Lublin. Do 30 lat obniżyła się średnia wieku osób z COVID-19 na oddziale intensywnej terapii
Średnia wieku chorych z COVID-19 na oddziale intensywnej terapii zbliżyła się do trzydziestu lat – powiedział prof. Mirosław Czuczwar z SPSK1 Lublinie. Dodał, że wstydem dla środowiska medycznego jest to, że przedstawiciele zawodów medycznych są aktywnymi antyszczepionkowcami.
W Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie przeznaczonych jest 14 miejsc dla pacjentów z COVID-19, w tym 6 tzw. łóżek ECMO.
- Cały czas jesteśmy mówiąc kolokwialnie - zapchani, tzn. bez przerwy mamy telefony nie tylko z naszego województwa celem przyjmowania pacjentów z COVID-19. Głównie chodzi o terapię przy pomocy krążenia pozaustrojowego, czyli ECMO. Niestety, nie jesteśmy w stanie sprostać oczekiwaniom wszystkich koleżanek i kolegów, którzy szukają pomocy dla swoich pacjentów - powiedział w piątek podczas konferencji prasowej kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie prof. Mirosław Czuczwar.
"Mamy 17-latka, który walczy o życie. Granica wieku niebezpiecznie się obniża"
Dodał, że te wszystkie ciężkie przebiegi COVID-19 i związane z tym przypadki śmierci "są niepotrzebne i w łatwy sposób można by tego uniknąć". - Wystarczyłoby się zaszczepić. Ja wiem, że zaraz usłyszymy argumenty, że zaszczepieni też chorują. Tak, ale lekko i nie umierają. To jest ta różnica - zaznaczył specjalista anestezjologii.
ZOBACZ: Kanada. Szczepionki "na słupa" i fałszywe zaświadczenia od lekarzy
Zwrócił uwagę, że każdy, kto jeszcze dzisiaj nie wierzy w COVID-19 albo wierzy, że jakimś cudem uda mu się przeżyć - nawet, jeśli zachoruje - to nie zdaje sobie sprawy z tego, co lekarze na co dzień obserwują.
- W tej chwili średnia wieku na naszym oddziale zbliżyła się do 30 lat. Czegoś takiego nigdy nie było na intensywnych terapiach dorosłych. Wczoraj została przywieziona do nas kolejna chora w wieku 37 lat. Mamy też 17-latka, który walczy o życie. Ta granica wieku niebezpiecznie się obniża. Najprawdopodobniej będziemy obserwowali ten trend coraz wyraźniej, czyli coraz młodsi chorzy bez żadnych obciążeń będą chorować, i część z nich niestety umrze. Jedynym wyjściem są szczepienia - podkreślił prof. Mirosław Czuczwar.
"Niezaszczepieni medycy to wstyd"
Odniósł się również do informacji na temat tego, że na oddział intensywnej terapii w Lublinie trafiają także niezaszczepieni medycy.
- Jest to wstyd dla naszego środowiska, że przedstawiciele zawodów medycznych, jak np. lekarze, pielęgniarki, ratownicy, położne są aktywnymi antyszczepionkowcami. To są osoby, które nie tylko same się nie szczepią, ale niestety rozpowszechniają nieprawdziwe informacje na temat szczepień wśród swoich pacjentów, studentów, uczniów, co jest absolutnie karygodne i powinno być ścigane - powiedział szef intensywnej terapii w SPSK1.
Jego zdaniem, jeśli ktoś posługuje się autorytetem lekarza, położnej czy pielęgniarki w celu dezinformowania pacjentów, to dla niego jest to przestępstwo. - Nie można takich rzeczy bezkarnie głosić, bo po prostu ktoś może zapłacić za to najwyższą cenę - dodał prof. Czuczwar.
"Powinien być przymus szczepień dla grup ryzyka"
Zapytany na konferencji prasowej o obowiązek szczepień wśród medyków odpowiedział, że według niego na tym etapie epidemii czyli rozpędzającej się kolejnej fali zakażeń, "to akurat zawody medyczne, jak również być może służby mundurowe czy pracownicy edukacji, powinni być objęci przymusowym programem szczepień".
ZOBACZ: Niemcy. Niezaszczepieni muszą liczyć się z restrykcjami
- Chociażby dlatego, żeby był jasny przekaz do społeczeństwa: my się szczepimy, bo jesteśmy grupami ryzyka, więc państwo też powinniście się zaszczepić. W wielu krajach Europy Zachodniej zostało tak zrobione. Wydaje mi się, że to byłoby rozsądne wyjście - ocenił specjalista anestezjologii.
Czytaj więcej