Daria Gosek-Popiołek w "Graffiti": bezpieczna granica to taka, na której nie umierają ludzie
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę, ze to reżim Łukaszenki jest zagrożeniem. Dlaczego polski rząd decyduje się walczyć z ludźmi, a nie reżimem Łukaszenki? Tak, jest to próba destabilizacji Polski i Europy, ale w tym momencie my wręcz wspieramy te próby, a nie z nimi walczymy.- powiedziała o sytuacji przy granicy z Białorusią posłanka Nowej Lewicy Daria Gosek-Popiołek w "Graffiti".
Posłanka Nowej Lewicy kilka dni przebywała w okolicy powiatów objętych stanem wyjątkowym. Prowadzący Marcin Fijołek zapytał jak jej zdaniem wygląda sytuacja przy granicy.
- Mamy do czynienia z kryzysem migracyjnym, przede wszystkim humanitarnym. W lasach ukrywają się ludzie w bardzo złym stanie fizycznym. Często są to rodziny z dziećmi. Uczestniczyłam w próbach wejścia w procedurę azylową dwóch grup - powiedziała.
Jak przyznała wśród migrantów znalazła się m.in rodzina z Syrii opiekująca się chłopcem z porażeniem dziecięcym.
ZOBACZ: Migranci chcieli sforsować granicę polsko-białoruską. Rzucali kłodami, mieli noże i siekierę
- Była również grupa 29 osobowa, gdzie 16 z nich to dzieci. Najmłodsze miało rok. Te osoby chciały złożyć wniosek o azyl, Kilkukrotnie byli wypychani przez Straż Graniczną, wywożeni na granicę. W końcu udało im się zgłosić wniosek o azyl, ale tylko dzięki obecności mediów, dzięki temu, że ich próby były relacjonowane na żywo. Wiemy też o osobach, które były znalezione w lesie w złym stanie, w hipotermii, poranione. Te osoby były wypisywane przez Straż Graniczną ze szpitala i wywożone na granicę - tłumaczyła posłanka Nowej Lewicy.
"Czy chcemy, aby w lasach na Podlasiu umierały dzieci?"
Posłanka Nowej Lewicy zaangażowała się w pomoc migrantom. Jak mówi uchodźcom pomagają m.in organizacje pozarządowe.
- Tym osobom najpierw udzielana jest opieka medyczna, wstępna pomoc prawna. Próbujemy wystawić pełnomocnictwa, żeby osoby w tej procedurze miały swoich reprezentantów. Chcemy monitorować ich losy. Walczymy z systemem ale również o to, żeby Polska przestrzegała podstawowych zasad Konwencji Genewskiej.
Marcin Fijołek zapytał czy Gosek-Popiołek zgadza się ze stwierdzeniem, że niesienie pomocy migrantom może zachęcić Łukaszenkę do kolejnych działań i przywożenia nowych grup migrantów.
ZOBACZ: Sondaż: PiS - 36 proc., KO - 25 proc., Polska 2050 - 14 proc.
- To jest bardzo złym argumentem. Czy chcemy, aby w lasach na Podlasiu umierały dzieci? Żeby kobiety roniły tam lub rodziły? Wszyscy zdajemy sobie sprawę, ze to reżim Łukaszenki jest zagrożeniem. Dlaczego polski rząd decyduje się walczyć z ludźmi, a nie reżimem Łukaszenki? Tak, jest to próba destabilizacji Polski i Europy, ale w tym momencie tak naprawdę my wręcz wspieramy te próby, a nie z nimi walczymy. Potrzebujemy sankcji dyplomatycznych nałożonych na Białoruś. Potrzebujemy przejrzystych i działających procedur, aby mieć pewność kto przekracza polską granicę - przyznała.
Posłanka doprecyzowała, że "wspieranie reżimu polega na tym, że nie podejmujemy żadnych adekwatnych prób walki z tym".
