Emerytowany szef FBI został kierowcą szkolnego autobusu. "Nie ma nieistotnych miejsc pracy"
63-letni Mike Mason z Midlothian w stanie Wirginia służył Ameryce przez ponad 20 lat. Najpierw jako kapitan marines, a później w FBI. Teraz - jak mówi - nadal ma sprawny umysł i wciąż może go używać, dlatego został kierowcą szkolnego autobusu.
Mike Mason przeszedł na emeryturę po 23 latach służby, kończąc tym samym pracę dla FBI. Był agentem specjalnym kierującym wydziałem Sacramento, zastępcą dyrektora kierującego Biurem Terenowym w Waszyngtonie oraz zastępcą dyrektora wykonawczego Wydziału Kryminalnego FBI.
Rozpoczął nowy rozdział życia, jednak emerytura nie dawała mu satysfakcji. Postanowił zająć se czymś naprawdę istotnym. Dlatego został... kierowcą szkolnego autobusu.
Praca dla idei
Pomysł na zostanie kierowcą pojawił się, gdy Mason usłyszał, że w okręgu szkół publicznych hrabstwa Chesterfield brakuje kierowców. Po tym, gdy zgłosił swoją kandydaturę, rekruter dzwonił do niego by upewnić się, czy były szef FBI na pewno aplikuje na stanowisko kierowcy autobusu.
ZOBACZ: Strzelanina podczas meczu w USA. Zawodnicy uciekli z boiska
Jak mówił w wywiadzie dla CBS NEWS - to ważna praca (...) w naszym społeczeństwie musimy zbliżyć się do idei, że nie ma nieistotnych miejsc pracy. Co może być ważniejsze niż uwaga, jaką poświęcamy naszemu systemowi edukacji? - pytał.
Wszystko dla społeczeństwa
Mike Mason przeznacza pensję kierowcy na cele charytatywne. W tym roku to 35 tysięcy dolarów.
Czytaj więcej