Marsz Niepodległości. Ziobro skarży decyzję sądu. Zarzuca naruszenie konstytucji
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro złożył do Sądu najwyższego skargę na postanowienie Sądu Apelacyjnego, który 29 października uwzględnił odwołanie stołecznego ratusza ws rejestracji wydarzenia cyklicznego "Marsz Niepodległości".
Prokurator Generalny wniósł do SN skargę nadzwyczajną, w której zawnioskował o uchylenie decyzji sądu zakazującej rejestracji Marszu Niepodległości jako zgromadzenia cyklicznego. Jednocześnie PG wnioskuje o wstrzymanie tej decyzji sądu - przekazała w piątek Prokuratura Krajowa.
To oznaczałoby, że marsz środowisk narodowych mógłby się odbyć 11 listopada jako zgromadzenie cykliczne.
ZOBACZ: Robert Winnicki: Marsz Niepodległości się odbędzie
Jak wskazano w komunikacie prokuratury, w skardze nadzwyczajnej zaznaczono, iż przyjęcie przez sądy nieprawidłowej wykładni przepisów "doprowadziło do ograniczenia wolności zgromadzeń gwarantowanej w art. 57 Konstytucji RP".
"Nieodwracalna szkoda"
"Z uwagi na grożącą nieodwracalną szkodę przejawiającą się w uniemożliwieniu organizacji patriotycznego wydarzenia o bogatej tradycji, w ważną narodową rocznicę, Prokurator Generalny wniósł także o wydanie przez Sąd Apelacyjny w Warszawie postanowienia o wstrzymaniu wykonania decyzji z 29 października 2021 r." - przekazała ponadto PK.
Uchylenie decyzji wojewody Konstantego Radziwiłła
Decyzję wojewody mazowieckiego o rejestracji cyklicznego wydarzenia "Marsz Niepodległości" Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił w środę, uwzględniwszy tym samym odwołanie warszawskiego ratusza w tej sprawie. Wojewoda i organizator Marszu Niepodległości złożyli zażalenia na decyzję tego sądu.
W piątek Sąd Apelacyjny oddalił te zażalenia i tym samym utrzymał w mocy decyzję Sądu Okręgowego uchylającą rejestrację wydarzenia.
Informację potwierdził prezydent Warszawy. - Odrzucone obie skargi. Sąd podtrzymał decyzję niższej instancji i zasadność naszego zażalenia - przekazał Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski: zgromadzenie nielegalne
"Tzw. Marsz Niepodległości nie będzie miał w najbliższych latach statusu zgromadzenia cyklicznego. Sąd apelacyjny nie uwzględnił odwołania organizatorów i zgodził się z naszym rozumowaniem. Jeśli narodowcy zgromadzą się 11.11, będzie to zgromadzenie nielegalne" - przekazał na Twitterze.
ZOBACZ: Sellin: Rafał Trzaskowski jest największym zwolennikiem Marszu Niepodległości
Jak zaznaczył, "na ulicach Warszawy nie ma miejsca na ekscesy narodowców, którzy znieważają święte symbole Polski Walczącej. Skandalem jest przyzwolenie PiS na zawłaszczenie naszego wspólnego narodowego święta przez skrajnie nacjonalistyczne siły i zwykłych chuliganów i zadymiarzy. Wstyd".
Prezydent Warszawy podkreślił ponadto, że "teraz pełna odpowiedzialność za niedopuszczenie do manifestacji i ekscesów jest po stronie policji".
Do decyzji Sądu Apelacyjnego odniósł się również stołeczny ratusz. - Sąd Apelacyjny podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego, który w całości uchylił decyzję wojewody mazowieckiego w sprawie organizacji Marszu Niepodległości jako wydarzenia cyklicznego. Co oznacza, że sądy dwóch instancji przychyliły się do argumentów ratusza o tym, że w ubiegłym roku została przerwana cykliczność tego wydarzenia. Dla nas prawo jest bardzo istotne i mamy nadzieję, że organizator Marszu Niepodległości też szanuje prawo - powiedziała rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth - Lutyk.
Wojewoda Mazowiecki Konstanty Radziwiłł w poniedziałek poinformował, że podpisał decyzję o rejestracji zgromadzenia cyklicznego "Marsz Niepodległości". Dodał, że decyzja w tej sprawie została wydana na trzy lata. Z postanowieniem tym nie zgodził się warszawski ratusz. W konsekwencji prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zaskarżył tę decyzję do sądu.
Radziwiłł: obywatele mają prawo do demonstrowania
- Złożyłem zażalenie na wczorajszą decyzję sądu ws. Marszu Niepodległości - powiedział w czwartek podczas rozmowy w Polsat News wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.
Konstanty Radziwiłł odniósł się do tego odwołania, komentując - To przepychanki słowne czy prawno-słowne. Faktem jest, że ustawa w tej sprawie nie przesądza, czy wydarzenie, które jest analizowane było po pierwsze legalne i dokładnie jaki miało charakter - powiedział Radziwiłł.
Zaznaczył też, że obywatele w Polsce na mocy konstytucji mają prawo do demonstrowania nawet wtedy, kiedy inny obywatele nie zgadzają się z tym, co jest przedmiotem tej demonstracji.
- To jest prawo fundamentalne i podstawowe - podkreślił wojewoda, dodając, że tylko w niektórych, bardzo określonych okolicznościach można obywatelom tego odmówić.
"Nie ma znaczenia, kto będzie maszerować"
- Z tym odwołaniem prezydenta to jest tak, że w ogóle przepisy takiego sposobu odwołania nie przewidują - stwierdził wojewoda. - Odwoływać się może ten kto chce zorganizować demonstrację i władza publiczna mu jej odmówiła - wyjaśnił. - Wówczas przysługuje mu odwołanie do sądu - dodał.
Jak zaznaczył "tutaj mamy sytuację zupełnie odwrotną. Obywatele zgłosili to zgromadzenie cykliczne, otrzymali decyzję o rejestracji i jakaś władza publiczna inna (prezydent Warszawy) chciałby odmówić im tego prawa, które im przysługuje na mocy konstytucji".
- Dlatego zażaliłem decyzję do Sądu Apelacyjnego - wskazał wojewoda. Zaznaczył też, że z punktu widzenia wojewody mazowieckiego nie ma znaczenia, kto będzie maszerować. - Chodzi o to, że jeśli zgłoszenie spełnia wymogi określone prawem to takie zgromadzenie musi być zarejestrowane - wskazał.
Czytaj więcej