Marek Dyduch o awanturze po urodzinach Mazurka. "Ja bym powiedział: Donaldzie nie idź tą drogą"
- Donald Tusk wracając do polskiej polityki założył, że doprowadzi do sytuacji maksymalnej polaryzacji sceny politycznej - albo PiS, albo PO; Ta polityka jest błędna - tłumaczył w rozmowie z dziennikarzem Polsat News poseł Lewicy Marek Dyduch.
Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował w środę, że lider PO Donald Tusk wezwał na rozmowę Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka "w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO". Według informacji sprawa ma związek z udziałem obu polityków w urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka i zdjęciami z tego spotkania zamieszczonymi przez dziennik "Fakt". Obaj politycy oddali się do dyspozycji szefa PO.
"To jest zła droga"
Na imprezie dziennikarza obecny był także poseł Lewicy Marek Dyduch, który w rozmowie z Marcinem Fijołkiem skomentował burzę jaką wywołało spotkanie.
- Donald Tusk wracając do polskiej polityki założył, że doprowadzi do sytuacji maksymalnej polaryzacji sceny politycznej - albo PiS, albo PO, a tych pomniejszych będą sobie wybierali według własnego uznania - mówił polityk.
ZOBACZ: Urodziny Mazurka. Tomasz Siemoniak: żałuję, że w piątek po 21 nie zostałem w Sejmie
- Ta polityka jest błędna, bo nie tylko prowadzi do tego, że nie wypada się z kimś przywitać, z jednej opcji bądź z drugiej, w jego mniemaniu, ale nadal będzie dzielić polskie społeczeństwo - tłumaczył Dyduch.
- To jest zła droga, ja bym powiedział: Donaldzie nie idź tą drogą - podkreślił poseł.
Bez dialogu w parlamencie
Polityk, zapytany w jakim kierunku prowadzi taki spór, stwierdził: "To skończy się tym, że ludzie wyjdą na ulice, bo prędzej czy później dojdzie do takiej skrajności w parlamencie, a to się przełoży na społeczeństwo".
- Myśmy już mieli takie przypadki, ale to może być jeszcze groźniejsze - dodał.
- Po to jest parlament, żeby było miejsce na debatę, dialog i rozwiązywanie ważnych dla Polski spraw - podkreślił Dyduch, dodając, że bez dialogu obecna sytuacja "źle się skończy".
Poseł stwierdził, że w przeszłości "nie było tak ostrej polityki". - Oni potrafili usiąść do stołu, chociaż część z tych polityków była wcześniej represjonowanych, zamkniętych, bo wiedzieli, że musi być dialog - tłumaczył. - Jeśli to kończyłoby się na ulicy, to po co to wszystko? Jaka byłaby to demokracja - dodał.
ZOBACZ: Grzegorz Schetyna skomentował obecność polityków PO na urodzinach Roberta Mazurka
Odnosząc się do atmosfery na urodzinach redaktora Roberta Mazurka, Dyduch zwrócił uwagę, że w polskiej polityce "doszliśmy do punktu, w którym boimy się rozmawiać z przeciwnikiem w jakimkolwiek miejscu, bo nam nie wypada".
- A ludzie nas wybrali, aby rozwiązywać problemy, a nie po to, żeby się pozabijać w parlamencie - stwierdził poseł.
Czytaj więcej