebrał się na specjalnym posiedzeniu. We wtorek o godz. 16 zebrał się Sejm na posiedzeniu; posłowie wysłuchali informacji rządu o sytuacji na granicy Polski z Białorusią.
Większość klubów popiera rząd ws. działań na granicy
Poparcie dla działań rządu na granicy polsko-białoruskiej wyraziły koła Porozumienie, Kukiz ’15 i Polskie Sprawy. W sejmowej debacie na temat sytuacji na granicy Porozumienie opowiedziało się za współpracą z sojusznikami z NATO i Unii Europejskiej.
"Porozumienie wspiera i będzie wspierać rząd we wszystkich rozumnych i czasami pewnie trudnych decyzjach" – zadeklarował we wtorek Jarosław Gowin, przypominając, że jego ugrupowanie opowiedziało się za budową ogrodzenia na granicy.
Wyraził przekonanie, że celem białoruskiego reżimu przywożącego migrantów na polską granice jest nie tylko destabilizacja UE, ale także stworzenie pretekstu do rozmieszczenia wojsk rosyjskich blisko zachodniej granicy Białorusi i "sprawdzenie spoistości NATO na wypadek wznowienia walk na Ukrainie".
ZOBACZ: Rosyjskie wojska przy granicy z Ukrainą. CNN: administracja Bidena "bardzo zaniepokojona"
"Równocześnie jednak oczekujemy pewnej rewizji w polityce zagranicznej, wygaszenia rozmaitych bezsensowych sporów z Unią Europejską i ze stanami Zjednoczonymi" – zastrzegł Gowin. Za ważne uznał, by "z decyzją o umiędzynarodowieniu kryzysu nie czekać ani chwili dłużej" i zorganizować wizyty studyjne dla przedstawicieli państw UE i NATO, a także skorzystać z pomocy unijnej agencji granicznej Frontex.
Gowin wezwał rząd do wystąpienia z inicjatywą zaostrzenia sankcji wobec Białorusi oraz do dopuszczenie mediów do granicy. "Obrazy przekazywane przez światowe media będą najlepszym dowodem słuszności polskich racji" – powiedział.
Sachajko: Białoruś wykorzystuje kobiety
Aprobatę dla działań rządu i służb na granicy wyraził też Jarosław Sachajko (Kukiz ’15). Przypomniał, że jego ugrupowanie już w 2016 r. apelowało do rządu o zapewnienie środków na budowę zapory na granicy.
"Część opozycji nadal zdaje się nie zauważać szerszego kontekstu i skupia się jedynie na aspekcie humanitarnym, zgodnie z założeniami i strategią reżimu Łukaszenki" – powiedział Sachajko. Jak mówił, Białoruś w wojnie hybrydowej "perfidnie wykorzystuje kobiety i dzieci jako żywe tarcze do destabilizacji sytuacji Polski".
ZOBACZ: Litwa. Od północy w strefie przy granicy z Białorusią zaostrzony stan wyjątkowy
Paweł Szramka (Polskie Sprawy) wyraził uznanie dla Straży Granicznej, Policji i wojska. Podziękował też premierowi za wystąpienie, "które nie było tak polityczne, jak zazwyczaj". "Dziś wygrała odpowiedzialność" – ocenił.
Zaapelował do rządu, by dzielił się z opozycję informacjami o działaniach na granicy. Zaapelował o podobne spotkanie, jakie odbyło się po wyborach prezydenckich na Białorusi.
Andrzej Sośnierz z tego samego koła poparł "zdecydowaną obronę polskich granic, polskiego domu" i wzmocnienie służb chroniących granicę. Jak powiedział, w wypowiedziach przedstawicieli rządu zabrakło mu informacji, "czy będziemy uprawiali tylko politykę defensywną czy też podejmiemy działania ofensywne, które zabolą Białoruś". Zastrzegł, że nie chodzi mu o działania militarne, lecz środki ekonomiczne.
Polska szlakiem dla przemytników?
We wtorek po południu Sejm wysłuchał informacji rządu ws. aktualnej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy oraz o podejmowanych działaniach. Głos zabrali premier Mateusz Morawiecki, szef MON Mariusz Błaszczak i szef MSWiA Mariusz Kamiński. W trakcie sejmowej debaty nad informacją rządu ws. sytuacji na polsko-białoruskiej granicy posłowie pytali szefa rządu m.in. o to, czy rozważa zwrócenie się o wsparcie do Fronteksu oraz kiedy na teren przygraniczni zostaną wpuszczeni dziennikarze oraz co będzie, kiedy skończy się stan wyjątkowy.
Przedstawiciele rządu mówili, że za sytuacje na wschodniej granicy odpowiada reżim Alaksandra Łukaszenki, który używa migrantów jako żywych tarcz. Szef rządu podkreślał, że na granicy mamy nie tylko do czynienia z przemocą, ale też z wyreżyserowanym spektaklem, którego celem jest naruszenie granicy Polski, wprowadzenia chaosu w Polsce i UE.
