Blokada portu w Los Angeles widoczna z kosmosu. Pół miliona kontenerów czeka na rozładunek

Biznes
Na zdjęciu: statki oczekujące na redzie wejście do terminali kontenerowych w Los Angeles i Long Beach w południowej Kalifornii na zdjęciu satelitarnym.

U wejścia do terminali w Kalifornii czekają obecnie co najmniej 62 statki, z ładunkiem około 500 tys. kontenerów, które czekają na rozładunek. Z obawy o dostawy m.in. prezentów na święta wprowadzono pracę przez całą dobę - podał prezydent USA Joe Biden. Rynek detalistów, takich jak Walmart, obawia się, że kryzys dostaw dotknie ich na starcie sezonu wyprzedaży w Czarny Piątek 26 listopada.

Prezydent Joe Biden ogłosił w środę, że port w Los Angeles będzie działał przez całą dobę, aby uporać się z blokadą, która dotknęła terminale kontenerowe w Los Angeles i Long Beach. Szacuje się, że na pokładzie dokujących tam ogromnych kontenerowców na rozładunek oczekuje co najmniej 500 tys. kontenerów. Ładunku nie można jednak rozładować, bo m.in. z powodu pandemii oraz wzrostu w handlu międzynarodowym dostawy są tak duże, że porty nie nadążają z obsługą statków.

USA: Rosną obawy, czy prezenty dotrą na czas

Dokerzy mają teraz pracować przez całą noc, aby ułatwić i przyspieszyć rozładunek towarów. Z kolei odbiorcy, importerzy, magazyny i firmy logistyczne zobowiązały się do szybszego odbierania ładunków, w tym całych kontenerów z towarami z terminali w Kalifornii. Dziennik "Los Angeles Times" opublikował zdjęcia potężnych kontenerowców oczekujących na redzie. Gazeta publikuje także fotografie ogromnych ilości kontenerów, które czekają w porcie na odbiór.

 

ZOBACZ: Kryzys paliwowy w Wielkiej Brytanii. Żołnierze będą rozwozić paliwo na stacje benzynowe

 

Zmiana trybu funkcjonowania terminalu kontenerowego ma na celu umożliwienie przepływu zwiększonej fali towarów, które mają trafić pod choinki w amerykańskich domach w czasie Bożego Narodzenia.

 

- Ludzie martwią, się czy wszystko - od tosterów, przez buty, rowery, czy meble do sypialni - będzie dostępne - mówił prezydent USA.

Na towary czekają m.in. Walmart i FedEx

W czwartek w Białym Domu odbyło się interwencyjne spotkanie prezydenta USA z firmami zaniepokojonymi sytuacją w tym przedstawicielami sieci sklepów wielkopowierzchniowych Walmart i Home Depot oraz firm zajmujących się logistyką: United Parce Service i FedEx. Obecny był także m.in. przedstawiciel dużego gracza na rynku elektroniki, firmy Samsung.

 

ZOBACZ: Wielka Brytania. Brexit. Większe braki kadrowe w branży magazynowej niż logistycznej


"Prezydent Joe Biden wziął udział w spotkaniu, aby omówić wspólne wysiłki na rzecz sprostania wyzwaniom w portach na całym świecie i wzmocnienia odporności naszych łańcuchów dostaw" - podał Biały Dom.

 

 

Według administracji USA dwukrotne wydłużenie czasu pracy w porcie w Kalifornii zwiększy dwukrotnie czas przeznaczony na przewóz ładunków. Biały Dom podał, że sytuację rozumieją przywódcy związkowi.

"Nie da się pociągnąć jednej dźwigni"

Dyrektor wykonawczy portu w Los Angeles Gene Seroka powiedział "Los Angeles Times", że sytuacja jest skomplikowana i "nie da się pociągnąć za jedną dźwignię", aby ją naprawić.

 

Wprowadzenie nocnej zmiany ma pomóc usunąć ogromne zaległości w rozładunku, które blokują dostawy. Według agencji Reutera port w Los Angeles to amerykańska "brama nr 1 dla handlu z Chinami".

 

ZOBACZ: Kryzys paliwowy w Wielkiej Brytanii. Rząd wezwał wojsko

 

John Porcari, przedstawiciel portu w Los Angeles obecny na rozmowach z prezydentem USA powiedział Reutersowi, że globalny łańcuch dostaw "trzeszczał już przed pandemią". Nowa sytuacja związana z lockdownami i obostrzeniami covidowymi spowodowała, że stała się krytyczna.

 

Grupa zadaniowa ds. zakłóceń łańcucha dostaw, która obradowała w Białym Domu uznała, że jedną z przyczyn problemów jest to, że łańcuch dostaw na świecie został stworzony dla przewidywalnych przepływów ładunków. Z obecną intensywnością dostaw mają sobie w USA nie radzić m.in. niedostosowany system pracy i archaiczna infrastruktura.

Pół mln kontenerów. "Czarny piątek" zagrożony? 

Eksperci podkreślają jednak, że interwencyjny system nocnej pracy i tak nie udrożni terminali. Zmiany umożliwią tygodniowo obsługę dodatkowych 3500 dodatkowych kontenerów. Obecnie terminale w porcie Los Angeles przyjmują 120 tys. kontenerów tygodniowo. Przed wejściem do terminali w Los Angeles i Long Beach oczekują obecnie na wejście 62 kontenerowce, na których znajduje się co najmniej pół miliona kontenerów.

 

- Statki te przewożą m.in części i komponenty dla przemysłu w Stanach Zjednoczonych. Są na nich także sezonowe towary, na które oczekują detaliści chcący sprzedać je m.in. w czarny piątek (Black Friday - red.) 26 listopada - powiedział Seroka. Zdaniem ekspertów podobnie zagrożone są Boże Narodzenie i prezenty pod choinką.

 

ZOBACZ: Wielka Brytania. Od 1 października wjazd dla większości osób tylko na podstawie paszportu

 

Blokada uderza m.in. w koncern Honda, który czeka na podzespoły elektroniczne do samochodów osobowych. Z kolei Mattel jest pod coraz większą presją, nie mogąc zaspokoić rynku zabawkami, które oczekują w kontenerach na statkach - podała analizująca dane handlowe firma Panjiva.

 

Douglas Kent, wiceprezes wykonawczy Stowarzyszenie dla zarządzania operacyjnego (APICS) zajmującego się standaryzacją metod sterowania produkcją, powiedział, że zwiększenie przepustowości portu i tak nie załatwi wszystkich problemów. Jego zdaniem nadal głównym problemem będzie znalezienie miejsca do tymczasowego przechowywania towarów w magazynach.

Opóźnienia także w portach w Wielkiej Brytanii

Ogromne opóźnienia w brytyjskich portach kontenerowych mogą sprawić, że Brytyjczycy nie znajdą prezentów świątecznych pod choinką. Zamiast minimalnie jedną dobę, kontenerowce w największym brytyjskim terminalu w Felixstowe czekają na rozładunek do tygodnia. Gigant morskiej logistyki Maersk przekierował część statków na kontynent, aby mniejszymi jednostkami wysyłać kontenery do niewielkich portów na Wyspach i w ten sposób ominąć powstałe spiętrzenia dostaw w głównych portach.

ZOBACZ: Wielka Brytania. Święta bez prezentów? Nowy kryzys na Wyspach

 

Brytyjska gospodarka boryka się ze skutkami brexitu, wśród których jest brak co najmniej 100 tys. kierowców ciężarówek. Z tego powodu na Wyspach pojawiły się już problemy z zaopatrzeniem sklepów wielkopowierzchniowych, w których klienci napotykali puste półki i kłopoty z dostawami paliw.

 

Teraz niedobór kierowców odbił się na rynku dostaw, który i tak był osłabiony z powodu obostrzeń związanych z COVID-19. 

hlk/zdr / Polsatnews.pl / Reuters
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie