Legnica. Radni o remoncie palmiarni. "Nie żyją zwierzęta, brakuje 100-letnich egzotycznych drzew"

Polska
Legnica. Radni o remoncie palmiarni. "Nie żyją zwierzęta, brakuje 100-letnich egzotycznych drzew"
portal.legnica.eu
Prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski na tle drzew wyciętych w miejskiej palmiarni.

Radni KO z Legnicy przeprowadzili kontrolę w remontowanej od lata ubiegłego roku miejskiej palmiarni. Zarzucają, że nie żyje co najmniej 28 zwierząt, które były tam hodowane, a w głównym pawilonie brakować ma m.in. dwóch drzew - 120-letniej palmy i 100-letniego figowca. Ratusz odpiera zarzuty i twierdzi, że w czasie remontu, który przebiega zgodnie z przepisami, nie było nieprawidłowości.

Radni z Legnicy (woj. dolnośląskie) przeprowadzili we wtorek kontrolę w miejskiej palmiarni. Według nich powodem interwencji był wpis, który pojawił się na facebookowej grupie "Dyskusja o Legnicy".

 

Autor zamieścił zdjęcia obiektu przedstawiające m.in. stan roślinności w głównej hali. Autor napisał: "Palmiarnia w Legnicy. To już historia. Jeszcze niedawno była tutaj piękna dżungla. Dzisiaj to obraz nędzy i rozpaczy. W ubiegłym roku rozpoczęto remont i palmiarnia została na zimę bez centralnego ogrzewania" - głosi wpis.

 

"Wszystko wymarło. Wycięto wszystkie palmy. Ostała się może jedna. A ta najstarsza chyba miała ze 100 lat. Pamiętała jeszcze »Niemca«, który ją sadził" - napisał autor notki, który dodał do niej około 20 zdjęć z wnętrza obiektu. We wpisie dodano, że w czasie remontu obiektu ucierpiały rośliny i zwierzęta. Uczestnicy dyskusji informowali m.in., że obiekt ma wyłączone centralne ogrzewanie.

Kontrola radnych w palmiarni w Legnicy

- Po tym wpisie poinformowaliśmy miejską spółkę Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej o tym, że we wtorek chcemy przeprowadzić kontrolę. Jednak na miejscu nie było nikogo z przedstawicieli dyrekcji, ani prezesa, ani kierowniczki palmiarni, a jedynie pracownica, która udzielała nam wyjaśnień - powiedział polsatnews.pl Jarosław Rabczenko, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta Legnicy, jej były przewodniczący i członek PO. Miejscy politycy skorzystali z uprawnień do indywidualnej kontroli, które przysługują radnym.

 

Legniccy radni KO: Maciej Kupaj, Karolina Jaczewska-Szymkowiak, Aleksandra Krzeszewska, Jarosław Rabczenko i Piotr Niemiec usiłowali dostać się we wtorek na teren palmiarni. Po wykonaniu wielu telefonów udało się to po godzinie. Z godzinnej wizyty powstał krótki film udostępniony w internecie.

Teren zgłoszony jako plac budowy

We wnętrzu palmiarni widać było wiele roślin postawionych na ziemi w doniczkach. W środku trwają prace budowlane. Radni ustalili, że teren palmiarni został w dniu ich wizyty zgłoszony jako plac budowy, bowiem Urząd Miasta realizuje tam kolejny etap modernizacji. Radni nie uzyskali jednak dostępu do dziennika budowy.

 

ZOBACZ: Podlaskie. Spłonęła zabytkowa plebania w Studzienicznej. Ponad 60 strażaków gasiło pożar

 

Według lokalnych polityków w palmiarni doszło do strat. Nie ma śladu po 120-letniej palmie i 100-letnim figowcu. Samorządowcy zapoznali się także z protokołem, z którego ma wynikać, że jedna z trzymanych w palmiarni małpek marmozet miała zawał i zdechła. Z ustaleń radnych wynika, że łącznie w czasie remontu miało łącznie zdechnąć 28 zwierząt: 13 ptaków, 14 żółwi i małpka. Zniknęły stamtąd m.in. dwie lubiane przez legniczan papugi ary - jedna z nich nie żyje, druga jest w zoo w Poznaniu.

 

- Podczas naszej wizyty zwierzęta były przechowywane w ogrzewanym pomieszczeniu. Mogłyby mieć lepiej, ale były w dobrych warunkach - przyznał Jarosław Rabczenko. Z nagrania wynika jednak, że palmiarnia pozbywa się kolejnych zwierząt, które trzymane są w budynku administracyjnym, m.in. oddając do adopcji żółwie.

