Podwyżki cen biletów na pociągi i komunikację miejską. Przewoźnicy reagują na droższy prąd

Biznes Wiktor Kazanecki
Podwyżki cen biletów na pociągi i komunikację miejską. Przewoźnicy reagują na droższy prąd
Flickr/Janusz Jakubowski
Jednym z przewoźników, których dotykają rosnące ceny w gospodarce, są Koleje Mazowieckie

Cięcie kursów, wyższe ceny biletów, a może jedno i drugie? Przed taką decyzją stają liczni przewoźnicy, bo ich budżety chudną przez inflację oraz "zieloną" transformację. Rosnącymi rachunkami za prąd martwią się m.in. Koleje Mazowieckie oraz warszawski ZTM. Tymczasem część lokalnych spółek autobusowych zdążyła podjąć wybór i rosnące koszty przerzuciła na pasażerów. W ślad za nimi idą kolejne.

Nadchodzący rok upłynie najpewniej pod znakiem dalszych wzrostów cen energii. W październiku Interia Biznes wyliczyła, że w 2022 r. rachunki za prąd mogą być wyższe o 25 proc., jeśli chodzi o odbiorców indywidualnych.

 

Skurczą się nie tylko budżety "szarych Kowalskich", ale i firm - zwłaszcza tych, które swoją działalność opierają na poborze energii elektrycznej, np. przedsiębiorstwa kolejowe. To z kolei może przełożyć się na podwyżki cen biletów.

Koleje Mazowieckie: podwyżka cen energii elektrycznej będzie znaczna

Wydatki na prąd są jedną z najważniejszych pozycji w budżecie Kolei Mazowieckich. - Obecna umowa z PKP Energetyka obowiązuje do końca tego roku, w związku z czym z wyższymi opłatami będziemy mieć do czynienia od stycznia 2022 r. - wyjaśniła polsatnews.pl Jolanta Maliszewska z biura prasowego spółki.

 

Mazowiecki przewoźnik jak dotąd nie wie dokładnie, o ile więcej zapłaci za energię elektryczną w przyszłym roku, lecz szacuje, że podwyżka będzie "znaczna".

 

ZOBACZ: Donald Tusk o wzroście cen: wróciliśmy do inflacji sprzed wejścia Polski do UE

 

- Mamy na uwadze wdrażanie unijnego Zielonego Ładu oraz obecną sytuację np. na towarowej giełdzie energii. Ceny tzw. "energii czarnej", czyli pozyskiwanej z węgla, wzrosła na niej o około 50 proc. w ciągu ostatnich czterech miesięcy - wyliczyła Joanna Maliszewska.

Możliwe okrojenie siatki połączeń na Mazowszu

Rzeczniczka przypomniała, że obecne koszty zakupu prądu KM wynegocjowały we wrześniu 2019 r. i od tego czasu były one "praktycznie stałe". Koleje Mazowieckie na razie nie podjęły ostatecznej decyzji, w jaki sposób zrekompensować wzrost wydatków na energię.

 

- Z przyczyn społecznych, zamówienie samorządu województwa mazowieckiego na zapewnienie publicznego transportu pasażerskiego realizujemy niezależnie od stopnia ekonomicznej opłacalności. W kosztach tego zamówienia partycypuje samorząd w postaci rekompensaty - powiedziała rzeczniczka.

 

Wysokość wspomnianego wsparcia zależy od różnicy między kosztami a zyskami. - Stąd, chcąc zachować niezmienność dostępności usług kolei, mamy dwie możliwości: wystąpić o zwiększenie rekompensaty, albo zgodę na podniesienie cen biletów - dodała Maliszewska.

 

Co jednak, gdy zapadnie szlaban na podwyżki dla pasażerów, a wysokość rekompensaty również się nie zwiększy? Koleje Mazowieckie nie wykluczają zmniejszenia liczby połączeń, bo poza wzrostami cen prądu, uciążliwa dla nich jest również rosnąca inflacja.

Polregio: częściowo unikamy podwyżki kosztów prądu

Bardziej optymistyczne jest państwowe Polregio (dawne Przewozy Regionalne), jednak ono również zauważyło 50-procentowy wzrost ceny prądu na giełdzie. - Umowy długoterminowe, zawarte przez Polregio, pozwoliły na częściowe uniknięcie podwyżki kosztów, dzięki czemu będziemy dalej świadczyć konkurencyjne usługi na wysokim poziomie - przekazała spółka.

 

ZOBACZ: Prof. Kołodko: Ta inflacja to opóźniona faktura, którą otrzymujemy za pandemię

 

Polregio dodało, że liczniki w każdym pojeździe mierzą, ile energii pobrał dany skład, a także, ile jej oddał w trakcie hamowania. - W ten sposób obniżamy koszt zużycia prądu poprzez rozliczanie, jaką jego ilość faktycznie zużyto - objaśnił polsatnews.pl przewoźnik.

Zniknie bilet weekendowy PKP Intercity?

"Dyplomatycznej" odpowiedzi o przyszłą taryfę biletową udzieliło PKP Intercity. W zeszłym tygodniu Interia zapytała dalekobieżnego przewoźnika, czy zamierza zlikwidować popularne bilety weekendowe, taniomiastowe oraz zrezygnować z promocyjnej oferty "szybciej-taniej".

