Prezes PGG: liczymy na uruchomienie systemu dopłat w przyszłym roku
Robimy wszystko, aby Polska Grupa Górnicza nadal działała stabilnie, przy zachowaniu bieżącej płynności finansowej; liczymy, że uda się uzgodnić plan dla górnictwa w czwartym kwartale, tak aby uruchomić system dopłat w przyszłym roku – mówi prezes PGG Tomasz Rogala.
W miniony poniedziałek w Brukseli odbyły się rozmowy strony polskiej z przedstawicielami Komisji Europejskiej w sprawie prenotyfikacji programu dla górnictwa węgla kamiennego; odtąd robocze spotkania mają odbywać się co 10 dni. Program zakłada m.in. pomoc publiczną dla kopalń w postaci systemu dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych.
System dopłat ruszy w tym roku?
W najnowszym wydaniu adresowanej do pracowników PGG firmowej gazety, prezes tej największej górniczej spółki wyraził oczekiwanie, że system wsparcia zostanie uruchomiony w przyszłym roku. - Liczymy na to, że uda się nam uzgodnić plan w czwartym kwartale, tak aby uruchomić system dopłat w przyszłym roku - powiedział Rogala, oceniając, iż obecnie producenci węgla są pozbawieni możliwości pozyskiwania zewnętrznego finansowania.
ZOBACZ: Rosnące zapotrzebowanie na elektryczność utrzymuje węgiel przy życiu
- Sytuacja na rynku energii jest niezmiernie dynamiczna. Przedsiębiorstwa związane z węglem zostały odcięte od możliwości pozyskania kredytów, z drugiej strony wszelkie inicjatywy sprzyjające odchodzeniu od węgla wspierane są szeregiem funduszy pomocowych. To utrudnia prognozowanie, destabilizuje rynek i sprawia, że zmiany stają się bardzo trudne do przewidzenia - wyjaśnił prezes.
Podkreślił konieczność takiego zarządzania zmianami, aby pogodzić cele społeczne i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego z celami klimatycznymi.
- Robimy wszystko, aby Polska Grupa Górnicza nadal działała stabilnie, przy zachowaniu bieżącej płynności finansowej, zabezpieczając przede wszystkim potrzeby naszych pracowników i odbiorców - zapewnił Rogala.
- Wierzę, że z udziałem PGG, arcytrudny proces transformacji energetycznej potrafimy przeprowadzić mądrze, modelowo, racjonalnie i w pełnej zgodzie społecznej - dodał szef największego w UE producenta węgla kamiennego. Wyraził przekonanie, że Komisja Europejska zaakceptuje polski program dla górnictwa, zakładający stopniowe wygaszanie kopalń węgla energetycznego do końca 2049 roku.
Ostrożne odchodzenie od węgla
- Trzeba być ostrożnym co do przyspieszania tempa odchodzenia od węgla. Przyjęty harmonogram wynika z planu uruchamiania w krajowym systemie nowych źródeł energii, zgodnie z prognozami Polityki Energetycznej Polski. Na prognozowany okres przewidziano określony poziom zużycia paliw kopalnych, a przechodzenie na paliwa alternatywne będzie stopniowe - ocenił prezes PGG.
Dodał, że wielkość wydobycia węgla w kolejnych latach PGG zaplanowała zgodnie z prognozami zapotrzebowania na ten surowiec w krajowym systemie.
- Polityka Energetyczna Polski zakłada, że najwięcej nowych źródeł energii pojawi się w kraju za 10-15 lat - mają to być pierwsze bloki jądrowe, farmy wiatrowe na Bałtyku, nowe bloki na gaz ziemny. Wtedy też znacząco zmieni się zapotrzebowanie na węgiel, a oba procesy - zmiana zapotrzebowania i budowania nowych źródeł energii - będą ściśle skorelowane - powiedział prezes.
