Wrocław. Areszt dla podejrzanego o podpalenie radiowozu
Na trzy miesiące aresztował sąd 38-letniego mężczyznę, podejrzanego o podpalenie policyjnego radiowozu przy placu Piłsudskiego we Wrocławiu. W chwili zatrzymania mężczyzna miał przy sobie siekierę i łańcuch, którym wymachiwał w kierunku policjantów.
Do zdarzenia doszło w czwartek po godz. 20 na placu Piłsudskiego, tuż przy komisariacie Wrocław-Psie Pole. Funkcjonariusze pełniący służbę w jednostce, zauważyli przez okno płonące auto. Gdy wybiegli przed budynek, okazało się, że jest to nieoznakowany policyjny radiowóz.
"Miał przy sobie siekierę oraz łańcuch"
Samochód ugasili wezwani na miejsce strażacy. Policjanci zatrzymali 38-letniego mężczyznę, podejrzewanego o podpalenie. - Podczas zatrzymania mężczyzna zachowywał się irracjonalnie. Miał też przy sobie siekierę oraz łańcuch, którym to wymachiwał w kierunku policjantów, próbując wywrzeć wpływ na przebieg realizowanych przez nich czynności służbowych – relacjonował aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
W trakcie przesłuchania mieszkaniec Wrocławia nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć policjantom powodów swojego zachowania. Funkcjonariusze ustalili, że był już wcześniej karany, ale nie toczyło się w ostatnim czasie żadne postępowanie karne z jego udziałem.
ZOBACZ: Kłopoty Roberta Bąkiewicza i Artura Zawiszy. Mogą usłyszeć zarzuty gloryfikowania przemocy
Dutkowiak poinformował, że mężczyzna usłyszał w niedzielę zarzuty za przestępstwa z art. 224 i 288 kodeksu karnego, czyli wywieranie wpływu na czynności urzędowe mundurowych oraz zniszczenie mienia. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy. 38-latkowi grozi kara do pięciu lat więzienia.
Czytaj więcej