Warszawa. Górnicy protestowali przeciw polityce klimatycznej UE. "Dzisiaj Turów, jutro kto?"
"Tak dla suwerenności energetycznej Polski, nie dla wysokich cen energii i ciepła" - m.in. z takimi hasłami zgromadzili się w Warszawie górnicy, którzy przyjechali na strajk do stolicy. Protestowali przed przedstawicielstwem Komisji Europejskiej przeciw polityce klimatycznej UE i "uzależnianiu Polski od dostaw z krajów sąsiednich".
Organizatorem demonstracji, która rozpoczęła się przed godziną 12 przy ulicy Jasnej w Warszawie, jest Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Spółek Energetyczno-Górniczych, Okołoenergetycznych i Ciepłowniczych.
ZOBACZ: Minister Moskwa: w sprawie Turowa potrzebujemy jeszcze czasu do poniedziałku
"Bez stabilnego systemu energetycznego i ciepłowniczego, opartego na krajowych zasobach, uzależnieni będziemy od dostaw węgla i gazu z krajów sąsiednich. To ich gospodarka będzie się rozwijać – znajdując w naszym kraju rynek zbytu. Będziemy za to płacić w comiesięcznych rachunkach za prąd i ciepło – gdzie dowolność regulacji ceny będzie dniem powszednim dla obcego kapitału” – można przeczytać w odezwie skierowanej do uczestników manifestacji.
Przekazali, że "ostatnie decyzje w sprawie kompleksu Turów wskazują, że nie liczą się dla Komisji Europejskiej miejsca pracy, jak i nawet zapewnienie ciepła dla tysięcy gospodarstw".
"Dzisiaj Turów, jutro kto?"
"Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał zamknięcie tysięcy miejsc pracy kolegów górników z tamtejszej kopalni. Postanowienie to jest jednoznaczne także dla całej elektrowni Turów, o mocy 2 GW. Dzisiaj Turów, jutro kto? Czy powinniśmy czekać na zachodnie decyzje, na dalsze wskazania unijne likwidujące nasze miejsca pracy? To przecież my i nasze dzieci poniesiemy koszty społeczne nietrafionych transformacji oraz ślepej realizacji zaleceń unijnych, niemających przełożenia na krajowe realia!" - napisali związkowcy.
Podkreślili, również że zaproponowane przez UE przemiany energetyczne będą skutkowała drastycznymi podwyżkami cen prądu, gazu i ciepła. Zgadza się z nimi polityk Solidarnej Polski, Janusz Kowalski.
– Polityka klimatyczna Unii Europejskiej prowadzi do gigantycznych podwyżek cen energii i ciepła. Popieram zdecydowanie związkowców. Zagrożeniem numer jeden dla polskiej gospodarki są wysokie ceny energii oraz ciepła. W styczniu 2022 roku czekają nas podwyżki energii o 20-30 procent, ciepła – w zależności od samorządu – od 20 do nawet 50 procent. Klimatyczna polityka regulacyjna UE prowadzi do trwałej niekonkurencyjności polskiej gospodarki, zagraża dziesiątkom tysięcy miejsc pracy w Polsce i prowadzi do uzależnienia od importu energii oraz gazu z zewnątrz. Przeciwko temu dzisiaj związkowcy będą protestować – mówił poseł, który zapowiedział swój udział w wydarzeniu.
"Potrzebny jest czas"
Do zawarcia porozumienia ze stroną czeską w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów potrzebny jest czas i prawdopodobnie w poniedziałek zostanie ogłoszony ostateczny komunikat - zapowiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w piątek w Pradze po rozmowach z ministrem środowiska Czech Richardem Brabcem.
W rozmowach, które toczyły się w ambasadzie RP w Pradze, uczestniczyli także ze strony czeskiej hejtman kraju (marszałek województwa) libereckiego, regionu sąsiadującego z polską kopalnią, Martin Puta i wiceminister spraw zagranicznych Martin Smolek.
Puta na krótkiej konferencji prasowej po zakończeniu rozmów w piątek powiedział, że są sprawy, które obie strony muszą wyjaśnić "w domu". - Potrzebujemy czasu, by wszyscy, którzy decydują, zapoznali się ze szczegółami, i by wszyscy, którzy będą decydować w przyszłości, poznali szczegóły - powiedział.
"Porozumienie jest lepsze niż postępowanie sądowe"
Nawiązał w ten sposób do faktu, że Brabec zasiada w gabinecie Andreja Babisza, kończącym wkrótce urzędowanie po wyborach parlamentarnych z 8 i 9 października.
Nowy rząd jeszcze nie powstał, ale najprawdopodobniej będą go tworzyć politycy z pięciu partii. Członkiem kierownictwa jednej z nich – Burmistrzowie i Niezależni - jest Puta. Samorządowiec z Liberca ocenił jako dobrą wiadomość, że obie strony znowu rozmawiają.
O wznowienie przerwanych pod koniec września rozmów między Warszawą i Pragą apelowali przede wszystkim przedstawiciele czeskich władz samorządowych. Sugerowali, że porozumienie jest lepsze niż postępowanie sądowe.
Spór o kopalnię trwa od lutego
W lutym br. Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów. Wnioskowały też o nakazanie - w ramach środka tymczasowego - wstrzymania w niej wydobycia. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która - jak twierdzi Praga - zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.
ZOBACZ: Decyzja TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej. Rozpoczęło się naliczanie kar
W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować, i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia w kopalni.