Błaszczak ocenił, że sytuacja na granicy z Białorusią to najpoważniejszy od dziesięcioleci test dla polskich służb i że sytuacja szybko się nie uspokoi. Z kolei szef MSWiA zapewniał, że rząd nie pozwoli zrobić z Polski bezradnego państwa. - Nie pozwolimy, by Polska stała się szlakiem dla przemytników, dla zorganizowanych grup przestępczych, dla wrogów naszego kraju, szlakiem nielegalnej migracji - mówił. Politycy apelowali też o jedność i solidarność.
W trakcie późniejszej debaty posłowie pytali premiera i ministrów m.in. o to, czy planuje zwrócić się o wsparcie do Fronteksu, kiedy na teren przygraniczny zostaną wpuszczeni przedstawiciele mediów, a także co się stanie po zakończeniu stanu wyjątkowego na terenie przygranicznym oraz o procedurę readmisji, czyli szybkiego wywozu do krajów macierzystych migrantów, którzy w sposób nielegalny przybyli.
Sienkiewicz: zadbać o ludzi w mundurach
Bartłomiej Sienkiewicz z KO zwrócił uwagę, że we wtorek rano premier oraz szef MON złożyli wizytę na granicy. Pytał szefa rządu, czy zapoznał się z warunkami bytowymi żołnierzy. - Czy to prawda, że zaczęto ich przeprowadzać ze względów na koszty z pomieszczeń stały do namiotów i kontenerów? Czy pan zna poziom wypadków stresu pourazowego, którego ci żołnierze w tej chwili doświadczają. Bardzo łatwo oddaje się cześć polskiemu mundurowi, ale trzeba zadbać o ludzi w tych mundurach - mówił.
- Chcę podkreślić, że pan poseł mówił nieprawdę. To wszystko co pan przedstawiał jest kłamstwem - ripostował minister Błaszczak.
Grzegorz Braun z Konfederacji pytał, czy "chcemy być do końca świata na wojnie za podnoszonym sukcesywnie płotem? Czy zmierzamy do jakiegoś rozwiązania". Pytał też co z odcinkiem ukraińskim granicy. Paweł Zalewski z Polski 2050 zwracał uwagę, że najgorsze co może nas spotkać to przekształcenie tego konfliktu w długotrwały kryzys, który będzie trwale destabilizował Polskę i Unię.
Urszula Pasławska z Koalicji Polskiej pytała, czy rząd planuje złożyć wniosek do przewodniczącego Rady Europejskiej o zwołanie posiedzenia Rady w sprawie obecnej sytuacji. Pytała też, czy rząd dopuszcza przyjęcie wojsk lub policji z innych krajów.
Korwin-Mikke: armia rosyjska na granicy za dwa lata
Wojciech Maksymowicz z Polski 2050 pytał, jakie działania podjął rząd, by zakończyć dopływ migrantów oraz czy prowadzone są przygotowania logistyczne, by można było "jakimiś kanałami doprowadzić do lotnisk, którymi wywiezie się ludzi w ramach deportacji".
Marcin Kierwiński z KO ocenił, że premier nie przedstawił realnych rozwiązań. Jak mówił, szef rządu nie przedstawił informacji jakie podjął działania, by zatrzymać reżim Łukaszenki. "Nie dowiedzieliśmy się niczego w jaki sposób zamierza pan umiędzynarodowić ten problem. Skazywanie Polski na samoizolację w tej sprawie to tylko rozzuchwalanie Łukaszenki i jego protektora z Kremla" - mówił Kierwiński.
Z kolei Grzegorz Schetyna z KO pytał dlaczego w debacie głosu nie zabrał szef MSZ Zbigniew Rau. Jarosław Krajewski z PiS pytał, czy jest szansa na szybkie wprowadzenie skutecznych i dotkliwych sankcji ze strony UE na reżim Łukaszenki oraz na przewoźników lotniczych uczestniczących w przerzucie migrantów.
W trakcie debaty głos zabrał też Janusz Korwin-Mikke z koła Konfederacji. - Jego ekscelencja Mateusz Morawiecki powiedział, że za tym wszystkim stoi prezydent Rosji. Otóż jego ekscelencja Władimir Putin prowadzi politykę budowy wielkiej Rosji i wczoraj odnotował na tej drodze ogromny sukces. Białoruś już się nie wywinie i zostanie przyłączona do związku z Rosją. I to wy ten sukces zrobiliście. To wy atakowaliście Łukaszenkę nie dając mu żadnej szansy na obronę swojej niezależności - stwierdził.
