Wielkopolska: Tysiące gąsienic atakują drzewa. "Katastrofa"
Tysiące larw borecznika wspinających się na drzewo widać na nagraniu opublikowanym przez wielkopolskie Nadleśnictwo Bolewice. "Nie można tego inaczej nazwać niż katastrofa" - podkreślają leśnicy. Nie wiadomo, czy drzewa poradzą sobie z inwazją. Możliwe, że konieczne będą opryski chemiczne.
Wielkopolskie Nadleśnictwo Bolewice opublikowało nagranie, na którym widać tysiące larw borecznika wspinających się na sosnę.
"Są miejsca w naszym nadleśnictwie, gdzie jest ich naprawdę sporo, a igły sosen są zjedzone niemal w 100 proc. Na przykład okolice Sępolna w leśnictwie Bolewice" - napisali leśnicy.
"Katastrofa" - stwierdził jeden z komentujących nagranie w mediach społecznościowych. "Nie da się tego nazwać inaczej" - odpowiedzieli leśnicy.
Dopiero w przyszłym roku będzie można stwierdzić, czy drzewa poradziły sobie z inwazją.
Jak tłumaczą leśnicy, "zjawisko gradacji owadów, czyli pojawiania się ich w ogromnych ilościach na dużych obszarach lasu, powtarza się co kilkanaście kilkadziesiąt lat".
ZOBACZ: Nowe przysmaki w UE. Larwy mącznika można jeść bezpieczne
"Co do przyczyn takiego zjawiska to poglądy są różne. W naszym przypadku borecznikom sprzyja duży zwarty kompleks borów sosnowych i pogoda w tym roku. Liczymy na to, że w przyszłym roku gradacja się załamie z przyczyn naturalnych, ale czy tak będzie rzeczywiście? Oby…" - piszą.
Opryski to "ostateczność"
Larwy można zwalczyć przy pomocy oprysków chemicznych, ale jak podkreślają leśnicy "to rozwiązanie ostateczne".
Okoliczni pszczelarze obawiają się o swoje ule. Leśnicy tłumaczą, że "opryski samolotowe w lasach są wykonywane w godzinach rannych, kiedy pszczoły jeszcze nie latają. Dużo większe zagrożenia dla pszczół niosą opryski rolnicze", jednak zwracają uwagę, że decyzja o opryskach będzie podjęta "tylko w ostateczności".
Jednocześnie informują, że oprysk może być konieczny w przyszłym roku.
Czytaj więcej