Przemysław Czarnek ukarany przez sejmową Komisję Etyki. W tle wypowiedź o Paradzie Równości
- Widzieliście osobników ubranych dziwacznie, jakiegoś mężczyznę ubranego jak kobieta. Czy to są ludzie normalni państwa zdaniem? - tak o uczestnikach warszawskiej Parady Równości mówił w czerwcu minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Ponieważ jest on również posłem PiS, jego słowami zajęła się Komisja Etyki. Postanowiła ukarać go "zwróceniem uwagi".
Jak poinformowała wiceprzewodnicząca Komisji Etyki Poselskiej Monika Falej (Lewica), komisja zdecydowała o ukaraniu posła PiS i szefa MEiN Przemysława Czarnka zwróceniem uwagi za jego wypowiedź o Paradzie Równości. Padła ona 23 czerwca w TVP Info.
Posłanka poinformowała również, że komisja nie przychyliła się do jej wniosku o ukaranie ministra edukacji nauki naganą (to najwyższa możliwa kara). Falej oceniła, że wpływ na taką postawę członków miała decyzja Prezydium Sejmu, które uchyliło nagany nakładane przez komisję w listopadzie zeszłego roku na Czarnka, a także posłów Jacka Żalka, Jana Krzysztofa Ardanowskiego i Janusza Kowalskiego.
ZOBACZ: Grzegorz Braun wykluczony z posiedzenia Sejmu za brak maseczki ochronnej
"Jednogłośnie Elżbieta Witek, Małgorzata Gosiewska, Ryszard Terlecki chronią kolegów, zamiast ofiary" - oceniła tę decyzję Falej na Twitterze, wymieniając nazwiska odpowiednio marszałek Sejmu oraz dwóch wicemarszałków.
Czarnek ukarany. Nie przyszedł na posiedzenie Komisji Etyki.
Posłanka Lewicy dodała, że taki krok ze strony Prezydium Sejmu to "podcięcie skrzydeł". "Decyzja o uchyleniu tych naszych uchwał trochę wpłynęła na to, jak to było (wtorkowy wniosek ws. Czarnka - red.) procedowane. Ta kara jest niższa; mój wniosek o naganę nie uzyskał większości z tego powodu, że chyba nie ma wiary w to, że mamy jakieś możliwości podejmowania decyzji, które będą utrzymane w mocy" - oceniła.
Falej poinformowała także, że wtorkowe posiedzenie odbyło się bez obecności Czarnka, który poinformował komisję, że nie może się stawić ze względu na obowiązki służbowe.
Przemysław Czarnek: osobnicy, którzy tam chodzą, nie zachowują się normalnie
23 czerwca Czarnek w wypowiedzi w TVP Info odniósł się do tematu Parady Równości, która kilka dni wcześniej przeszłą ulicami Warszawy. - Widzieliście państwo przed momentem zdjęcia z tej "parady tak zwanej równości", bo to z równością nie ma nic wspólnego. Widzieliście tam osobników ubranych dziwacznie, jakiegoś mężczyznę ubranego jak kobieta. Czy to są ludzie normalni państwa zdaniem? Przecież wszyscy Polacy dokładnie widzą, co się dzieje na tych ulicach i wiedzą, na czym polega równość i na czym polega tolerancja, ale to, co się tam działo nie ma nic wspólnego ani z równością, ani z tolerancją. To jest fetyszyzowanie i wykrzywianie równości i tolerancji - powiedział wtedy.
Jak dodawał, "ci osobnicy, którzy tam chodzą, to są ludzie, którzy nie zachowują się w sposób zgodny ze standardami i normalnie. To jest demoralizacja publiczna, obraza moralności publicznej. Inteligencja Polaków jest na tyle rozbudowana, że tego typu raporty niemające nic wspólnego z nauką są po prostu obrazą inteligencji - mówił.
Czarnek stwierdzał również, że "wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, wszyscy jesteśmy równi w godności osoby ludzkiej, ale nie jesteśmy równi w uprawnieniach".
- Ktoś, kto demoralizuje, promuje różnego rodzaju dewiacje, nie ma takich samych praw publicznych, jak osoba zachowująca się zgodnie ze standardami i normami, która nie demoralizuje - powiedział Czarnek.