Jego zdaniem po porażce wyborczej Donalda Trumpa, Łukaszenka znalazł się w sytuacji bez wyboru i musiał przyłączyć się do Rosji. - To wy jesteście autorami tego sukcesu. Za dwa lata na granicy rosyjskiej będzie nie trzy tysiące uchodźców, tylko będzie potężna armia rosyjska stała - dodał
Komentując zwołanie dodatkowego posiedzenia Sejmu, rzeczniczka PiS zwróciła się do polityków opozycji. - Apelujemy do opozycji, aby dokonała rewizji, refleksji swojej dotychczasowej postawy po ostatnich wydarzeniach, żeby rozpoczęła współprace z rządem, jeśli chodzi o zabezpieczenie granic - mówiła Anita Czerwińska, rzeczniczka PiS.
Premier: 1800 osób w ośrodkach dla cudzoziemców
W ośrodkach dla cudzoziemców jest 1800 osób, a około 300 z nich zdecydowało się na powrót do swojego kraju pochodzenia, dajemy im samolot, bilet i "dobrą wyprawkę" - poinformował Morawiecki, odpowiadając w Sejmie na pytania posłów.
Odpowiadając na pytanie lidera Lewicy Włodzimierza Czarzastego oraz uwagi innych posłów dotyczące możliwości odsyłania migrantów samolotami do ich krajów, szef rządu potwierdził, że jest to rozważane także z władzami Unii Europejskiej.
- To rozważamy, dyskutujemy o tym z Unią Europejską - zapewnił. Potwierdził, że chodzi także o migrantów trafiających do ośrodków dla cudzoziemców w Polsce.
Jak poinformował, "w tych ośrodkach jest aktualnie 1800 osób, około 300 z nich zdecydowało się na powrót do swoich krajów pochodzenia". - I my tym osobom dajemy samolot, bilet, dobrą wyprawkę w w rozumieniu też wsparcia finansowego. I wobec wszystkich chcemy tak postępować, zarówno tych, którzy są u nas w ośrodkach, jak i tych, którzy być może przenikną na terytorium Polski - powiedział.
Morawiecki: kontynuujemy wzmacnianie bezpieczeństwa na Wschodzie
Jestem w codziennym kontakcie z wieloma premierami. To nie jest tak, że Unia Europejska, czy Komisja Europejska, czy Rada Europejska zalewa nas propozycjami wsparcia - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki w Sejmie. Jak dodał "na razie nam pomagają dobrym słowem".
- Będę próbował przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen oraz przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela nakłonić do tego, żeby ta pomoc była jak najbardziej konkretna - finansowa, na budowę zapory i nie pogardzimy tą pomocą - zapewnił premier Morawiecki.
Jak zastrzegł jednocześnie "nie damy się zaszantażować". - Jeżeli z tamtej strony będą jakieś warunki stawiane, czy coś takiego, to oczywiście my dalej kontynuujemy nasze działania w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa na granicy wschodniej - mówił Mateusz Morawiecki.
We wtorek w Sejmie premier Mateusz Morawiecki, minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak przedstawili informację rządu w sprawie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i podejmowanych w tej kwestii działań. Premier Morawiecki wieczorem po wysłuchaniu wystąpień przedstawicieli sejmowych klubów i kół odpowiadał na pytania posłów.
Działania OBWE w kryzysie migracyjnym
Szef rządu odniósł się m.in. do słów lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, który pytał czy były podejmowane działania w OBWE. - Tak, była taka informacja w październiku o sytuacji na granicy wschodniej. Z partnerami z OBWE rozmawiamy, także w kontekście przejęcia przez nas prezydencji, przewodnictwa i również, jeśli dobrze pamiętam, w czwartek najbliższy będzie taka informacja na OBWE po raz ponowny przedstawiona - poinformował premier.
Odpowiadając na pytanie, czy "mamy politykę wschodnią wobec Białorusi i Rosji" Mateusz Morawiecki odpowiedział, że "jak najbardziej chcemy żyć w przyjaźni, pokoju i we współpracy gospodarczej z tymi krajami, ale do tańca trzeba dwojga". - Czekamy na takie rzeczywiste, pokojowe podejście ze strony tych dwóch naszych sąsiadów. Jesteśmy bardzo otwarci na taką współpracę z Rosją, z Białorusią, ale jak wiemy na razie takiej woli nie ma po drugiej stronie - zaznaczył premier.
ZOBACZ: Polsko-białoruska granica. Nocne nagrania służb
Premier przypomniał, że takich nielegalnych prób przekroczenia granicy "uniemożliwiliśmy około 31 tysięcy". - Ale ileś prób jest udanych - przyznał.
Migranci znajdują się w okolicy Kuźnicy. Resort obrony narodowej poinformował po południu, że służbom MSWiA i żołnierzom udało się zatrzymać pierwszą masową próbę sforsowania granicy. Obecnie migranci rozbili obóz w rejonie Kuźnicy. Pilnują ich służby białoruskie.
Czytaj więcej