Busko-Zdrój. Matka i córka zmarły na COVID-19. Ojciec walczy o życie w szpitalu
Tragiczne wieści napływają ze szpitala w Busku-Zdroju, gdzie z powodu COVID-19 zmarły matka i córka. Zakażony jest również ojciec, który walczy o życie w szpitalu. - Obserwujemy bardzo dużą zjadliwość tych nowych mutacji wirusa. Niestety, przypadki są coraz cięższe - powiedział dyrektor placówki dr Grzegorz Lasak.
W czwartek zanotowano rekord czwartej fali pandemii koronawirusa - potwierdzono 15515 nowych zakażeń i 250 zgonów.
Chociaż w województwie świętokrzyskim, w porównaniu z resztą kraju, sytuacja jest względnie dobra (277 zakażeń minionej doby), wkrótce może się pogorszyć.
O tym jak wygląda walka z koronawirusem w regionie poinformował w rozmowie z lokalnymi mediami dyrektor szpitala w Busku-Zdroju dr Grzegorz Lasak.
Na oddziale zakaźnym szpitala, gdzie od 26 października hospitalizowani są chorzy z koronawirusem, powoli zaczyna brakować łóżek.
- Obecnie mamy 34 pacjentów, a docelowo możemy przyjąć 41 osób. Niestety, przypadki są coraz cięższe - powiedział dyrektor szpitala portalowi "echodnia.eu".
Chorują zaszczepieni i niezaszczepieni
Jak zaznaczył, do szpitala trafiają zarówno osoby zaszczepione jak i te, które nie przyjęły szczepionki.
- Nie ma reguły jeśli chodzi o szczepienia. U nas połowa pacjentów jest zaszczepiona, druga połowa nie. Obserwujemy bardzo dużą zjadliwość tych nowych mutacji wirusa. To oznacza, że stan zdrowia pogarsza się bardzo szybko, zazwyczaj występuje tez odcovidowe zapalenie płuc - tłumaczył dyrektor.
ZOBACZ: Koronawirus w Europie. Rekordy zakażeń i zgonów u sąsiadów Polski
Jak stwierdził pacjenci, którzy trafiają na odział są zróżnicowani wiekowo.
- Na oddziale mamy czterdziestokilkuletniego pacjenta, więc młodą osobę. Nie ma już reguły, że chorują tylko starsze osoby - poinformował.
Matka i córka zmarły
Dyrektor szpitala podzielił się również z dziennikarzami tragiczną historią pewnej rodziny, w której dwie osoby zmarły na COVID-19, a trzecia walczy o życie w szpitalu.
ZOBACZ: Trzaskowski apeluje o otwarcie szpitala tymczasowego w Warszawie
- Jedną z naszych pacjentek jest pani, która wkrótce prawdopodobnie trafi na nasz Oddział Intensywnej Terapii. Ta kobieta nawet nie wie, że niedawno zmarła jej pięćdziesięciokilkuletnia córka. Nie przekazywaliśmy tej informacji, bo nie chcieliśmy jej załamywać. Mąż tej pani również jest zakażony i walczy o życie w szpitalu w Starachowicach. Takie przykre sytuacje się zdarzają - powiedział Grzegorz Lasak.
Kilka godzin później lekarz poinformował, że pacjentka zmarła.
"Epidemia poza kontrolą"
Według eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej, dr Pawła Grzesiowskiego "epidemia jest w tej chwili w rozkwicie, poza kontrolą".
- Trzeba się spodziewać, że w następnych tygodniach przekroczymy kolejne granice 15, 20 czy nawet 30 tys. zachorowań dziennie. Wariant delta przenosi się bardzo łatwo i w tej chwili zakaża całe mikropopulacje (...). Jedna osoba może zarazić 8-10 osób - powiedział.
ZOBACZ: Ostrów Wielkopolski. Zaszczepiona przedszkolanka ponownie chora. 35 dzieci na kwarantannie
Dr Grzesiowski prognozuje, że fala, mimo że jest słabsza ze względu na zaszczepienie części osób, utrzyma się do końca tego roku.
- Przed nami kolejne jeszcze 8 tygodni trudnej sytuacji dla placówek medycznych, dla systemu ochrony zdrowia – zaznaczył dr Grzesiowski. Dodał, że do końca roku może być już około 20 tys. zajętych łóżek na około 180 tys. łóżek szpitalnych i 1500 respiratorów.
Czytaj więcej