Pijany motocyklista bez uprawnień i badań ciągnął za sobą własny akumulator
Niemal trzy promile alkoholu w organizmie miał motocyklista, który jechał drogą w okolicach Lęborka (woj. pomorskie). 35-latek nie zauważył, że od jednośladu odczepił się akumulator, który wlókł się na kablach za motocyklem. Mężczyzna nie zauważył także, że został zatrzymany do kontroli przez nieoznakowany radiowóz. Zamiast zatrzymać się na poboczu, wjechał w tył samochodu funkcjonariuszy.
Policjanci z nieoznakowanego patrolu zauważyli w czwartek po południu na drodze wojewódzkiej nr 214 w pomorskiej wsi Steknica niedaleko Lęborka motocykl, za którym ciągnął się jakiś przedmiot.
Wjechał w zderzak w radiowozu
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku dali motocykliście sygnały do zatrzymania się, zrównali się z nim i ponownie nakazali mu zatrzymanie się. Następnie mundurowi wyprzedzili kierowcę i zaczęli zwalniać.
Motocyklista jednak nie zmniejszył prędkości i najechał na zderzak radiowozu.
W kolizji nikomu nic się nie stało. Okazało się, że element, który ciągnął za sobą po drodze, to akumulator, który odczepił się od motocykla, ale wciąż był połączony przewodami z jednośladem.
Policjanci, którzy wyczuli od motocyklisty alkohol, poddali go badaniu alkotestem. Okazało się, że mężczyzna miał w organizmie prawie trzy promile.
Jechał z zakazem prowadzenia i bez badań
Po sprawdzeniu w policyjnych systemach informacyjnych wyszło także na jaw, że nie ma uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto motocykl, którym się poruszał, nie miał aktualnych badań technicznych.
ZOBACZ: Zderzenie z łosiem. Motocyklista nie żyje, 10-latka w stanie ciężkim
35-letni mieszkaniec gminy Nowa Wieś Lęborska został ukarany mandatem za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym i jazdę bez uprawnień. Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny jego motocykla.
Ze względu na zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości motocykliście grozi do 2 lat więzienia i minimum trzyletni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów.
Czytaj więcej