Rośliny wypożyczono do szpitala

Pracownica palmiarni obecna na miejscu nie potrafiła powiedzieć, co dokładnie działo się z roślinami w czasie remontu. Według niej część z nich wypożyczono, m.in. do miejscowego szpitala.

 

W nagraniu zamieszczono także zdjęcie termometru, który wskazywał w pomieszczeniu z egzotycznymi roślinami 14 st. Celsjusza. Radna Aleksandra Krzeszewska (klub radnych KO, niezrzeszona) powiedziała polsatnews.pl, że do strat w roślinach mogło się przyczynić odłączenie centralnego ogrzewania w głównym obiekcie.

 

Radna pyta o straty w czasie remontu palmiarni

Radna Aleksandra Krzeszewska złożyła 28 października w magistracie interpelację, w której zapytała, ile roślin było w palmiarni przed rozpoczęciem remontu, ile z nich i jakie zostały uszkodzone. Radna prosiła także o protokół inwentaryzacji. Samorządowcy chcą bowiem ustalić, jakie straty zaszły w obiekcie.

 

Urząd Miasta Legnicy na swojej stronie internetowej pisał, że palmiarnia dysponuje "kolekcją ponad 200 gatunków i odmian roślin, reprezentujących różne strefy klimatyczne: roślinność subtropikalną, tropikalną, basenu Morza Śródziemnego oraz przedstawicieli sukulentów, głównie kaktusów". Z informacji magistratu wynika, że "pośród roślin mieszkają egzotyczne ptaki, małpki, jaszczurki, żółwie i ryby". "Obiekt stanowi jedną z największych dolnośląskich i legnickich atrakcji turystycznych" - pisze magistrat.

 

- Na zdjęciach sprzed remontu wszystko wyglądało pięknie - mówi Karolina Jaczewska-Szymoniak, legnicka radna KO, która widziała obiekt we wtorek.

Zabytkowa palma nie mieściła się w obiekcie?

- Teraz będziemy chcieli ustalić, czy była zgoda na wycinkę palmy i figowca - mówi Jarosław Rabczenko. - Powiedziano nam, że najwyższa palma sięgnęła szczytu i nie mieściła się w obiekcie - powiedział radny. Przypomniał także, że legnicka palmiarnia jest zabytkiem i na wycinkę drzew powinna być zgoda konserwatora.

 

ZOBACZ: Zdewastowali zabytkową lokomotywę. To nie pierwszy wybryk 8-latków

 

Radna Aleksandra Krzeszewska powiedziała polsatnews.pl, że samorządowcy wystąpią do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków we Wrocławiu z zapytaniem o to, czy działania podjęte przez wykonawcę w legnickiej palmiarni odbywały się za jego wiedzą i uzyskały jego akceptację. Krzeszewska powiedziała, że w sprawie palmiarni interweniuje od lipca. Na swoje zapytania uzyskała od Urzędu Miasta w Legnicy m.in. odpowiedzi, z których wynikało, że zwierzęta są pod stałą opieka weterynarza. Odpowiedzi magistratu określiła jako "lakoniczne".

 

Zapowiedziała także, że o sprawie śmierci zwierząt zostaną powiadomione organizacje zajmujące się ich ochroną. Jej zdaniem rośliny w palmiarni mogły ucierpieć nie tylko ze względu na zbyt niska temperaturę, ale także wskutek niewłaściwego zabezpieczenia podczas piaskowania konstrukcji.

 

Według radnego Rabczenki prezydent Legnicy nie odniósł się, jak dotąd do pytań radnych dotyczących sytuacji w palmiarni złożonych na piśmie we wtorek. - Urząd ma na to 14 dni - przyznał Rabczenko. Według niego radni już wcześniej pytali o stan roślin i zwierząt z palmiarni.

 

Ratusz odrzuca zarzuty rajców

- W palmiarni w Legnicy nie ma stuletnich roślin. Rosła tam zasadzona w 1976 roku palma daktylowa, która osiągnęła maksymalny wzrost i zgodnie z opinią dendrologa musiała być wycięta. Drzewo to było całkowicie spróchniałe w środku - powiedziała polsatnews.pl dyrektor Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Legnicy Ewa Szczecińska-Zielińska. Według niej palmy daktylowe były sadzone w jednym miejscu w legnickiej palmiarni kilka razy.

 

- W legnickiej palmiarni palma daktylowa była dotąd wymieniana średnio co 30 lat. Gdyby to rzeczywiście było 100-letnie drzewo na pewno byłoby o wiele większe - wyjaśnia sugerując radnym pomyłkę. Jej zdaniem wycięcie rośliny przebiegło zgodnie z przepisami. Podobnie jak niespełna 40-letniego figowca. - Mamy wszystkie zgody. Nikt nie wycinałby takiego drzewa bez odpowiedniego zezwolenia - dodała i wyjaśniła, że w Legnicy zajmuje się tym ogrodnik miejski. - Było to przeprowadzone we współpracy z konserwatorem - wyjaśniła.

 

Szczecińska dodała także, że figowiec - rzekomo wycięty ostatnio - został usunięty osiem lat temu.

"Przedwczesne wyciąganie wniosków"

Według niej większość roślin została na czas rewitalizacji obiektu przeniesiona w inne miejsca. Dlatego jej zdaniem wyciąganie wniosków na podstawie zdjęć opustoszałych pomieszczeń jest przedwczesne. - Zaczyna się kolejny etap rewitalizacji, który będzie między innymi obejmował nową aranżację pomieszczeń palmiarni. Wrócą wszystkie wywiezione rośliny, będą tam także umieszczane nowe - powiedziała.

 

ZOBACZ: Warszawa. Samochodem zniszczył elewację w muzeum archidiecezji. "Zaklinował się w zabytkowej bramie"

 

Ewa Szczecińska-Zielińska przyznała, że w czasie, gdy trwał remont w palmiarni niektóre zwierzęta umierały. - Nie zgadzają się liczby. Poza tym zwierzęta miały zapewnioną opiekę weterynaryjną, miały zapewnione oświetlone i ogrzewane pomieszczenia, a ponadto miały zapewnioną właściwą karmę - wyjaśnia. Według niej nie żyją m.in. żółwie, które nie wybudziły się z hibernacji, "co się zdarza". Jako przykład podała przykład indyczki z mini zoo, która nie przeżyła ze względu na nowotwór wątroby. Inne zwierzęta miały umrzeć ze starości.

 

- To opinia lekarza weterynarii - dodała dyrektor Szczecińska w rozmowie z polsatnews.pl.

 

Według dyrektor Wydziału Promocji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta w Legnicy wszyscy radni KO, którzy byli na kontroli w palmiarni we wtorek, wcześniej brali udział w komisjach wyjazdowych organizowanych dla rajców, w tym także w palmiarni. - Wtedy takie pytania się się nie pojawiały - powiedziała Ewa Szczecińska-Zielińska, która wyjaśniła, że miasto prowadzi transparentną politykę, m.in. regularnie informując na spotkaniach dla dziennikarzy o postępie miejskich inwestycji. - Takie spotkania odbywały się także w modernizowanej palmiarni z udziałem prezydenta - przypomniała.

Prezydent: "Dbamy o nasze dziedzictwo"

W sierpniu ubiegłego roku prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski (Lewica) zapewniał, że odrestaurowana palmiarnia stanie się magnesem przyciągającym turystów. Prezydent zapowiadał powstanie kompleksu z odnowioną palmiarnią, wypielęgnowanymi ogrodami i mini zoo połączonymi z Centrum Kultury, Nauki i Edukacji Witelona, tworzonym w dawnym Teatrze Letnim.

 

W marcu tego roku prezydent na konferencji w palmiarni informował, że skończyło się zabezpieczenie konstrukcji głównego pawilonu, wymiana niektórych okien, oczyszczone zostały konstrukcje w szklarniach. Zakres prac obejmował: "wzmocnienie wszystkich dźwigarów, oczyszczenie konstrukcji stalowej metodą strumieniowo ścierną, odpylanie i odtłuszczanie powierzchni oraz wykonanie powłoki antykorozyjnej". Remont wart około 1 mln zł obejmował także wymianę pokrycia szklarni na płyty poliwęglanowe, wymianę obróbek blacharskich, odwodnienie.

 

ZOBACZ: 33-latek zasnął w konfesjonale. Podpalił zabytkowy klasztor

 

W zamieszczonej pod tą informacją galerii znalazło się zdjęcie, na którym widać prezydenta w pawilonie palmiarni na tle pni wyciętych dużych drzew. Jednak wtedy nie wywołało ono kontrowersji.

 

W październiku tego roku ratusz w Legnicy poinformował o rozpoczęciu kolejnego etapu rewitalizacji palmiarni w parku. Remont za kolejne 3,3 mln zł potrwa do pierwszej połowy 2023 r.

 

Legnicka palmiarnia wzniesiona została w 1898 r. dzięki długoletnim staraniom Towarzystwa Upiększania Promenad. W kolejnych latach obiekt był wielokrotnie rozbudowywany i modernizowany. W 2015 r. został wpisany do rejestru zabytków.

hlk/msl / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie