SN w sprawie sędziego Pietruszyńskiego: uprawdopodobniono możliwość popełnienia czynu zabronionego
Materiał dowodowy w sposób więcej niż dostateczny uprawdopodobnił podejrzenie popełnienia czynu zabronionego - uznała Izba Dyscyplinarna SN, uzasadniając decyzję ws. uchylenia immunitetu sędziemu SN Markowi Pietruszyńskiemu. W sprawie chodzi o nieumyślne niedopełnienie obowiązków. Miało dojść do przetrzymania w zakładzie karnym osoby, wobec której wstrzymano wykonywanie kary pozbawienia wolności.
"Tzw. prawo do błędu w żadnym wypadku nie może stanowić podstawy do wyłączenia bezprawności naruszenia swoich powinności przez funkcjonariusza publicznego na skutek podjęcia przez niego błędnej decyzji" - napisano w komunikacie Sądu Najwyższego, który streszcza uzasadnienie czwartkowego orzeczenia.
Decyzja w sprawie immunitetu sędziego zapadła w Izbie Dyscyplinarnej w czwartek rano. Jawna była jedynie sentencja orzeczenia. Motywy uzasadnienia przedstawiono w osobnym komunikacie zamieszczonym na stronie sądu. Sprawa dotyczy decyzji z października 2019 r., kiedy - orzekając w składzie jednoosobowym w przedmiocie dopuszczalności kasacji - sędzia Pietruszyński wydał postanowienie o wstrzymaniu wykonania prawomocnego wyroku gdańskiego sądu. Orzeczenie to utrzymywało w mocy wyrok wobec mężczyzny, który od września 2019 r. odbywał karę pozbawienia wolności.
Nie podjął działań
Prokuratura Krajowa zwróciła się o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej w związku z tym, że nie podjął on działań zmierzających do ustalenia, czy w chwili wydania postanowienia orzeczona kara pozbawienia wolności była wykonywana oraz nie podjął decyzji o zwolnieniu mężczyzny z jej dalszego odbywania. Skutkiem było to, mężczyzna w dalszym ciągu pozostawał w więzieniu.
Izba Dyscyplinarna SN w uzasadnieniu swojej decyzji zwróciła uwagę na znaczenie wolności osobistej jako wartości chronionej przez konstytucję oraz umowy międzynarodowe. "Każdy przypadek jej bezprawnego pozbawienia przez organ władzy potraktowany musi być jako naruszający nie tylko interes prywatny osoby pozbawionej wolności i przyznający jej prawo do odszkodowania, ale również jako godzący w interes publiczny – naruszający prawidłowe, zgodne z prawem, funkcjonowanie państwa" - napisano.
"Sąd Najwyższy zauważa, że od funkcjonariusza publicznego, zwłaszcza sędziego Sądu Najwyższego, wymaga się zachowania profesjonalnego, rzetelnego i sumiennego" - wskazano. "Z szeregu przepisów (..) bezspornie wynika obowiązek sędziego przewodniczącego wydawania zarządzeń niezbędnych dla prawidłowego przeprowadzenia posiedzenia i wyjaśnienia na posiedzeniu wszystkich istotnych okoliczności" - dodano.
"Więcej niż dostateczny"
Zdaniem Izby Dyscyplinarnej, nie sposób zgodzić się z tym, iż na etapie postępowania sądowego treść koniecznych do wydania zarządzeń powinna być sugerowana sędziemu przez pracownika sekretariatu sądowego albo że pracownicy sekretariatu są zobowiązani do przeprowadzenia czynności procesowych, w szczególności dokonywania ustaleń bez uprzedniego polecenia sędziego.
"Należy także zauważyć, że zgodnie z poglądem doktryny tzw. prawo do błędu w żadnym wypadku nie może stanowić podstawy do wyłączenia bezprawności naruszenia swoich powinności przez funkcjonariusza publicznego na skutek podjęcia przez niego błędnej decyzji" - czytamy.
W ocenie Izby Dyscyplinarnej, zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w sposób "więcej niż dostateczny" uprawdopodobnił podejrzenie popełnienia przez sędziego czynu zabronionego. Izba nie uznała za celowe zawieszenia sędziego w obowiązkach, a w tej sprawie zastosowanie tego środka nie było obligatoryjne.
Sprawa sędziego Marka Pietruszyńskiego związana jest ze sprawami dwóch innych sędziów Izby Karnej: Włodzimierza Wróbla i Andrzeja Stępkę. Wobec całej trójki w marcu tego roku prokuratura skierowała wnioski o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej.
Sędzia Wróbel i sędzia Stępka
Sędzia Wróbel zasiadał w składzie SN, który w październiku 2019 r. uchylił wyrok wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku. Zdaniem śledczych, sędzia wbrew obowiązkowi nie sprawdził, czy kara jest już wykonywana. Tym samym - według prokuratury - doprowadzono do bezprawnego pobytu tego mężczyzny w zakładzie karnym. Razem z sędzią Wróblem w składzie zasiadał sędzia Stępka.
Pod koniec maja br. Izba Dyscyplinarna SN odmówiła nieprawomocnie uchylenia immunitetu sędziemu Wróblowi. Uznała, że sprawę można najwyżej rozpatrywać pod kątem dyscyplinarnym. Termin rozpoznania zażalenia na orzeczenie I instancji wyznaczono na 14 października. Z kolei na początku września nie odbyło się zaplanowane posiedzenie ws. sędziego Stępki, ponieważ nie stawił się jeden z sędziów wyznaczonych do sprawy - Adam Roch. W sprawie nie wyznaczono na razie żadnego nowego terminu.
Czytaj więcej