Jastrzębie-Zdrój. Znaleziono martwego górnika. Miał 45 lat
- W czasie pracy przy pobierce spągu i transporcie urobku znaleziono nieprzytomnego pracownika. Reanimacja na miejscu nie przyniosła zamierzonego skutku. Stwierdzono zgon. Sprawę wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy. Mężczyzna miał 45-lat - przekazał polsatnews.pl rzecznik prasowy JSW Sławomir Starzyński. Służby kryzysowe wojewody śląskiego podały, że mężczyzna został przygnieciony.
W sobotę nad ranem zginął górnik w kopalni Borynia, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Mężczyzna został przygnieciony podczas transportu urobku – podały służby kryzysowe wojewody śląskiego.
To dziewiąta w tym roku śmiertelna ofiara w polskim przemyśle wydobywczym i szósta w kopalniach węgla kamiennego.
Tzw. ruch Borynia jest częścią należącej do JSW kopalni Borynia-Zofiówka. Jak poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, do wypadku doszło o przed godziną piątą. Pracownik został przygnieciony podczas transportowania urobku, zginął na miejscu. Przyczyny i okoliczności wypadku bada nadzór górniczy.
Nie pierwsza ofiary w tym roku
Jak wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego, łącznie z sobotnim wypadkiem, w tym roku w polskim przemyśle wydobywczym zginęło dziewięciu pracowników, w tym sześciu w kopalniach węgla kamiennego.
Najpoważniejszy w tym roku wypadek w polskim górnictwie miał miejsce 4 marca w kopalni Mysłowice-Wesoła, gdzie fragmenty skał stropowych przysypały dwóch górników. Pracownicy znaleźli się w środku wysokiego na 3 metry zwałowiska.
W całym ub. roku w krajowym górnictwie zginęło 16 osób (w tym 9 w kopalniach węgla kamiennego), wobec 23 śmiertelnych ofiar w roku 2019.
Czytaj więcej