ZOBACZ: Energia z elektrowni atomowej w Polsce
Jak mówił, obecnie obserwowane jest stabilne zużycie energii, zaś rosnące zapotrzebowanie systemu zaspokajane jest elektrycznością produkowaną przede wszystkim z węgla i paliw kopalnych. - Tylko w pierwszym półroczu wzrost produkcji elektryczności z węgla wyniósł w Polsce aż 21 proc., a to znaczy, że musimy zachować daleko posuniętą ostrożność w przekształcaniu miksu energetycznego - zaznaczył Rogala.
Pytany o szanse na unijną akceptację polskiego programu dla górnictwa, prezes PGG przypomniał, że na tle Europy, krajowe wyzwania związane z transformacją są szczególnie trudne, ponieważ w przeszłości Polska nie miała wolnego wyboru w sprawie kształtowania miksu energetycznego.
- Polskie tempo transformacji energetycznej wcale nie jest wolniejsze niż w innych krajach Europy. W punkcie startowym przed 30 laty polska energetyka była oparta na węglu w aż 96 proc., a rok temu udział węgla w miksie po raz pierwszy spadł poniżej 70 proc. Nasz około 20-procentowy spadek udziału węgla w ciągu trzech dekad jest zupełnie porównywalny do osiągnięć innych krajów, które jednak zaczynały od znacznie niższego udziału węgla w ich miksach energetycznych - podkreślił Tomasz Rogala.
Czy Polska przekona KE do swojego planu?
Prezes PGG ocenił, że Polska jest szczególnie dotknięta wysokimi kosztami uprawnień do emisji CO2, których ceny wzrosły powyżej 60 euro. - W jednej megawatogodzinie energii z węgla, koszty te stanowią już ponad połowę ceny - mówił.
Ocenił, że m.in. te argumenty te powinny przekonać Komisję Europejską do zaakceptowania przedstawionego tempa transformacji, a także do proponowanych instrumentów osłonowych dla całego procesu. Inny argument dotyczy skali czekającej Polskę transformacji - w woj. śląskim na 100 tys. miejsc pracy aż 7 tys. związanych jest bezpośrednio lub pośrednio z węglem. Dla Polski wskaźnik ten wynosi 1250, podczas gdy w UE jest to jedynie 150 miejsc pracy. Co drugie miejsce pracy związane z węglem w Europie znajduje się w Polsce.
ZOBACZ: Ta niezwykła elektrownia wiatrowa zasili w energię 100 tysięcy domów
- Ogółem w naszym kraju liczbę miejsc pracy związanych z węglem szacujemy na ok. 330 tys., z czego w górnictwie węgla kamiennego pracuje prawie 80 tys. osób, a 10 tys. w kopalniach węgla brunatnego. Oprócz nich od 160 do 180 tys. pracowników zatrudniają firmy w otoczeniu górnictwa. W elektrowniach na węgiel kamienny pracuje 15 tys. osób, a kolejnych 6 tys. - w elektrowniach z blokami na węgiel brunatny. Poza tym energetyka węglowa zatrudnia jeszcze ok. 40 tys. osób - wyliczał Rogala w wywiadzie dla firmowej gazety.
- Widzimy wyraźnie, że gwałtowne zamknięcie kopalń bez przygotowania zastępczych miejsc pracy, doprowadzi do ogromnego wzrostu bezrobocia. Ważne przy tym, aby odpowiednia była nie tylko ilość nowych miejsc pracy, ale również ich jakość, czyli oferowany poziom wynagrodzenia. Dzisiaj w górnictwie średnia płaca brutto wynosi ok. 9 tys. zł, gdy średnio w przemyśle 5,4 tys. zł miesięcznie. Jeżeli transformacja ma być sprawiedliwa, to powinna zapewniać stabilne a nie sezonowe miejsca pracy - podkreślił prezes, zaznaczając, iż nie da się osiągnąć tego celu bez olbrzymich nakładów.
Czytaj więcej