 

- O ewentualnych zmianach w ofercie PKP Intercity, jeśli do takich będzie dochodzić, będziemy informować z odpowiednim wyprzedzeniem - zadeklarowała Katarzyna Grzduk, rzeczniczka PKP Intercity.

 

Nieoficjalne doniesienia, iż oferta biletowa tej spółki miałaby pogorszyć się z powodów finansowych w połowie grudnia, dotarły do Interii, miłośników kolei oraz posłanki Lewicy Pauliny Matysiak. Jak oceniała parlamentarzystka, wieści o tej zmianie są "tajemnicą poliszynela".

 

- W trakcie obecnego oraz poprzedniego roku, czyli czasu epidemii, kolej eksperymentuje i próbuje wyciągnąć dodatkowe pieniądze od pasażera pod szyldem zapewnienia bezpieczeństwa - powiedziała Interii.

Warszawski ZTM: obawiamy się, że koszty transportu wzrosną

Nie tylko część kolejarzy, ale i przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej niepokoją się, gdy słyszą o kolejnych podwyżkach i inflacji. Stołeczny ZTM przekazał polsatnews.pl, że chociaż prąd kupują podległe mu Tramwaje, Metro Warszawskie oraz Szybka Kolej Miejska, to i tak obawia się o "możliwy wzrost kosztów funkcjonowania transportu zbiorowego".

 

- ZTM płaci za przejechane wozokilometry (wzkm). Na ich podstawie rozliczamy się z operatorami komunalnymi, a wysokość stawki za 1 wzkm waloryzowana jest aneksami do umów. Obecnie operatorzy przygotowują plany gospodarcze na 2022 rok i trudno dziś określić, jaka wówczas będzie stawka za 1 wzkm - wyjaśnił polsatnews.pl rzecznik ZTM Tomasz Kunert.

 

ZOBACZ: Przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej chcą zmian. Piszą list do premiera

 

Jak dodał, "trwa konstruowanie budżetu miasta, który wyznaczy ramy finansowe Warszawskiego Transportu Publicznego w przyszłym roku". - Wpływy ze sprzedaży biletów w 2020 roku pokryły ok. 25 proc. kosztów funkcjonowania komunikacji publicznej - podał Kunert.

Rafał Trzaskowski o możliwych podwyżkach cen za transport

Na sytuację zwracał uwagę prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. We wrześniu alarmował, że jeśli w życie wejdzie rządowy program Polski Ład i powiązany z nim nowy system podatkowy, ratusz stanie przed dylematem: ograniczyć kursy albo "niedrastycznie" podnieść ceny biletów.

 

- Wiemy wstępnie, że podczas pandemii o około 150 mln zł spadły wpływy z biletów. O tyle samo wzrosły z kolei opłaty za paliwo i prąd, więc nawet gdyby miasto dopłaciło w przyszłym roku tyle, ile do tej pory, i tak brakuje kilkuset milionów złotych - wyjaśniał Trzaskowski na spotkaniu z dziennikarzami.

PKS Chojnice: podwyżki cen o nawet 100 proc.

Nie tylko pasażerowie z Warszawy mogą zacząć głębiej sięgać do portfela. Opłaty za przejazd "zbiorkomem" mogą pójść wzwyż w podkarpackich miastach: Rzeszowie, Krośnie i Przemyślu. Lokalne "Super Nowości" precyzują, że w tle są nie tylko rosnące ceny, ale też ostatnie podniesienie płacy minimalnej.

 

Są również przedsiębiorstwa transportowe, które zdążyły już podnieść stawki. Przykładem jest pomorski PKS Chojnice - ta firma zdecydowała o nawet 100-proc. podwyżkach na niektórych liniach od 1 listopada. W pierwszej kolejności korekta dotknęła biletów jednorazowych, następne w kolejce są "miesięczne".

 

ZOBACZ: Wzrost stóp procentowych. Jest decyzja Rady Polityki Pieniężnej. Zmiany rat kredytów

 

Dodatkowych środków szuka również Bydgoszcz. Prezydent tego miasta Rafał Bruski zapowiedział, iż od przyszłego roku o ponad 20 proc. zwiększą się koszty przejazdów komunikacją miejską.

 

Mieszkańcy Bydgoszczy, którzy wolą transport indywidualny, też nie mają powodów do zadowolenia, bo zmienią się opłaty za parkowanie na parkingach. Z kolei władze Konina zdecydowały, by od Nowego Roku zlikwidować darmowe przejazdy dla uczniów szkół ponadpodstawowych, jak i podnieść ceny dla innych pasażerów. 

"Fundusz Autobusowy" nie dla komunikacji miejskich

Mimo finansowych turbulencji w branży transportu zbiorowego, Ministerstwo Infrastruktury poinformowało pod koniec października o stabilnym zainteresowaniu tzw. Funduszem Autobusowym, mającym ratować połączenia międzyregionalne.

 

W jego ramach państwo dopłaca do funkcjonowania linii komunikacyjnych wskazanych przez lokalne władze. W 2021 r. do poszczególnych województw trafiło ponad 430 mln zł.

 

Z tych środków nie skorzystali jednak miejscy operatorzy transportu - zarządzany przez nich rodzaj połączeń wykluczono przy uruchamianiu rządowego programu.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie