Podwyżki cen paliwa i prądu. Patryk Jaki: państwo widzą, co się dzieje? To dopiero początek
W konkluzjach zakończonego w piątek szczytu Unii Europejskiej znalazły się zapisy o wzrastających cenach gazu i prądu. Europoseł PiS Patryk Jaki przypomniał, że polskiej stronie zależało na tym, by liderzy unijnych państw zwrócili uwagę na ten problem. - Państwo widzą, co się dzieje na stacjach benzynowych czy w domowych rachunkach? To dopiero początek - przestrzegał w piątkowym "Gościu Wydarzeń".
- Najważniejszym tematem Rady Europejskiej były ceny energii i kryzys na rynkach. Jego geneza ma dwa praźródła: nadmierną zależność wielu państw na rynku gazu od Rosji, a także spekulacje związane z prawami do emisji CO2 - wyjaśniał.
Zapisy o konieczności powstrzymania wspomnianych wzrostów cen znalazły się w oficjalnych konkluzjach, jakie liderzy państw członkowskich UE wypracowali po spotkaniu w Brukseli.
Jaki: w konkluzjach o cenach prądu, ale bez mechanizmu praworządności
Do tych zapisów nawiązał w piątkowym "Gościu Wydarzeń" Patryk Jaki, europoseł Solidarnej Polski należący do delegacji PiS. Zauważył, że polskiej stronie zależało, aby podobne wnioski pojawiły się w konkluzjach.
- Państwo widzą, co dzieje się na stacjach benzynowych czy w (domowych) rachunkach? To dopiero początek - ocenił.
ZOBACZ: Eksperci: żywność będzie jeszcze droższa, w IV kw. nawet o ok. 10 proc.
Jaki dodał, w tych samych konkluzjach "nie znalazł informacji ws. mechanizmu praworządności". - To należy uznać za sukces polskiej delegacji. Sądzę, że (jest tak) dlatego, iż pan premier wreszcie postąpił twardo i powiedział, że nie zgodzi się na zapisy zawierające sformułowania ws. praworządności, czyli podwójnych standardów w Europie - ocenił.
Jego zdaniem widać, że "wystarczyło przyjąć takie sformułowanie", a konkluzje "wyglądają znacząco inaczej" niż te krytykowane przez Solidarną Polskę "w grudniu czy maju".
WIDEO: "To dopiero początek". Europoseł PiS o cenach paliwa
"Nie mam złudzeń, jaki będzie wyrok TSUE"
Ocenił, że sprawa praworządności "jest odroczona w czasie". - Nie mam złudzeń, jaki będzie wyrok TSUE (ws. wniosku złożonego przez Polskę i Węgry - red.), ale walczyć należy do końca - powiedział w "Gościu Wydarzeń".
Dodał, że "nie chodzi o środki związane z Krajowym Planem Odbudowy", czyli "pożyczkami i dotacjami, które będziemy musieli spłacać". Jaki uściślił, te drugie Polska zwróci w formie "nowych podatków, np. od plastiku".
Zapytany przez prowadzącego Grzegorza Kępkę, czy - zgodnie z rządowymi zapowiedziami i oczekiwaniami płynącymi z UE - zostanie zlikwidowana Izba Dyscyplinarna, przypomniał o decyzji I prezes Sądu Najwyższego, "która zawiesza jej działalność".
ZOBACZ: Premier: widmo kryzysu energetycznego testem dla Unii Europejskiej
- Jest też oświadczenie premiera, które padło podczas debaty w Europarlamencie - wymienił.
Jaki postawił również tezę, że stoimy przed wyborem. - Chcemy, aby Polska była suwerenna, czy urzędnicy unijni podejmowali decyzje za Polaków we wszystkich obszarach? - powiedział.
Witczak: jeśli jakiś prokurator podejmie wnioski NIK, zostanie wdeptany w ziemię
Drugim gościem programu był Mariusz Witczak z Platformy Obywatelskiej. Jak mówił, Polska "ma poważne problemy z praworządnością, począwszy od pseudo-KRS wybranej niezgodnie z konstytucją".
- Sytuacja jest o tyle patologiczna, jeśli chodzi o praworządność, że niewygodnych sędziów próbuje się usunąć. To poważny problem - stwierdził.
Jak uznał, Europa "słyszy, że jest sporo afer w Polsce albo że NIK wykazała, iż 60 proc. środków z Funduszu Sprawiedliwości nie zrealizowano w kategoriach celowych" i był "funduszem wyborczym Solidarnej Polski".
- Czy w takim stanie prawnym prokuratura podejmie jakikolwiek wniosek NIK-u (ws. Funduszu - red.), a jest ich pięć? Oczywiście, że nie, a nawet jeśli któryś śledczy by się rozpędził i to zrobił, zostanie wdeptany w ziemię w krótkim czasie - powiedział w Polsat News, nazywając samą prokuraturę "zblatowaną z władzą".
Poprzednie odcinki programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej