"Interwencja". Schorowana kobieta 18 lat walczy o odzyskanie długu
72-letnia Barbara Mukowska walczy z poważnymi chorobami. Gdy do niej przyjechaliśmy, po raz pierwszy od dwóch miesięcy, wyszła z domu. Kobieta opowiedziała nam historię walki o zwrot dużej sumy pieniędzy i dłużnika, który oficjalnie nie ma żadnego majątku. Materiał "Interwencja".
- Mój stan zdrowia jest krytyczny, choć mam energię. Może nie widać po mnie tego, ale mam białaczkę, brak odporności, jeździłam na wlewy do Olsztyna, obecnie nie jeżdżę, z wiadomej sytuacji, jaka panuje w Polsce - przyznaje.
Pani Barbara ma w Ostródzie lokal użytkowy. Teraz - przez pandemię - stoi on pusty, ale 18 lat temu wynajął go przedsiębiorca z Mławy - Robert B.
- Wyglądał na wiarygodnego, najpierw to było z rozmachem, towaru miał dużo. Twierdził, że ma jeszcze dwa sklepy – wspomina Adam Zieliński, przyjaciel pani Barbary.
"Zniknął bez śladu"
- Dłużnik prowadził sklepik tanich produktów. Kilka miesięcy był i zniknął bez śladu, bez mojej wiedzy, rozmowy, pozostawiając mnie z długami. Nie zapłacił za energię elektryczną, pracownicy nie zapłacił, to była moja znajoma, której musiałam zapłacić pensję – twierdzi Barbara Mukowska.
Najemca przepadł bez śladu, a jego zadłużenie początkowo wynosiło 4600 zł. Dziś, po doliczeniu odsetek, to około 30 tysięcy.
ZOBACZ: "Interwencja". Jej auto znaleziono w stawie, miało zatarte numery. Gdzie jest pani Monika?
Sprawa trafiła do sądu, a potem do komornika. Szybko jednak okazało się, że odzyskanie pieniędzy będzie bardzo trudne.
- Komornik w tym postępowaniu próbował za wszelką cenę i wszelkimi możliwymi prawnymi sposobami ustalić majątek dłużnika, próbowano szukać rachunków bankowych, wierzytelności i innego majątku ruchomego. Jednak okazało się, że na tamten moment dłużnik był osobą bezrobotną – informuje Krzysztof Pietrzyk, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.
"Historia jest przedawniona"
Robert B. w dokumentach złożonych w sądzie napisał, że nie pracuje, nie ma żadnego majątku, a utrzymuje się ze zbierania puszek. Jednak w internecie można znaleźć informacje o firmie remontowo-budowlanej, która założona była na jego nazwisko.
- Ta firma dalej istnieje, jest jego, pod płaszczykiem kogoś innego – uważa Barbara Mukowska.
ZOBACZ: "Interwencja". Regularna walka między restauratorami a mieszkańcami kamienic w Lublinie
Dziennikarzom "Interwencji" udało się porozmawiać z dłużnikiem.
- Ale ja nie rozumiem w ogóle... z Ostródy, to ja tam kiedyś, dawno temu, to było x lat. (...) Już nie pamiętam nawet tej historii- powiedział.
Pan miał firmę budowlaną?
- Nie miałem. To ta pani coś cały czas wymyśla.
W internecie pod adresem, który pan podaje jako swój…
Ja nie mogę niczego z internetu usunąć. (...). Żadnej nie było działalności. Jeżeli coś figuruje w internecie, to już nie moja wina. (...) Historia jest przedawniona, dokładnie.
Czemu jest przedawniona? Tam komornicy próbowali jakieś pieniądze odzyskać.
Tzn. tak, ja powinienem się odwołać, bo to przecież jest już ile, 10 czy 15 lat. W tej chwili ta pani sobie odsetek narobiła.
Pan mówi, że narobiła odsetek, ale to pan narobił odsetek, bo to czas minął.
No dobrze, ale to jest dawno po terminie.
WIDEO: Zobacz materiał "Interwencji"
"On powinien być za kratkami"
Sprawdziliśmy. Mimo upływu lat, dług się nie przedawnił. Pani Barbara także nie zamierza rezygnować ze starań o zwrot pieniędzy.
- Egzekucja z rachunków bankowych okazała się bezskuteczna dlatego, że kilkunastu innych komorników również postanowiło zająć te rachunki Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że przeciwko temu dłużnikowi toczy się egzekucja należności alimentacyjnych, a więc nawet gdy uda się zająć jakikolwiek majątek i spieniężyć go, to zgodnie z zasadą pierwszeństwa, trafi on do sprawy alimentacyjnej. Myślę, że państwa bohaterka nie powinna pozwolić zapomnieć o sobie dłużnikowi i regularni kontaktować się z komornikiem czy np. sytuacja finansowa dłużnika nie uległa zmianie. Trzeba to zrobić – podkreśla Krzysztof Pietrzyk, rzecznik Krajowej Rady Komorniczej.
- Ja już tak do sądu napisałam, że on powinien być za kratkami, bo on się śmieje z urzędów, on się śmieje z sądów, on czuje się bezkarny – uważa Barbara Mukowska.
Czytaj więcej