20-latek w Oknie Życia. "Tak naprawdę były dwa incydenty"
20-latek, który utknął we wrocławskim Oknie Życia, przeprosił siostry Boromeuszki, a one wycofały zawiadomienie na policję. - Był bardzo skruszony, przepraszał i widać było po nim, że mu jest po prostu głupio - mówi s. Macieja. Jak dodaje, to nie pierwszy incydent z dorosłymi w Oknie Życia. Dwa tygodnie wcześniej utknęło tam dwóch 18-latków.
Pod koniec października informowaliśmy o 20-latku, który utknął w Oknie Życia. Interweniować musiała straż pożarna, aby pomóc mężczyźnie.
"Był bardzo skruszony, przepraszał"
Kiedy 20-latek wszedł do Okna, nie rozległ się alarm, ponieważ mężczyzna uszkodził system. To nie siostry wezwały straż pożarną, a prawdopodobnie koledzy młodego mężczyzny.
ZOBACZ: Wrocław. 20-latek obudził siostry boromeuszki. Utknął w oknie życia
Kilka dni po incydencie 20-latek przyszedł do sióstr i przeprosił za incydent. - Był bardzo skruszony, przepraszał i widać było po nim, że mu jest po prostu głupio. Mimo tego, że przyjechał za namową rodziców, to z rozmowy wynikało, że zrozumiał swój błąd. W ramach rekompensaty przekazał na pokrycie kosztów naprawy swoje oszczędności, które miał przeznaczone na zagraniczną wycieczkę - mówi siostra Macieja i dodaje, że siostry wycofały zgłoszenie na policję w sprawie incydentu.
Dwóch 18-latków w Oknie Życia
- Tak naprawdę były dwa incydenty. Ten z końca października i dwa tygodnie wcześniej, kiedy w naszym oknie znalazłyśmy dwóch mężczyzn. Miałam wątpliwości czy sprawę nagłaśniać w mediach, ponieważ mogła to być zachęta dla innych do naśladowania. Ale jednak ostatecznie zdecydowałam się powiedzieć o tym, po to, aby inni zobaczyli jakie mogą być konsekwencje prawne takich czynów – mówi s. Macieja w rozmowie z portalem niedziela.pl.
ZOBACZ: Zostawiła dziecko w oknie życia. Chce je odzyskać
W połowie października siostry znalazły w Oknie Życia... dwóch 18-latków. Towarzyszyły im koleżanki.
- W pierwszej chwili myślałam, że mam przywidzenia. Jak to możliwe, że dwóch młodych chłopców zmieściło się do takiej małej wnęki?Uchyliłam lekko okno, żeby powiadomić ich, że wzywam policję. Zostałam odepchnięta, a oni rzucili się do ucieczki do środka budynku. Na szczęście wszystko było pozamykane i nie mogli daleko zbiec. Jak byli zatrzymywani przez policję, to jeden wyraził skruchę i widać było, że jest mu wstyd. Drugi traktował to niestety jako świetną zabawę. Poniosą obydwaj konsekwencje prawne za zniszczenie mienia i zakłócenie porządku publicznego. Proszę pamiętać, że mamy tutaj ZOL i całodobowych pacjentów z różnymi schorzeniami – dodaje s. Macieja w rozmowie z niedziela.pl.
Czytaj więcej