Śmierć Łukasza Łągiewki. Policja opublikowała nagranie z interwencji
Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka zaprezentował nagranie z policyjnej interwencji w mieszkaniu Łukasza Łągiewki. Film został nagrany przez kamerę umieszczoną na mundurze jednego z funkcjonariuszy. 29-letni Łukasz Łągiewka zmarł kilkanaście godzin po akcji policji.
Łukasz Łągiewka zmarł 2 sierpnia w szpitalu we Wrocławiu. Jak przyznała rodzina 29-latek cierpiał na depresję. Kilkanaście godzin przed śmiercią agresywny mężczyzna zabarykadował się w swoim mieszkaniu i chciał popełnić samobójstwo, co było przyczyną policyjnej interwencji. Gdy funkcjonariusze próbowali dostać się do mieszkania, Łągiewka trzymał w ręku nóż.
- Cały czas jesteśmy oskarżeni o działania, których się nie dopuściliśmy - mówił rzecznik komendanta głównego Mariusz Ciarka.
O opublikowanie nagrań z policyjnych kamer zwracał się Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek.
"Łukasz, odłóż nóż!"
- Opublikowanie filmu jest dla nas dużym przeżyciem. Zdajemy sobie sprawę, że dla rodziny, która obejrzy ten film, może to być przeżyciem. Nie możemy jednak pozwolić na obrażanie policjantów. W ten film nikt nie ingerował, poza zamazaniem twarzy osób postronnych i policjantów oraz szczegółów pozwalających na identyfikację mieszkania - podkreślał rzecznik podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ: Lubin. Śmierć Bartosza S. Posiedzenie komisji
Na zaprezentowanym wideo widać policjantów, którzy próbują dostać się do mieszkania. Policjant psika gazem przez uchylone drzwi. Gdy te się otwierają mundurowi zauważają mężczyznę z nożem. Kilkukrotnie krzyczą "Łukasz odłóż nóż". Drzwi są co chwilę zamykane przez 29-latka, a policjant kopie, by je otworzyć. W pewnym momencie funkcjonariusz stara się wytrącić niebezpieczne narzędzie z ręki mężczyzny i uderza w jego rękę pałką teleskopową. Po kilku minutach policjanci wchodzą do mieszkania, a mężczyzna leży na podłodze.
W policyjną interwencję wmieszał się również ojciec poszkodowanego. Takie zachowanie zostało skrytykowane przez rzecznika policji.
Rodzina oskarża policjantów
Według rodziny 29-latek był katowany przez policjantów. Mundurowi mieli okładać mężczyznę pałkami teleskopowymi oraz podduszać go.
- Na miejscu byli umundurowani policjanci. Był nóż o długości ostrza co najmniej 20 cm, a nawet dwa noże - mówił Ciarka wskazując na fragment nagrania. Jak dodał środki użyte przez policjantów były adekwatne do sytuacji. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
ZOBACZ: Śmierć Łukasza Ł. z Wrocławia po interwencji policji. RPO zajął się sprawą 29-latka
Zdaniem siostry 29-latka obecnej na miejscu interwencji, działania policjantów "nie wyglądały jak pomoc, ale jak napaść". Jak mówiła, na miejscu nie było negocjatora, a funkcjonariusze, którzy wchodzili pierwsi do mieszkania jej brata nie byli umundurowani.
- Wyważyli drzwi, Łukasz się tylko bronił. Oni wtargnęli mu do mieszkania. (…) Uderzali pałkami na oślep, to była szarpanina, oni się w kilku rzucili na jednego mojego brata. Użyli też ogromnej ilości gazu - mówiła kobieta. Według niej, mężczyzna nie miał też w ręce noża.
Czytaj więcej