Zgony migrantów na granicy. Wiceszef MSZ: to białoruskie służby prowokują tego typu sytuacje"

Polska
Zgony migrantów na granicy. Wiceszef MSZ: to białoruskie służby prowokują tego typu sytuacje"
PAP/Piotr Nowak
Na zdjęciu wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

Zgony migrantów na granicy nie są przypadkowe. To białoruskie służby prowokują tego typu sytuacje - mówi "Rzeczpospolitej" wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

Wiceminister spraw zagranicznych w rozmowie z "Rz" był pytany o kryzys na polsko-białoruskiej granicy i ostatnie głosy, że rząd nie zezwala na wysyłanie tam pomocy humanitarnej.

 

ZOBACZ: Marcin Przydacz: na Białorusi nadal lądują samoloty z imigrantami

 

- Oczywiście, że zezwala" - odparł wiceszef MSZ. - Na ostatniej konferencji prasowej informowaliśmy o wysłaniu konwoju humanitarnego dla osób, które potrzebowałyby takiej pomocy. Musi się to odbyć w sposób legalny, jeżeli te osoby są tam w sposób legalny – a są, bo dostały białoruskie wizy – i mają jakieś problemy, to jesteśmy gotowi im pomóc. Ale trzeba mieć świadomość, że w większości te osoby to przedstawiciele klasy średniej, która płaci kilka tysięcy dolarów za taką "wycieczkę" na Białoruś - zaznaczył Przydacz.

 

- Ten ewentualny kryzys (humanitarny) nie dotyczy wszystkich, ale jeśli takie osoby są, to państwo polskie jest gotowe im pomóc – tam gdzie się obecnie znajdują, czyli na Białorusi - zadeklarował.

 

Zwrócił uwagę, że "wielokrotnie strażnicy graniczni, ryzykując własne życie, wyciągali tych ludzi z bagien i różnych wytopisk". - Zawożą tych ludzi także do szpitali – można to zweryfikować. Była osoba, która rodziła dziecko w lesie – tu także pomogła Straż Graniczna - podkreślił wiceminister.

"Ofiary reżimu Łukaszenki"

Jak mówił, "przypadki śmiertelne, które się pojawiły, są ofiarami reżimu Łukaszenki". - Pojawiły się one wtedy, gdy wprowadziliśmy stan wyjątkowy. Przestano na chwilę dyskutować o sytuacji w Usnarzu – media nie rozgrzewały tego tematu. Więc Łukaszenko zdecydował się rozpalić inaczej tę dyskusję. Nagle jednego dnia cztery osoby zmarły w tym samym momencie – nie są to rzeczy przypadkowe. Oczywiste jest, że to służby białoruskie powodują tego typu sytuacje - uważa wiceszef MSZ.

 

ZOBACZ: Polska pomoże Białorusi w związku z kryzysem migracyjnym?

 

Pytany o propozycję Lewicy, żeby z tych działań wyłączyć kobiety i dzieci, powiedział, że "należy wysłać sygnał zniechęcający, mówiąc: granica jest szczelna, nie padajcie ofiarą prowokacji Aleksandra Łukaszenki, nie uda wam się przekroczyć tej granicy, Polacy szczelnie bronią swojej granicy".

 

- Musimy bronić polskiej granicy. Mając nadzieję, że właśnie na skutek jej szczelności migranci będą rezygnować. Już takie pierwsze sygnały otrzymujemy" - podkreślił.

rsr / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie