Policjanci przyszli po jej syna. Poszczuła ich psami
36-letnia mieszkanka Wrocławia najpierw groziła policjantom, którzy weszli do jej mieszkania, a następnie spuściła na nich dwa groźne psy. Funkcjonariusze chcieli zatrzymać syna kobiety, który oddalił się z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapeutycznego. Za czynną napaść na funkcjonariuszy 36-latce grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w ostatni weekend. 15-letni podopieczny wychowanek MOS-u oddalił się z placówki. Policjanci otrzymali polecenie adresu, pod którym miał przebywać nastolatek.
"Faktycznie, w lokalu znajdował się chłopak oraz jego matka. Kobieta od początku była bardzo agresywna w stosunku do policjantów. Używała mało kulturalnych słów, aby wyrazić swoje niezadowolenie z obecności funkcjonariuszy w zajmowanym przez nią mieszkaniu" - przekazała Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu.
Wypuściła groźne psy
W pewnym momencie kobieta zagroziła policjantom, że z jednego z pokoi wypuści dwa groźne psy. 36-latki nie udało się uspokoić i ostatecznie spełniła swoje groźby.
ZOBACZ: Australia. Zabili psy ze schroniska w obawie przed rozprzestrzenianiem koronawirusa
Na policjantów wyskoczyły amstaff i pitbull. Właścicielka szczuła psy krzycząc: bierz go. Funkcjonariuszom ostatecznie opanować sytuację i obezwładnić agresywną kobietę. Nie był to jednak koniec interwencji.
"Sytuacja niebezpieczna"
"Sytuacja cały czas niebezpiecznie eskalowała. 36-latka zachęcała swojego syna, aby zabrał broń policjantowi, sugerując, że właśnie takich zachowań nauczył go ojciec, dlatego też funkcjonariusze musieli założyć kajdanki także nastolatkowi" - poinformowała policja.
Konieczne okazało się wsparcie - policjantów wsparł patrol z osiedla Ołbin. Przeprowadzone badania wykazały, że kobieta miała prawie promil alkoholu w organizmie.
15-latek wrócił do Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii. Sprawą jego matki zajmie się sąd. Kobiecie może grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj więcej