Urodziny Mazurka. Tomasz Siemoniak: żałuję, że w piątek po 21 nie zostałem w Sejmie
Konsekwencje polityczne są twarde i jasne; ponoszę je, oddawszy się do dyspozycji przewodniczącego PO Donalda Tuska, do którego ocen i wyczucia politycznego mam absolutne zaufanie - napisał w piątek poseł KO Tomasz Siemoniak, odnosząc się do swojej obecności na urodzinach znanego dziennikarza.
Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował w środę, że lider PO Donald Tusk wezwał na rozmowę Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka "w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO". Sprawa ma związek z udziałem obu polityków w urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka i zdjęciami z tego spotkania zamieszczonymi przez dziennik "Fakt". Obaj politycy oddali się do dyspozycji szefa PO. Decyzje w ich sprawie podejmie zarząd partii.
Tomasz Siemoniak komentuje
Sam Siemoniak odniósł się w piątek po raz pierwszy publicznie do sprawy, publikując wpis na Facebooku.
"Wiele osób pyta za pośrednictwem FB o moją obecność na spotkaniu urodzinowym redaktora Roberta Mazurka w piątek 17 września. Choć nie wypowiadam się w mediach, to z szacunku do pytających tutaj krótko odpowiadam: żadnego alkoholu na spotkaniu nie piłem, z posłami PiS żadnego kontaktu tam nie miałem. Z jednym z ministrów (posłem z mojego okręgu wyborczego) i jego żoną (w większej grupie - co widać na zdjęciu) zamieniłem kilka słów przy wyjściu. Wiedzy, kto będzie, nie miałem. Żałuję, że w piątek po 21 nie zostałem w Sejmie, ale czułem się zobowiązany potwierdzeniem zaproszenia i zamiarem osobistego złożenia życzeń. Nikt z mediów przed wtorkową publikacją mnie nie pytał, gdzie byłem w piątek wieczorem" - napisał.
ZOBACZ: Kierwiński: Jesteśmy na "wojnie" z PiS-em, takie sytuacje nie powinny się zdarzać
"Ale oczywiście konsekwencje polityczne są twarde i jasne, ponoszę je, oddawszy się do dyspozycji przewodniczącego Donalda Tuska, do którego ocen i wyczucia politycznego mam absolutne zaufanie przez 30 lat współpracy. A z tymi, którzy niszczą Rzeczpospolitą od 6 lat, i ich niegodziwościami zamierzam nadal walczyć z pełną determinacją. W każdej roli, jaką będę pełnić. Dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i z pokorą przyjmuję ostrą krytykę. Przepraszam za wszystkie publiczne skutki mojego działania" - dodał Siemoniak.
Pusta sala sejmowa podczas przemówienia prezesa NIK
Jak opisywał we wtorek dziennik "Fakt", w ubiegły piątek w Sejmie prezes NIK Marian Banaś mówił wieczorem praktycznie do pustej sali, ponieważ część posłów w tym samym czasie bawiła się na urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka. Jak wynika z opublikowanych w dzienniku zdjęć, wśród gości byli przedstawiciele niemal wszystkich ugrupowań sejmowych. Byli to m.in. Łukasz Szumowski i Marek Suski z PiS, Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, Tomasz Siemoniak, Borys Budka i Sławomir Neumann z PO, a także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz z małżonką. Byli również przedstawiciele rządu - wicepremier, minister kultury Piotr Gliński oraz szef KPRM Michał Dworczyk.
Marian Banaś zabrał głos
Marian Banaś skomentował na Twitterze nieobecność posłów podczas gdy składał sprawozdanie z działalności NIK na sali sejmowej.
"Mam trochę żal do redaktora Mazurka. Gdyby mnie zaprosił na urodziny mógłbym przedstawić sprawozdanie z działalności NIK większej liczbie osłów niż była w Sejmie"
Pytani przez "Fakt" o przyczynę nieobecności w Sejmie podczas przemówienia szefa NIK o godz. 21.50, posłowie podkreślali, że mieli w tym czasie "inne obowiązki". Borys Budka powiedział: "Miałem prace związane z przygotowaniem konwencji. Zajmowaliśmy się tym wspólnie z posłami Siemoniakiem i Neumannem". Borys Budka i Tomasz Siemoniak nie chcieli komentować zaistniałej sytuacji. Nieuchwytny był też Sławomir Neumann, szef regionu pomorskiego PO.
Czytaj więcej