"Raptem 1 Sasin. Stać nas". Leszek Miller o karze TSUE ws. Turowa
"Czesi dostali po nosie. Chcieli kar za Turów dla Polski w wysokości 5 mln euro dziennie, a TSUE orzekł, że 0,5 mln wystarczy. To jest jakieś 2 mln 270 tys. zł dziennie. Miesięcznie trochę ponad 68 mln złotych. Raptem 1 Sasin. Stać nas!" - tak były premier Leszek Miller skomentował decyzję TSUE ws. kopalni Turów. Postanowienie wywołało falę politycznych komentarzy.
Wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta zobowiązała Polskę w poniedziałek do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej okresowej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów w pobliżu czeskiej granicy.
"Począwszy od dnia doręczenia niniejszego postanowienia aż do chwili, w której wspomniane państwo członkowskie zastosuje się do treści postanowienia wiceprezes Trybunału z dnia 21 maja 2021 r." - czytamy w komunikacie prasowym Trybunału.
ZOBACZ: Kopalnia Turów. Kara dla Polski. Postanowienie TSUE
"Czesi dostali po nosie"
Decyzja TSUE wywołała falę komentarzy polityków ze wszystkich stron sceny politycznej.
"Czesi dostali po nosie. Chcieli kar za Turów dla Polski w wysokości 5 mln euro dziennie, a TSUE orzekł, że 0,5 mln wystarczy" - napisał europoseł Leszek Miller.
"To jest jakieś 2 mln 270 tys. zł dziennie. Miesięcznie trochę ponad 68 mln złotych. Raptem 1 Sasin. Stać nas!" - dodał były premier.
"Za zaniechania rządu w kwestii kopalni Turów będziemy płacić 500 tys. euro - czyli 2 mln 300 tys zł dziennie. Pan płaci, Pani płaci" - podsumowała natomiast posłanka KO Katarzyna Lubnauer.
"Skandaliczna, upolityczniona decyzja TSUE"
Decyzję Trybunału zdecydowanie krytykują natomiast politycy związani z obozem władzy.
"TSUE żąda pół miliona dziennie kar od Polski za to, że Polska nie zostawiła swoich obywateli bez energii i nie zamknęła kopalni z dnia na dzień. To nawet nie jest szantaż, to jest sędziowski rozbój i kradzież w biały dzień. Nie dostaniecie ani centa" - napisał na Twitterze wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Marcin Romanowski.
Europosłanka PiS Anna Zalewska, określiła natomiast decyzję TSUE jako"skandaliczną" i "upolityczniona".
"Kolejne bezczelne przekroczenie granicy kompetencji przez TSUE! Trybunał Sprawiedliwości UE nie ma żadnych kompetencji do nakładania kary w sprawie skarg pomiędzy państwami członkowskimi!" - skomentował były wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.
"Żądanie TSUE zamknięcia kopalni w Bogatyni i zaprzestania produkcji energii elektrycznej przez elektrownię Turów dla blisko 4 mln gospodarstw domowych jest bezprecedensową próbą uderzenia w suwerenność energetyczną Polski" - dodał polityk.
"Pokaz hipokryzji"
- Ta decyzja jest bezpodstawna, jednoosobowa. Pani sędzia Rosario Silva de Lapuerta jest znana z tego typu decyzji, które nie mają podstawy prawnej - komentował na antenie Polsat News postanowienie TSUE wiceminister klimatu Jacek Ozdoba.
- To jest pokaz hipokryzji, właściwie przekraczania nie tylko dobrych obyczajów, ale i prawa, bo polityka traktatowa czy podstawa prawna nie znajduje odzwierciedlenia w tym co jednoosobowo robi sędzia Rosario Silva de Lapuerta - podkreślił dalej polityk.
WIDEO: Wiceminister Jacek Ozdoba o postanowieniu TSUE
Stanowisko rządu ws. decyzji TSUE
Tymczasem rzecznik rządu Piotr Müller w komunikacie na stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przekazał, że "Polski rząd nie zamknie kopalni KWB Turów".
"Od początku stoimy na stanowisku, że wstrzymanie prac kopalni w Turowie zagrozi stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego. Miałoby to negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego dla milionów Polaków oraz dla całej UE" - przekazał Müller.
ZOBACZ: Prezes PGE: decyzja TSUE o karze dla Polski kuriozalna, nie godzimy się z nią
"Od początku stoimy na stanowisku, że wstrzymanie prac kopalni w Turowie zagrozi stabilności polskiego systemu elektroenergetycznego. Miałoby to negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego dla milionów Polaków oraz dla całej Unii Europejskiej. Jej zamknięcie oznaczałoby też ogromne problemy dla życia codziennego. Polski rząd dąży do polubownego zakończenia sporu z Republiką Czeską i respektuje interesy lokalnej społeczności. Dzisiejszy wyrok stoi w kontrze do polubownego załatwienia sprawy" - zaznaczył polityk.