Stanisław Żaryn: poważna prowokacja. Uzbrojeni mundurowi przekroczyli granicę z Polską
Doszło do poważnej prowokacji granicznej. Zarówno polski MSZ, jak i Straż Graniczna zdecydowały się na skierowanie formalnych protestów do strony białoruskiej - powiedział w środę rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
W środę rano Żaryn napisał na Twitterze, że we wtorek w nocy polscy żołnierze zauważyli trzy umundurowane osoby z bronią długą, które - po próbie nawiązania kontaktu - przeładowały broń i oddaliły się w kierunku Białorusi. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych nazwał to "kolejną prowokacją".
Przeładowali broń i wrócili na Białoruś
- Te osoby przeładowały broń, którą miały ze sobą, a potem udały się w stronę granicy z Białorusią i ostatecznie wróciły na Białoruś. Mamy do czynienia z prowokacją graniczną, która wydaje się być kolejnym etapem, kolejnym elementem eskalowania sytuacji na granicy z Białorusią - powiedział rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych w rozmowie w Polskim Radiu 24.
Jak wskazywał, strona polska zidentyfikowała te osoby w ramach rutynowego patrolowania terytorium przygranicznego. Pytany, w jakiej odległości od polskiej granicy się znajdowały i czy wiadomo, kim były, odparł, że sytuacja miała miejsce w środku nocy przy bardzo ograniczonej widoczności.
- Wiemy, że te osoby wkroczyły na teren Polski kilkaset metrów od granicy z Białorusią, zostały zauważone i to wtedy nawiązano z nimi kontakt. W tym momencie one uciekły z powrotem na terytorium Białorusi - wskazywał.
ZOBACZ: Zapora na granicy z Białorusią. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę
Jak zauważył, "nocna obserwacja nie pozwala na dokładną identyfikację jednostki, z której ci ludzie pochodzili". - Mamy do czynienia na pewno z osobami, które były w mundurach. Nie zostały rozpoznane jako polscy żołnierze lub funkcjonariusze i były to osoby, które wróciły na teren Białorusi - powiedział Żaryn.
"Poważna prowokacja"
Żaryn ocenił, że była to "poważna prowokacja ze strony białoruskiej", w związku z czym "zarówno polski MSZ, jak i Straż Graniczna zdecydowały się na skierowanie formalnych protestów do strony białoruskiej".
Z kolei st. chor. sztab. Ewelina Szczepańska z sekcji prasowej SG przekazał, że Komendant Główny Straży Granicznej wysłał do swojego odpowiednika na Białorusi pismo z prośbą o wyjaśnienie sytuacji".
Rzecznik MSZ Łukasz Jasina poinformował, że "chargé d’affaires Republiki Białorusi p. Aleksander Czesnowski został w dniu 2 listopada wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych". Wiceminister Piotr Wawrzyk przekazał stronie białoruskiej stanowczy protest wobec naruszenia polskiej granicy państwowej, podkreślając, że działania podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze Białorusi noszą coraz bardziej wyraźne znamiona celowej eskalacji.
Białoruski dyplomata usłyszał też, że podobne incydenty są "nie do przyjęcia przez stronę polską i nie będą przez nią akceptowane". Poza tym Wawrzyk podkreślił, że "Polska jest zdeterminowana, by chronić własne granice oraz granice zewnętrzne Unii Europejskiej".
"Wiceminister zapowiedział skierowanie do MSZ Republiki Białorusi noty protestacyjnej oraz wezwał stronę białoruską do natychmiastowego wyjaśnienia incydentu" - czytamy w komunikacie opublikowanym przez resort.
ZOBACZ: Szef Fundacji "Białoruski Dom" Aleś Zarembiuk: Łukaszenka bardzo obawia się unijnych sankcji
Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów.
UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała prawie 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią obowiązuje stan wyjątkowy.
Czytaj więcej