Lewica przeciw przedłużeniu stanu wyjątkowego. "Pomoc i rozsądek, a nie zamknięcie"
Szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział w "Graffiti", że jego ugrupowanie nie poprze przedłużenia stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią i wystąpi o to, aby w strefie przygranicznej mogli przebywać dziennikarze. PiS argumentuje, że przedłużenie jest konieczne ze względu na bezpieczeństwo kraju. - Chodzi o to, żeby te wszystkie śmierci nie były transmitowane - mówił.
Gawkowski: "Chodzi o to, aby nie było dziennikarzy"
Jego zdaniem jedyną przesłanką jest próba sprawienia, by społeczeństwo nie wiedziało, co się dzieje.
Stan wyjątkowy przy granicy: Lewica apeluje o zgodę na dziennikarzy
Lewica będzie prosiła o zmianę rozporządzenia o stanie wyjątkowym, aby uwzględniło zgodę na przebywanie w strefie nim objętej dziennikarzy. Gawkowski zaznaczył jednak, że Lewica mimo to nie poprze wniosku PiS o przedłużenie stanu wyjątkowego.
- Nie chcę zabierać kompetencji służbom, niech Straż Graniczna działa, niech granica jest szczelna, nie pozwalajmy, żeby reżim Łukaszenki panoszył się na polskiej granicy, ale dajmy rozsądek w tym wszystkim i niech dziennikarze pokazują, co się dzieje, a organizacje niech pomagają - powiedział.
ZOBACZ: Włodawa. Troje imigrantów utknęło na bagnach. Trafili do szpitala
Przypomniał, że stan wyjątkowy uzasadniano troską o zdrowie i życie migrantów, którzy mimo jego wprowadzenia umierają.
Dodał, że sytuację na granicy należy opanować "metodami prawnymi. Jego zdaniem stan wyjątkowy nic nie zmienia i nie dodaje żadnych nowych kompetentnych żadnej służbie.
Za poparcie stanu wyjątkowego odpowiedzialna propaganda
- Nikt na granicy z powodu bezczelności władz nie powinien umierać - dodał. Jak stwierdził "rząd patrzy na sprawę granicy białoruskiej politycznie", aby "wzmocnić się w sondażach i spolaryzować opinie społeczną". - Tu nie chodzi o uchodźców - uznał.
- Pan Kamiński i pan Błaszczak robią konferencję, z której trzeba się nie tyle śmiać, ile być zażenowanym, że Polskie państwo zniża się do pokazywania sfabrykowanych zdjęć o zoofilii - powiedział Gawkowski. Jego zdaniem ministrowie, którzy na konferencji dotyczącej sytuacji na granicy pokazali zdjęcia związane m.in z zoofilią znalezione w telefonach migrantów "ośmieszyli Polskę".
- Polska granica powinna być szczelna, nie powinno dochodzić do łamania przepisów prawa międzynarodowego - dodał.
- Łamaniem tego prawa jest także to, że polskie władze nie pomagają uchodźcom, którzy potrzebują wsparcia chociażby takiego, ze trzeba ich nakarmić - dodał Gawkowski.
Ponad 1/3 elektoratu Lewicy popiera stan wyjątkowy
Zapytany o sondaż dla RMF i Dziennika Gazety Prawnej, z którego wynika, że prawie 47 proc. ankietowanych jest za przedłużeniem stanu wyjątkowego, podczas, gdy przeciwnych jest 37 proc., z czego 35 procent. elektoratu Lewicy popiera stan wyjątkowy, a 64 proc. jest przeciw, odpowiedział, że trzeba trzymać się swoich wartości. Według niego za takie "słupki" odpowiedzialna jest propaganda rządu.
- Ludzie myślą sobie, że może naprawdę tutaj przychodzą terroryści - powiedział poseł Lewicy, wytykając rządowi pokazywanie nagrań sprzed 20 lat uzasadniających stan wyjątkowy. Zauważył, że nie są pokazywane zdjęcia bosych dzieci w czasie przymrozków.
ZOBACZ: Prezydent po spotkaniu w BBN. "Przedłużenie stanu wyjątkowego będzie uzasadnione"
- Karta sim z telefonu znaleziona w lesie, na karcie filmy sprzed 20 lat i przedstawia to minister, który był za fałszowanie dokumentów skazany prawomocnym wyrokiem. Niech ta zbitka pokazuje prawdę o tym rządzie. Mamy do czynienia z nieprawdziwymi zdjęciami, z oszukiwaniem społeczeństwa - dodał. Według niego należy uznać te sytuację za fałszowanie dokumentów. - Najważniejsi urzędnicy państwowi sfałszowali dokumenty dotyczące tego, co się dzieje na granicy i oni śmią nam mówić, że stan wyjątkowy jest koniecznością? To pytam co to za służby i co to za kontrola nad służbami - powiedział. Dodał także, że wspomniana konferencja prasowa "obniżyła autorytet Straży Granicznej".
Warszawski oddział partii Razem doniósł na członków rządu do prokuratury w związku z rozpowszechnianiem na konferencji prasowej materiałów pornograficznych. - I bardzo dobrze. Jeżeli ktoś upublicznia zdjęcia zoofilskie albo pedofilskie w ciągu dnia na konferencji prasowej ministrów, to powinien za to ponieść odpowiedzialność - powiedział Gawkowski. Pytał przy tym, dlaczego Polska nie korzysta z pomocy europejskiej agencji granicznej Frontex. Przyznał także, że Lewica widzi zagrożenie i uważa, że Straż Graniczną należy wspierać. Jego zdaniem osoby podejrzewane o terroryzm powinny być traktowane zgodnie z obowiązującymi kodeksami. Nie zgodził się z traktowaniem wszystkich jako podejrzewanych o terroryzm.
Według Gawkowskiego akcja polskich władz, które wysyłają obcokrajowcom logującym się w pobliżu polsko-białoruskiej granicy informacje, mówiące o tym, ze zostali oszukani przez białoruskie władze, jest pożyteczna. - Wielu z nich sądzi, że przechodzą przez granicę do Niemiec - mówił. Zaznaczył, że potrzebna jest jednak szeroka akcja informacyjna w państwach takich jak Iran, Irak, Syria i Afganistan.
"Każdy gdzieś pójdzie się wysikać"
W najnowszym sondażu partyjnym IBRIS Lewica ma 7 punktów poparcia, gdy w poprzednim badaniu wynosiło ono 9 proc. Z kolei Koalicja Obywatelska ma 23 procent i traci 4 proc. Gawkowski zapytany o to, czy skończył się "efekt Tuska", powiedział, że z sondażami lewicy jest różnie.
- Nie ma tragedii, bo wyborów nie będzie w 2022 roku - powiedział. Przyznał jednak, że "nikt nie jest zadowolony, że ma gorsze sondaże". Zaznaczył, że Lewica zapowiedziała na 9 października kongres i wybory nowych władz. - Myślę, ze to będzie impuls - powiedział.
Odniósł się także do publikacji zdjęcia posła Marka Dyducha, który został uchwycony w niedwuznacznej sytuacji podczas imprezy u dziennikarza Roberta Mazurka. - Dał się złapać, każdy gdzieś pójdzie się wysikać i każdego można pewnie było złapać, że się wysikał - powiedział. Zaapelował przy tym o rozsądek.
Program prowadził Grzegorz Kępka.
Dotychczasowe wydania programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej