"Nie każdy, kto leży na ziemi, jest po spożyciu alkoholu". Akcja ratowników
Nieprzytomny człowiek leżał na ulicy - był całkowicie uzależniony od pomocy innych. Na szczęście ta nadeszła szybko. To akcja grupy poszukiwawczej Bizon z Solca Kujawskiego, która sprawdzała szybkość reakcji przechodniów na takie sytuacje. To, w którym miejscu między empatią a znieczulicą jesteśmy jako społeczeństwo, sprawdzał reporter Polsat News Robin Jesse.
Eksperyment społeczny przygotowany przez grupę Bizon miał pokazać jak szybko nadejdzie pomoc do osoby, która siedziała na ławce i przewróciła się.
"Nie każdy, kto leży na ziemi, jest po spożyciu alkoholu"
Mieszkańcy Solca Kujawskiego zachowywali się bardzo odpowiedzialnie, choć organizatorzy mając poprzednie przykłady z tyłu głowy, gdzie trzeba było czekać nawet pół godziny na pomoc wiedzieli, że sytuacja może rozwinąć się różnie.
Podczas kilku prób, które obserwowała kamera Polsat News, zawsze w pobliżu "poszkodowanego" pojawiał się ktoś ciągu w trzech minut.
ZOBACZ: Przejeżdżali obok wypadku, nikt się nie zatrzymał. "Znieczulica"
"Odruch człowieczeństwa. Ja też nie wiem, czy któregoś dnia nie będę potrzebowała pomocy"; "trzeba pomóc, przecież nie odejdę, to człowiek leży" - mówiły osoby, które próbowały udzielić pomocy.
- Chcielibyśmy uczulić na to, że nie każdy, kto leży na ziemi, jest po spożyciu alkoholu. Wiele osób, np. wychodząc z marketu, dostaje nagłego ataku serca, zatrzymania krążenia, mają choroby cukrzycowe, leżą, a ludzie ich olewają - mówi Karol Gramowski z grupy ratownictwa specjalistycznego "Bizon".
Jak można pomóc?
Najpierw trzeba zabezpieczyć siebie i osobę, której pomagamy. Wtedy możemy przystąpić do kolejnych czynności. Jeśli mamy kontakt z osobą poszkodowaną, powinniśmy zapytać, jaka pomoc jest potrzebna. Jeśli z osobą nie ma kontaktu, ale oddycha, należy ją ułożyć w pozycji bocznej ustalonej, wzywając służby. Jeśli osoba nie oddycha powinniśmy przystąpić do reanimacji - 30 uciśnięć i dwa wdechy.
Czytaj więcej