Kopalnia Turów. Radosław Fogiel w "Graffiti": TSUE mógłby się domagać bombardowania całego terenu
Polska ma zapłacić 500 tys. euro dziennie za działanie kopalni Turów. - To środek zapobiegawczy a nie wyrok TSUE. Decyzja jest zbyt daleko idąca. Zamknięcie kopalni skutkowałoby zamknięciem elektrowni. Nie byłoby o czym wyrokować. Równie dobrze TSUE mógłby domagać się strategicznego bombardowania całego terenu, efekt byłby podobny - mówił w "Graffiti" wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz KE 500 tys. euro dziennie ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy - orzekł w poniedziałek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
"Polski rząd nie zamknie kopalni KWB Turów. Od początku stoimy na stanowisku, że wstrzymanie prac kopalni w Turowie zagrozi stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego. Miałoby to negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego dla milionów Polaków oraz dla całej UE" - przekazał rzecznik prasowy rządu Piotr Müller w odpowiedzi na postanowienie TSUE.
ZOBACZ: Kara ws. Turowa. Müller: polski rząd nie zamknie kopalni
- Najważniejszą kwestią jest bezpieczeństwo energetyczne Polski. Kopalnia będzie pracować, bo nie możemy sobie pozwolić, by kilka milionów gospodarstw pozbawić prądu, a kilka tysięcy ludzi pracy - podkreślił w rozmowie z Marcinem Fijołkiem Radosław Fogiel.
Jak dodał, "to nie jest wyrok TSUE". - To jest tzw. środek zapobiegawczy, czyli wydana jednoosobowo, uznaniowo decyzja. Decyzja zbyt daleko idąca, ponieważ tak naprawdę dzisiaj zamknięcie kopalni skutkowałoby zamknięciem elektrowni i w zasadzie nie byłoby o czym wyrokować, bo to wszystko by zniknęło. Równie dobrze TSUE mógłby się domagać strategicznego bombardowania całego terenu. Efekt byłby podobny - tłumaczył.
Czy Polska zapłaci kary nałożone przez TSUE?
Pytany przez prowadzącego, czy Polska będzie płacić kary, Fogiel odpowiedział: "trwają analizy co do dalszych decyzji". - Cały czas rozmawiamy ze stroną czeską. To nie są łatwe rozmowy, nie pomaga im tez trwająca w Czechach kampania wyborcza - powiedział.
- Stanowisko jest jasne. Mamy wolę polubownego zakończenia sporu, do tego dążymy. Działania TSUE są próbą nacisku na Polskę w zupełnie innych sprawach, w których naszym zdaniem dochodzi do łamania traktatów - podkreślił Fogiel. - Kiedy prawo międzynarodowe przestaje obowiązywać, to prowadzi do chaosu - dodał.
ZOBACZ: "Raptem 1 Sasin. Stać nas". Leszek Miller o karze TSUE ws. Turowa
Zaznaczył, że "najważniejszą sprawą jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego". - Ten środek zapobiegawczy jest bezprawny - mówił.
- O tym, jakie będą ostateczne decyzje, przedstawiciele rządu będą informować bezpośrednio. Na stole są różne scenariusze - scenariusz A, B, czarny, biały. Polski budżet jest w stanie zapewnić ciągłość inwestycji, wykorzystywania funduszy. Nie chcę dzisiaj spekulować, bo to nie leży w moich kompetencjach. Premier musi podjąć decyzję - podkreślił.
"Próby politycznego nacisku"
Dopytywany o kolejne kary, które mogą zostać nałożone na Polskę w związku z działalnością Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, Fogiel odpowiedział: "wszyscy, którzy to obserwują, zdają sobie sprawę, że to próby politycznego nacisku na Polskę, która domaga się przestrzegania traktatów i równego traktowania członków".
ZOBACZ: Waldemar Buda: oczywiście, że wykonamy wyrok TSUE
- Nikt nie mówi, że Bruksela jest zła. Członkostwo polski w UE jest czymś korzystnym, również na dłuższą metę - dodał.
Dotychczasowe odcinki programu można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej