Analityk Igor Danczenko z zarzutami za okłamywanie FBI ws. związków Donalda Trumpa z Rosją
Analityk Igor Danczenko, który zbierał w roku 2016 niepotwierdzone - jak się okazało - informacje na temat domniemanych powiązań poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa z Rosją, został w czwartek aresztowany. Jest oskarżony m.in. o okłamywanie FBI.
"Obywatel Rosji, który był kluczowym źródłem informacji, wykorzystanych w dossier zarzutów z 2016 roku, dotyczących rzekomych powiązań byłego prezydenta Donalda Trumpa z Rosją, został aresztowany i postawiony w stan oskarżenia za okłamywanie FBI. (…) Stanął w obliczu pięciu zarzutów o składanie fałszywych zeznań" – podało amerykańskie radio publiczne NPR.
Demokraci prowadzili "badania nad opozycją"?
Z kolei według "New York Timesa" mężczyzna, urodzony w Rosji i mieszkający w USA, współpracował z Christopherem Steele'em, autorem dossier zawierającego plotki i niepotwierdzone opinie na temat Trumpa. Działo się to w ramach finansowanych przez Demokratów badań nad opozycją. Pogłoski sugerowały, że Trump spiskował z rosyjskim wywiadem w tajnej operacji, mającej mu pomóc w zwycięstwie wyborczym nad Hillary Clinton.
ZOBACZ: Dzień Jedności Narodowej w Rosji. Władimir Putin: Krym i Sewastopol na zawsze z Rosją
"Aresztowanie analityka Igora Danczenki jest częścią dochodzenia specjalnej rady, prowadzonej przez Johna H. Durhama. Został on wyznaczony przez administrację Trumpa do kontroli dochodzenia w sprawie Rosji pod kątem wszelkich wykroczeń" – pisze "NYT", powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.
Jak przypomniał dziennik, niektóre informacje z dossier Steele'a były zawarte we wniosku o zainstalowanie przez FBI podsłuchu byłemu doradcy kampanii Trumpa w październiku 2016 roku. Inne fragmenty, zwłaszcza pikantne twierdzenie o rzekomej sekstaśmie, wywołały polityczną i medialną burzę.
"Ale większość ważnych twierdzeń w dossier - które zostało napisane przez pracodawcę pana Danczenki Christophera Steele'a, byłego agenta brytyjskiego wywiadu - nie została udowodniona, a niektóre zostały obalone" – zauważyła nowojorska gazeta.
Igor Danczenko ujawnił plagiat doktoratu Putina
Nawiązała też do przesłuchania Danczenki w 2017 przez FBI. Wynikało z niego, że pewne aspekty dossier były mylące i spekulatywne. Wiele materiałów zawierało informacje z trzeciej ręki.
"Dochodzenie inspektora generalnego Ministerstwa Sprawiedliwości z 2019 roku ostro skrytykowało FBI za dalsze cytowanie materiałów z dossier po tym, gdy biuro przeprowadziło wywiad z panem Danczenką, nie ostrzegając sędziów, że niektóre z jego wypowiedzi podają w wątpliwość zawartość dossier" – zaznaczył "NYT".
W odniesieniu do raportu inspektora generalnego dodał, że dekadę wcześniej, kiedy Danczenko pracował dla prominentnego waszyngtońskiego think-tanku Brookings Institution, był przedmiotem dochodzenia kontrwywiadu w sprawie mającej ustalić, czy był rosyjskim agentem.
ZOBACZ: Donald Trump atakuje Joe Bidena. "Kryzys w Afganistanie najgłupszą rzeczą w historii"
"Nigdy nie byłem rosyjskim agentem. (…) Sugerowanie tego jest niedorzeczne. To, moim zdaniem, jest oszczerstwo" – przekonywał cytowany przez gazetę Danczenko.
Zyskał on sławę jako analityk Rosji dzięki ujawnieniu, że praca doktorska prezydenta Rosji Władimira W. Putina zawierała materiały, które były plagiatem. W rozmowie "NYT" w minionym roku argumentował, że miał za zadanie zebrać "surowe dane wywiadowcze" i po prostu przekazywał je Steele'owi.
Czytaj więcej