Wałbrzych. Przejechał psa koparką. Policja uznała, że to "zdarzenie drogowe"
33-latek z Wałbrzycha przejechał niewidomego psa koparką. Policja zakwalifikowała sprawę jako "zdarzenie drogowe", a mężczyzna nie usłyszy zarzutów znęcania się nad zwierzętami.
33-latek przejechał psa w piątek 29 października na ul. Orkana w Wałbrzychu. Na nagraniu z monitoringu widać jak 33-latek potrąca zwierze i bez zatrzymania odjeżdża.
Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Wałbrzychu. podkom. Marcin Świeży powiedział Polsat News, że policjanci zwrócili uwagę kobiecie, która była właścicielem psa ponieważ ten znajdował się poza posesją bez opieki.
ZOBACZ: Warszawa. Policja zatrzymała kobietę, która znęcała się nad trzema psami i chomikiem
Nie wiedział, że potrącił psa
- Policjanci ustalili sprawcę zdarzenia. Mężczyzna oświadczył, że przejeżdżając drogą zauważył psa, zwolnił i wydawało mu się, że pies odskakuje. Nie poczuł, że przejechał psa bo jechał ciężkim sprzętem. Pojechał dalej ponieważ nie wiedział, że w ogóle potrącił psa. Gdyby to wiedział, zatrzymałby się - wyjaśnił oficer prasowy.
Kilka dni temu w internecie zamieszczono wideo z tego zdarzenia. W opisie filmu pojawił się zapis rozmowy między właścicielką, a mężczyzną, który przejechał zwierze. 33-latek śmiejąc się miał powiedzieć do kobiety "mogłaś se ku...o pilnować. Miał przecież czas, by odejść". Na nagraniu widać jak koparka unosi się przejeżdżając po zwierzęciu.
Policja nie zabezpieczyła zapisu z monitoringu jako dowodu w sprawie ponieważ - jak powiedział Świeży - sprawa została wyjaśniona na miejscu.
- Jeżeli znajdą się jakiekolwiek informacje, że mężczyzna celowo przejechał psa, zostanie wszczęte postępowanie. Na ten moment, wszystko wskazuje na to, że doszło do nieszczęśliwego zdarzenia - powiedział oficer prasowy.
ZOBACZ: Świętokrzyskie. Wyrzucił psa z samochodu na oczach policjantów
Pies był niewidomy
Pies Ares został adoptowany ze schroniska w 2016 roku. Dwa lata później zdiagnozowano u niego cukrzycę, która spowodowała u zwierzęcia utratę wzroku.
Właścicielka psa Joanna Barszczewska powiedziała Polsat News, że pies nie spodziewał się, że ktokolwiek mógłby go potrącić, a przecież nie mógł zobaczyć koparki.
- Straciłam członka rodziny, on tyle przeszedł i nie zasługiwał na taką śmierć - powiedziała Barszczewska.
Właścicielka Aresa liczy na to, że jego śmierć nie pójdzie na marne i mężczyzna zostanie ukarany grzywną na rzecz organizacji ratującej zwierzęta.
Czytaj więcej