Ks. Isakowicz-Zaleski o pedofilii w Kościele. "Tylko niezależna komisja uleczy sytuację"
Tylko komisja złożona z niezależnych ekspertów, na wzór francuski, jest w stanie uleczyć sytuację. Propozycja państwowej komisji ds. pedofilii – powołanie wspólnego ciała do zbadania dokumentów – to rozwiązanie kompromisowe – powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.
W piątek Państwowa Komisja ds. Wyjaśniania Przypadków Czynności Skierowanych Przeciwko Wolności Seksualnej i Obyczajności Wobec Małoletniego Poniżej Lat 15 zaproponowała Konferencji Episkopatu Polski powołanie wspólnego zespołu do zbadania akt kościelnych.
Jego zadaniem byłaby analiza akt zakończonych spraw prowadzonych w diecezjach, a dotyczących wykorzystania seksualnego dziecka poniżej 15 lat.
W odpowiedzi kierownik Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży ks. Piotr Studnicki zaznaczył, że propozycja zostanie bardzo poważnie rozważona i przeanalizowana. Dodał, że na pewno będzie ona przedmiotem konsultacji ze Stolicą Apostolską.
"Krok do przodu"
Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego powołanie wspólnej komisji byłoby "krokiem do przodu". - Moim zdaniem spór pomiędzy władzami kościelnymi a państwową komisją jest bardzo niepotrzebny. Powoduje, że sprawy dotyczące wyjaśniania przypadków pedofilii są zawieszone, bo bez akt komisja nie jest w stanie ocenić różnych zarzutów i skarg, które wpływają do niej – ocenił.
ZOBACZ: Stolica Apostolska ukarała abpa Mariana Gołębiewskiego za tuszowanie pedofilii
Według duchownego błędem jest, że władze kościelne od samego początku same nie chcą rozwiązać tego problemu.
- Dla mnie wzorem jest przykład episkopatu Francji, który sam wyszedł z inicjatywą powołania niezależnej komisji, której czele stanął prawnik Jean-Marc Sauvé. On sam dobrał sobie współpracowników. Były to osoby świeckie, nie tylko katolicy, także przedstawiciele innych wyznań i osoby niewierzące, które otrzymały komplet dokumentów od episkopatu i przeorały wszystkie sprawy, cofając się o 70 lat – wyjaśnił.
Raport Sauvé
Ks. Isakowicz-Zaleski dodał, że raport komisji Jeana-Marca Sauvé zostanie opublikowany w najbliższym czasie.
- Ten raport będzie bardzo wiarygodny, bo jego autorami będą osoby, które nie są przełożonymi kościelnymi, nie są duchownymi i ta niezależność jest bardzo potrzebna – stwierdził.
Jego zdaniem Kościół w Polsce również powinien zdecydować się na podobne rozwiązanie.
"To rozwiązanie kompromisowe"
- Propozycja państwowej komisji ds. pedofilii – powołanie wspólnego ciała, które sprawdzi wszystkie dokumenty – to rozwiązanie kompromisowe – ocenił.
Dodał, że Kościół katolicki w wielu krajach doszedł do wniosku, że powołanie niezależnych komisji to nie jest atak na Kościół, lecz pomoc w rozwiązaniu trudnych spraw.
- W Polsce ciągle jest blokada. Ciągle nie ma na to zgody. Niestety nie widzę tutaj chęci radykalnego rozwiązania tego problemu – zastrzegł ks. Isakowicz-Zaleski.
"Syndrom oblężonej twierdzy"
Według duchownego sytuacja zmieni się dopiero wtedy, kiedy zmieni się Prezydium KEP. - Powinni przyjść księża biskupi młodsi, lepiej zorientowani w rzeczywistości, którzy nie mają syndromu oblężonej twierdzy – ocenił.
- Na razie nie widzę szans, by komisja na wzór francuski mogła w Polsce powstać, natomiast może dojdzie do powołania komisji mieszanej, o której mówi przewodniczący państwowej komisji ds. pedofilii Błażej Kmieciak – stwierdził.
Duchowny zaznaczył, że bardzo podobnym rozwiązaniem do komisji Jeana-Marca Sauvé była komisja powołana przez zakon dominikanów, na której czele stanął Tomasz Terlikowski, a która miała za zadanie wyjaśnienie sprawy o. Pawła M.
"Model francuski jest najlepszy"
- To jest też krok do przodu, chociaż słabością tej komisji jest fakt, że skoncentowała się na jednym przypadku. A należałoby spojrzeć całościowo. Dlatego model francuski moim zdaniem jest najlepszy – powiedział.
Odnosząc się do zaprezentowanego 15 września raportu komisji Terlikowskiego, który ujawnił m.in. zaniedbania przełożonych polskiej prowincji dominikanów, ks. Isakowicz-Zaleski podkreślił, że winnym tych zaniedbań był nie tylko zmarły w 2020 r. były prowincjał o. Maciej Zięba, lecz także jego dwaj następcy – o. Krzysztof Popławski i o. Paweł Kozacki.
- Powiedziałbym nawet, że winna była cała wspólnota, bo o tej sprawie wiedziało bardzo wielu dominikanów. Ujawnił się tutaj syndrom korporacji – my wiemy, ale dla dobra zakonu to nie jest ujawniane. Cała sprawa została ujawniona po 20 latach, a wcześniej wiedzę o sprawie posiadało bardzo wielu zakonników, którzy milczeli. Należałoby przeprowadzić weryfikację, dlaczego tylu ludzi wiedziało, ale milczało? – mówił.
Będą radykalne zmiany?
Dodał, że po ujawnieniu sprawy powinno dojść do radykalnych zmian w zakonie dominikanów. Ks. Isakowicz-Zaleski zaznaczył, że otrzymuje bardzo wiele wiadomości od osób skrzywdzonych, często wierzących i praktykujących, które czują się zranione nie tylko przez fakt molestowania seksualnego, ale także przez reakcję władz kościelnych na zgłoszenie krzywdy.
- Te osoby bardzo często mówią, że po zgłoszeniu spotykają się z murem. Chodzi albo o ignorowanie tej sprawy, albo o zwlekanie, szukanie kruczków prawnych. Postępowania trwają często wiele lat, te osoby są odrzucane. To powoduje ponowne zranienie – mówił.
Przyznał, że w tej kwestii nastąpiły w Kościele pewne zmiany – niektóre diecezje i zakony odrobiły lekcję i inaczej traktują ofiary, jednak w skali całej Polski wciąż jest z tym problem. - Dlatego powiem jeszcze raz: tylko komisja na wzór francuski jest w stanie uleczyć sytuację – ocenił ks. Isakowicz-Zaleski.
Czytaj więcej