USA: Ginekolog pomagał kobietom zajść w ciążę. Miał używać swojego nasienia. Pozwała go... córka
Ginekolog dr Morris Wortman przez lata pomagał swoim pacjentkom zachodzić w ciążę przez sztuczne zapłodnienie. Teraz jednak okazuje się, że mężczyzna miał używać do tego swojego własnego nasienia. Pozew w sprawie doktora złożyła córka jednej z jego byłych pacjentek, która sama korzystała z usług Wortmana. Kobieta twierdzi, że ojcostwo doktora potwierdziły badania genetyczne.
Matka 35-letniej dziś Morgan Hellquist była pacjentką doktora Wortmana w latach 80-tych. Jej mąż nie mógł mieć dzieci po wypadku samochodowym. W klinice leczenia bezpłodności Wortman przekazał kobiecie, że znalazł dawcę nasienia - studenta uniwersytetu medycznego w Rochester Medical. Wszystko wskazuje na to, że zapłodnienie było możliwe dzięki nasieniu samego ginekologa.
Zaprosił żonę, mówił, że jest podobny
Morgan Hellquist dowiedziała się, że została poczęta przez dawcę nasienia jako ośmiolatka. Przez kolejne kilkanaście lat szukała swojego biologicznego ojca. Dzięki testom DNA ustaliła, że ma co najmniej sześcioro przyrodniego rodzeństwa, których ojcem był jeden dawca. Jednocześnie niemal przez całe dorosłe życie, Hellquist korzystała z usług ginekologa, który "pomógł" jej mamie - Morrisa Wortmana.
ZOBACZ: Ginekolog miał molestować ponad 700 kobiet na uczelni. 852 mln dolarów ugody
Hellquist nabrała podejrzeń w kwietniu tego roku. Podczas standardowej wizyty ginekologicznej Wortman zaprosił do gabinetu swoją żonę. Prosił ją, by zobaczyła jak wygląda Hellquist i zwracał uwagę na podobieństwa między sobą a pacjentką. Doktor zwrócił się też do Hellquist, że jest ona "dobrym dzieckiem".
35-latka zdała sobie sprawę, że mężczyzna z usług którego korzystała od blisko dekady może być jej biologicznym ojcem. Próbkę DNA udostępniła kobiecie córka Wortmana z pierwszego małżeństwa. Badania potwierdziły, że są rodzeństwem, a doktor - biologicznym ojcem córki swojej pacjentki.
Nie odbiera telefonów
W pozwie złożonym do nowojorskiego sądu Hellquist przyznała, że jest zszokowana faktem, że lekarz wiedząc o tym, że jest spokrewniony z kobietą "przez blisko dekadę badał ją jako ginekolog".
"Popełnił rażące i bezmyślne oszustwo przeciwko powódce. Narusza wszelkie granice przyzwoitości i wiąże się z wysoką winą moralną" - napisała kobieta w pozwie. Zarzuca swojemu biologicznemu ojcu m.in. błąd w sztuce lekarskiej, zadawanie cierpienia emocjonalnego, zaniedbanie i oszustwo. Dokładna kwota, której kobieta domaga się od Wortmana nie została ujawniona.
Lekarz nie odbiera telefonów od dziennikarzy, nie odpowiedział też na przesłane przez nich pytania.
Czytaj więcej