Częstochowa. Policjant z zarzutem zgwałcenia. Nie trafi do aresztu
Jeden z policjantów z Częstochowy usłyszał zarzut gwałtu, którego miał się dopuścić wobec swojej podopiecznej. Mężczyzna pełnił bowiem również funkcję kuratora społecznego, a pokrzywdzona znajdowała się pod jego kuratelą. Podejrzany nie został jednak aresztowany. Zdaniem sądu nie doszło do gwałtu, a do "seksualnego wykorzystania stosunku zależności". Tak samo stwierdził sąd kolejnej instancji.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ. Doświadczony policjant pełnił funkcję kuratora społecznego przy Sądzie Rejonowym w Częstochowie, a kobieta znajdowała się pod jego kuratelą - informował kilka tygodni temu "Dziennik Zachodni".
Do prokuratury miały wpłynąć dwa zawiadomienia w tej sprawie - jedno samej pokrzywdzonej, a drugie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który został powiadomiony o zaistniałym zdarzeniu.
Śledczy zdecydowali o postawieniu mężczyźnie zarzutu dotyczącego zgwałcenia. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Do trzech lat więzienia
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec policjanta-kuratora trzymiesięcznego aresztu. Podejrzany nie został jednak aresztowany, bo zdaniem sądu w tym przypadku nie doszło do gwałtu, ale do tzw. seksualnego wykorzystania stosunku zależności. Grozi za to do trzech lat więzienia.
ZOBACZ: Tunezja. 38-letnia Polka została porwana. "Była przetrzymywana i bita"
Wobec mężczyzny zastosowano zakaz kontaktowania się z kobietą, zakaz zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 50 metrów, dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe w wysokości 10 tysięcy zł.
"Utrzymał w mocy"
Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję w sprawie aresztu. Zażalenie to rozpatrywał Sąd Okręgowy w Częstochowie.
- Sąd ten utrzymał w mocy postanowienie sądu rejonowego - powiedział polsatnews.pl sędzia Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.