"Zamknięcie przejścia w Kuźnicy można potraktować jako sankcję". Maciej Wąsik w "Gościu Wydarzeń"

Polska
"Zamknięcie przejścia w Kuźnicy można potraktować jako sankcję". Maciej Wąsik w "Gościu Wydarzeń"
Polsat News
Maciej Wąsik, Roman Polko i Waldemar Skrzypczak w "Gościu Wydarzeń"

- Zamknięcie przejścia granicznego w Kuźnicy można potraktować w kategorii lekkiej sankcji wobec Białorusi - powiedział w poniedziałek w "Gościu Wydarzeń" Maciej Wąsik, wiceminister MSWiA. Według niego 11 listopada może dojść do ponownego szturmu na polsko-białoruskiej granicy.

"W związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej, od jutra tj. 09.11 od godz. 7 rano będzie zawieszony ruch graniczny na drogowym przejściu granicznym w Kuźnicy. Podróżni powinni się kierować na przejścia graniczne w Terespolu i Bobrownikach" - poinformowała w poniedziałek wieczorem Straż Graniczna.

 

ZOBACZ: Szturm migrantów na granicę. Relacja na żywo

 

- Nie chcemy, żeby w bezpośredniej bliskości takiej ogromnej liczby migrantów odbywał się ruch graniczny. (...) Zamykamy to przejście dopiero jutro rano, żeby tiry, które już stoją w kolejce, mogły spokojnie przejechać przez przejście - powiedział w "Gościu Wydarzeń" Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA.

 

WIDEO: Maciej Wąsik, gen. Waldemar Skrzypczak i gen. Roman Polko w "Gościu Wydarzeń"

 

- Zamknięcie przejścia granicznego w Kuźnicy można potraktować w kategorii lekkiej sankcji wobec Białorusi - dodał.

 

Wąsik stwierdził, że Europa powinna reagować coraz mocniej na to, co robi Łukaszenka. - Taki otwarty, zorganizowany atak na granicę powinien dać Europie do myślenia - powiedział. I dodał: - Czekamy na silne sankcje UE wobec Białorusi.

Polskie służby przygotowane

Wiceminister spraw wewnętrznych powiedział także, że polskie służby były przygotowane na tę sytuację. - Dzięki temu ten szturm dziś się nie powiódł - stwierdził.

 

- Dziś na granicy była regularna bitwa. Zużycie gazu łzawiącego jest tak duże, że musimy zapewniać specjalne dostawy dla oddziałów prewencji - przekazał Maciej Wąsik. 

 

- Strona białoruska bardzo dokładnie obserwuje to, co dzieje się na polskiej scenie politycznej. Jeżeli dojdzie do ponownego dużego szturmu, to może do niego dojść 11 listopada. Dlatego niektóre siły próbują w Polsce robić zadymę, przeszkadzać Marszowi Niepodległości - stwierdził Wąsik.

Gen. Waldemar Skrzypczak: "Nikt nie chce wojny"

W poniedziałek w programie "Gość Wydarzeń" wystąpił także gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych i były wiceminister obrony.

 

- Białoruś nie uderzy na Polskę, nikt nie chce wojny. Putin nie pozwoli na to Łukaszence - stwierdził gen. Skrzypczak. - Na wybuch konfliktu liczy Ukraina, która będzie mogła wykorzystać go po to, aby odbić Krym i Donbas z rąk Rosji - dodał. Według niego działania Łukaszenki to "próba terroru i wywarcia nacisku na Unię Europejską i na nas, żeby nałożone na Białoruś sankcje zelżały".

 

- Prowokacje będą narastały. Może dojść do prowokacji z użyciem broni - stwierdził gen. Skrzypczak. - Mogą dać broń zdesperowanym Irakijczykom - dodał.

 

ZOBACZ: Kuźnica. Próba sforsowania granicy. Migranci zniszczyli fragment ogrodzenia

 

- Strzały słyszane przy granicy mogą być wykonywaniem wyroków śmierci na Irakijczykach. Białorusini mogą posunąć się do wszystkiego - powiedział były wiceminister obrony.

 

Stwierdził także, że musimy być przygotowani na to, że kobiety i dzieci wykorzystywane będą do wywierania nacisku na strażników granicznych. - To stały fragment gry, który stosuje Łukaszenka - dodał.

 

- Unia Europejska i NATO robią za mało - skomentował.

Roman Polko: "Młodzi ludzie, sterowani i kierowani przez białoruskie siły specjalne"

Ostatni gość programu, Roman Polko, były dowódca specjalnej jednostki GROM, zapytany o sytuację na granicy, stwierdził: - Widać, że to są młodzi ludzie, sterowani i kierowani przez białoruskie siły specjalne.

 

- Siły specjalne uczą się organizować partyzantkę i tutaj wyraźnie widzę symptomy tego, że ci tzw. "migranci" są przygotowani do tego, żeby przenikać na terytorium Unii Europejskiej, NATO - powiedział Polko. Dodał, że część migrantów "wykazuje symptomy tego, że pewnie są już etatowymi pracownikami białoruskich albo rosyjskich służb specjalnych".

 

- Mamy dowody na to, że byli przygotowywani przez służby specjalne. Nie wyobrażam sobie, żeby z nożycami do cięcia drutu lecieli tutaj na granicę z Polską. (...) Szkoleni migranci mają "wbite" numery, do organizacji pozarządowych, wiedzą, gdzie spotkają dziennikarzy i jak wysyłać dzieci na linię frontu, aby wywołać współczucie - stwierdził.

 

- To wszystko inspiracja Łukaszenki, który dąży do eskalacji konfliktu, do tego, żeby granica była przełamana i żeby Unia Europejska przestała rozmawiać z Polską, a negocjowała z tym międzynarodowym terrorystą i handlarzem ludźmi warunki wstrzymania kolejnych przerzutów imigrantów na teren Unii Europejskiej - powiedział gen. Roman Polko.

wys/pdb/an / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie