Kraków. Szpital Uniwersytecki chce od Ministerstwa Zdrowia 25 mln zł. Sprawa może trafić do sądu
Dyrekcja Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie-Prokocimiu wezwała ministra zdrowia do zapłaty prawie 25 mln zł w związku z długiem, jaki powstał w wyniku prowadzenia szpitala tymczasowego. Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że wszystkie takie sytuacje są wyjaśniane.
W środę dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski powiedział dziennikarzom, że skierował do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego wezwanie do zapłaty prawie 25 mln zł. Ta kwota jest różnicą pomiędzy przychodami, a kosztami, jakie szpital poniósł od października 2020 r. do września 2021 r. w związku z prowadzeniem szpitala tymczasowego.
W tym czasie szpital tymczasowy przy ul. Kopernika w Krakowie, aby mógł funkcjonować, musiał być finansowany ze środków przeznaczonych na podstawową działalność szpitala, jaką jest prowadzenie oddziałów niecovidowych. Wezwanie, z podanym numerem konta szpitala, ma siedmiodniowy termin realizacji. - Jeżeli w tym czasie przelew nie zostanie zrealizowany, wystąpię na drogę prawną, do sądu – o zabezpieczenie i wypłatę tej kwoty – powiedział Jędrychowski.
Niedzielski: takie sytuacje są wyjaśniane
Minister zdrowia Adam Niedzielski był pytany o sprawę podczas środowej konferencji prasowej w Sosnowcu. Jak powiedział, nie widział dokumentów w przywołanej sprawie.
Szef resortu podkreślił, że „jeżeli chodzi o kwestie rozliczeń finansowych, to instytucją właściwą w systemie jest Narodowy Fundusz Zdrowia". Jak przypomniał, to dyrektor właściwego oddziału NFZ w pierwszej kolejności prowadzi rozliczenia. - Jeżeli są jakieś poważne zastrzeżenia i wątpliwości dotyczące bądź to niewłaściwej kwalifikacji, bądź niewłaściwego rozliczenia, jest oczywiście centrala Narodowego Funduszu Zdrowia, która w takich relacjach jest instytucją odwoławczą – powiedział.
ZOBACZ: Stan wyjątkowy spowodowany kryzysem gazowym w Mołdawii. "Nie chcemy klęczeć przed Moskwą"
Dodał także, że "to nie jest niezwykłą sytuacją, żeby w ocenie podmiotu leczniczego należne środki były większe od tego, co otrzymuje z NFZ". - Te sytuacje, każda po każdej, są wyjaśniane – zaznaczył minister.
Sprawa może trafić do sądu
Jak wskazał, "w razie zupełnie przeciwstawnych stanowisk jest droga sądowa, która jest wykorzystywana". Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski mówił w środę, że wezwanie do zapłaty, skierowane do ministra zdrowia, "ma genezę w decyzjach ministra". To minister – jak zauważył dyrektor – zlecił szpitalowi realizację zadania dodatkowego, polegającego na prowadzeniu szpitala tymczasowego. Prowadzenie szpitala tymczasowego nie jest podstawowym zadaniem Szpitala Uniwersyteckiego, a zgodnie z przepisami za wykonanie zleceń trzeba zapłacić.
ZOBACZ: Andrzej Duda w Paryżu. Prezydent spotkał się z Emmanuelem Macronem
Wcześniej w tej sprawie dyrektor kierował już monity nie tylko do Ministerstwa Zdrowia, ale i do Narodowego Funduszu Zdrowia i Agencji Ocen Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Deficyt dotyczy szpitala tymczasowego
Jędrychowski wyjaśnił, że deficyt dotyczy szpitala tymczasowego, ale przekłada się na cały Szpital Uniwersytecki – bo to z niego pochodziły środki potrzebne na nieustanne funkcjonowanie szpitala tymczasowego.
Na deficyt składa się głównie – jak wymieniał dyrektor – niedoszacowanie procedur, błędne założenia dotyczące liczby personelu, koniecznego do zajmowania się pacjentami covidowymi. W deficycie tym są także dodatki covidowe, niewypłacane personelowi szpitala tymczasowego od czerwca.
ZOBACZ: Zmiany w przepisach ruchu drogowego. 800 zł za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h
Od 1 listopada oddział chorób zakaźnych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu przy ul. Jakubowskiego ma być częściowo przekształcony w oddział covidowy. W ten sposób cały szpital, wraz z tymczasowym, staje się szpitalem tzw. drugiego poziomu, dzięki czemu personel szpitala tymczasowego uzyska prawo do dodatku covidowego.
W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu jest teraz ok. 50 pacjentów z COVID-19, w tym 13 wymaga intensywnej terapii. "W tym momencie są wolne łóżka, ale liczba zakażeń rośnie" – wskazał dyrektor.
Czytaj więcej