Kolejny zarzut dla podejrzanego o zabójstwo 11-letniego Sebastiana. Miał molestować inne dziecko
Tomasz M., aresztowany kilka miesięcy temu pod zarzutem porwania i zabicia 11-letniego Sebastiana z Katowic usłyszał kolejny zarzut, dotyczący przestępstwa seksualnego na szkodę innego dziecka – wynika z informacji uzyskanych w czwartek w prokuraturze.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski powiedział, że przedstawienie nowego zarzutu to efekt pracy śledczej prokuratora i policjantów z Wydziału Kryminalnego komendy wojewódzkiej w Katowicach, wykonanej już po tym, jak M. został aresztowany.
ZOBACZ: Areszt dla podejrzanego o zabicie 11-letniego Sebastianka
- Jak informowaliśmy już wcześniej opinię publiczną, równolegle do czynności, które trwają w wątku głównym, dotyczącym zabójstwa 11-letniego Sebastiana - gdzie prokurator przesłuchuje świadków, podejrzanego, pozyskuje opinie - badaliśmy przeszłość tego mężczyzny - powiedział prokurator.
- W efekcie podjętych w tym zakresie czynności prokurator pozyskał dowody, które dały podstawy do przedstawienia temu mężczyźnie trzeciego już zarzutu. Dotyczy on popełnienia przestępstwa o charakterze pedofilskim na szkodę innego małoletniego poniżej lat 15 - dodał Łubniewski.
"Częściowo się przyznał"
Prokuratura nie ujawnia bliższych szczegółów, tłumacząc to dobrem pokrzywdzonego dziecka i jego rodziny.
ZOBACZ: Zabójstwo 11-letniego Sebastiana. 41-latek przyznał się do winy
Wiadomo jedynie, że przestępstwo to nigdy nie zostało zgłoszone organom ścigania.
- Mężczyźnie ogłoszono już ten zarzut, on się częściowo do niego przyznał i złożył na jego temat dość szczegółowe wyjaśnienia - dodał prok. Łubniewski.
Może mieć na koncie inne przestępstwa
Rzecznik zaznaczył, że prokurator i policjanci w dalszym ciągu dokładnie sprawdzają, czy M. nie ma na koncie jeszcze innych przestępstw. W wątku głównym, dotyczącym zabicia Sebastiana, śledztwo jest już bardzo zaawansowane. - Oczekujemy na opinie, przesłuchujemy świadków, ale pojawiają się wątki poboczne, które wymagają pozyskania nowych dowodów, weryfikacji informacji - wskazał prokurator.
W połowie sierpnia Sąd Okręgowy w Katowicach przedłużył o kolejne trzy miesiące (do 19 listopada) okres tymczasowego aresztowania M.
Wniosek o dalsze stosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego prokuratura motywowała koniecznością kontynuowania czynności dowodowych, wysokim prawdopodobieństwem popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów, grożącą mu surową karą i obawą matactwa.
Był przesłuchiwany siedem razy
W toczącym się od kilku miesięcy postępowaniu M. był przesłuchiwany już siedem razy i – jak podają śledczy - za każdym razem przyznawał się do zabicia Sebastiana i składał bardzo szczegółowe wyjaśnienia. Wziął też udział w eksperymencie procesowym, podczas którego pokazał funkcjonariuszom policji i prokuratorowi, jaki przebieg miała ta zbrodnia.
Śledczy przesłuchują świadków, dostali też opinie biegłych różnych specjalności. Np. w oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie.
Badania toksykologiczne wykluczyły, by zarówno podejrzany, jak i zabity chłopiec byli pod wpływem środków narkotycznych czy leków. W postępowaniu kluczowa będzie opinia sądowo-psychiatryczna, w której biegli wypowiedzą się m.in. na temat poczytalności M.
Zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem
Po zatrzymaniu 41-letni Tomasz M. usłyszał dwa zarzuty, m.in. zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura nie ujawnia dokładnego opisu czynu, nie podaje też treści drugiego zarzutu, tłumacząc to dobrem postępowania. Podejrzanemu grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
Sebastian zaginął 22 maja - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z bliskimi, wtedy mama chłopca zawiadomiła policję.
Potencjalnego sprawcę udało się wytypować następnego dnia, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały samochód marki ford w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych policjanci pojazdu dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka.
Znalezienie zwłok dziecka
Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka – było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok M. wskazał tuż po zatrzymaniu. Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach.
W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie - jak podały media - sprawca zamierzał ciało dziecka zalać betonem. Prokuratura nie odnosi się do tych szczegółów.
W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować, tłumacząc to dobrem postępowania. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji.
Porwanie w Siemianowicach Śląskich
W 2008 r. Siemianowicach Śląskich porwał inne dziecko, zrobił mu nagie zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia małoletniego, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych.
Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby.
Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.
Czytaj więcej