WIDEO: Daria Gosek-Popiołek w "Graffiti"
"Bezpieczna granica to taka, na której nie umierają ludzie"
- Rozmowy z Unią Europejską powinny toczyć się na kilku poziomach. Powinny dotyczyć np. relokacji uchodźców, prób budowy kampanii medialnej skierowanych do krajów, z których przybywają osoby. Adekwatnym byłoby rejestrowanie osób, które podejmują te próby. Teraz mamy sytuację, w której do grupy nielegalnych migrantów podjeżdża Straż Graniczna, wrzuca ich na samochód i wywozi. Nie wiemy kto to jest i ile razy przechodził - powiedziała Gosek-Popiołek.
Dodała również, że "możemy zwrócić się do Frontexu z prośbą o wsparcie". - To, że granica powinna być bezpieczna i to, że bezpieczna granica to taka, na której nie umierają ludzie to fakty - stwierdziła.
ZOBACZ: Podlaskie. Zwłoki mężczyzny w strefie objętej stanem wyjątkowym
Daria Gosek-Popiołek powiedziała, że uchodźcy pojawiali się w Polsce od dawna np. w wyniku wojny w Czeczeni, a od 2015 skala migracji jest bardzo duża.
"Możemy wspierać państwa, które borykają się z kryzysami"
- Potrzebujemy wypracowywać pewne standardy w ramach Unii Europejskiej - podsumowała.
- Albo będziemy pozwalać na to, żeby różne reżimy grały tym i destabilizowały Europę, albo wykorzystamy te narzędzia, które mamy. Możemy wspierać państwa, które borykają się z kryzysami. Możemy wspierać, stabilizować sytuację w różnych regionach, gdzie toczą się konflikty zbrojne po to, by ci ludzie nie musieli opuszczać swoich domów. My jako kraje zachodnie również przyczynialiśmy się przez lata do destabilizacji sytuacji, więc musimy zacząć szukać adekwatnych rozwiązań na te kryzysy - przyznała.
Jak dodała Polska nie tylko powinna lobbować za sankcjami ale również za ograniczeniem połączeń lotniczych Białorusi z krajami, z których przybywają uchodźcy. Zdaniem posłanki należy również "wzmocnić urząd ds. cudzoziemców, by miał środki by rejestrować i odsyłać osoby, które nie powinny azylu dostać".
"Nie wydaje mi się, żeby wspólna lista miała dużo sensu"
Daria Gosek-Popiołek została zapytana co uważa na temat wybrania Donalda Tuska na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
- Jest to usankcjonowanie obowiązującej od dawna sytuacji. Mnie bardziej interesuje program Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej. Ona powinna zacząć odpowiadać na realne wyzwania. To dla współpracy na opozycji jest dużo ważniejsze - musimy zacząć mówić nie o personaliach, ale o propozycjach, które mamy dla ludzi - przyznała.
ZOBACZ: Donald Tusk o pieniądzach z UE: Polska je dostanie. Mogę to zagwarantować
Dodała, że nie jest możliwe porozumienie KO i Nowej Lewicy pod względem programowym.
- Pamiętajmy, że Polacy mają różnorodne poglądy. Scena polityczna, która wychodzi ponad podział między PiS, a Platformą Obywatelską musi odpowiadać na potrzeby ludzi - powiedziała.
Posłanka odniosła się również do słów byłego premiera Leszka Millera, który w Polsat News przyznał, że "przed Donaldem Tuskiem najważniejsza misja, czyli stworzenie sojuszu opozycji"
- Nie wydaje mi się, żeby wspólna lista miała dużo sensu w kontekście różnic między nami. Nie jestem pewna czy przełożyłaby się na zwycięstwo opozycji. Wiele osób mogłoby zostać w domach, ponieważ nie znaleźliby programu dla siebie - dodała.
Podkreśliła, że "poprzez sojusz Pawła Kukiza z PiS być może dojdą jakieś zmiany w ordynacji"
Wszystkie "Graffiti" do obejrzenia TUTAJ