Kard. Nycz o pilnowaniu polskich granic. "Czeka nas 10-20 lat problemów z migracją"
Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz powiedział w "Gościu Wydarzeń", że "czeka nas 10-20 lat problemów z migracją". - Szanujemy obowiązek państwa, by strzec granicy. Ważne, by droga dyplomatyczna dała możliwość, by ludzie, którzy rzeczywiście chcą pomóc wodą, śpiworem, mieli dostęp do tych ludzi - powiedział hierarcha. Dodał też, że przed koronawirusem trzeba zabezpieczać siebie i innych.
Na tydzień przed uroczystościami beatyfikacji kardynała Stefana Wyszyńskiego, które mają odbyć się 12 września w stolicy, metropolita warszawski powiedział, że w nauczaniu Prymasa Tysiąclecia wciąż są zagadnienia szczególnie aktualne zaś z samą uroczystością wiążą się osobiste emocje.
- To nie była bardzo bliska znajomość, bo nie mogła być. Wprawdzie byłem księdzem, kiedy on kończył pontyfikat, a potem umierał, niemniej była to znajomość głównie przez uroczystości w Krakowie, Lublinie - powiedział ks. kardynał Kazimierz Nycz.
Słowa Prymasa Tysiąclecia nadal aktualne
- Sposób poruszania pewnych tematów byłby dzisiaj inny, gdyby ks. prymas zmartwychwstał i był między nami. Ale sam zestaw problemów dotyczących człowieka, jego godności, rodziny, narodu i państwa, które podejmował, są ciągle tematami aktualnymi - powiedział hierarcha. - Dziś powiedzielibyśmy pewnie trochę innym, współczesnym językiem, że był jednak człowiekiem bardzo propaństwowym, kochał Polskę i dla niej robił wszystko i był gotowy zrobić wszystko - powiedział kardynał.
Prowadzący Grzegorz Kępka przypomniał, że Prymas Tysiąclecia miał modlić się za Bolesława Bieruta, "prezydenta komunistycznej Polski z najciemniejszego, najczarniejszego okresu".
- On się spotykał z Bierutem i można chyba powiedzieć, jak się czyta jego zapiski i wspomnienia, że ona miał jakąś szczególną słabość do Bieruta w tym znaczeniu, że gdzieś wyczuwał jakiś ślad dobra w tym człowieku, którego może i za bardzo nie było - powiedział hierarcha. Przypomniał, że po śmierci Bieruta w Moskwie hierarcha odprawił za niego mszę świętą w czasie, gdy przebywał w więzieniu.
ZOBACZ: Kardynał Nycz apeluje do proboszczów ws. szczepień
- On w tym człowieku widział, nie chcę powiedzieć "mniejsze zło", ale widział jakąś szansę na to, że Polska mimo tego reżimu komunistycznego, któremu Bierut ulegał, jakoś tam przetrwa - powiedział kard. Nycz.
Jak stwierdził, zasadą Prymasa Tysiąclecia było, że trzeba być dobrym, zalecając miłość bliźniego, nawet nieprzyjaciela.
- Swoich współpracowników, współwięźniów potrafił upominać, nawet podniesionym głosem, wtedy kiedy mówili źle o tych, którzy go prześladowali - dodał kard. Nycz.
Jego zdaniem wyrazem tej postawy był fakt, że "był w stanie uczestniczyć w powstawaniu listu do biskupów niemieckich i złożyć pod nim podpis, który był podpisem niezwykle ważnym". Według kard. Nycza list ten bez podpisu prymasa nie miałby tak wielkiego oddziaływania. Przypomniał on, że list wywołał reakcję negatywną wobec kard. Wyszyńskiego i Karola Wojtyły, późniejszego papieża. Jak dodał, przyniósł on owoce później.
WIDEO - Kard. Kazimierz Nycz w "Gościu Wydarzeń"
"Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie twoja wiara"
Warszawski hierarcha odniósł się do nauczania kard. Stefana Wyszyńskiego, które podkreślało, że podstawowym wrogiem narodu i rodziny jest brak trzeźwości, a pijaństwo samo w sobie jest grzechem.
- Bardzo często o tym mówił - powiedział kardynał. Przypomniał, że po beatyfikacji ojca Maksymiliana Kolbe, który zginął zamiast innego więźnia w Auschwitz, Wyszyński "uczynił go patronem trzeźwości, o którą zabiegał nie tylko modlitwą". - Troszczył się także, apelując do władz i rzadu, o działania, które występowałyby naprzeciw temu, co się nazywa plagą alkoholizmu - powiedział kard. Nycz.
Dodał także, że Prymas Tysiąclecia swoimi działaniami mógł przyczynić się do wyniesienia Karola Wojtyły na Stolicę Apostolską.
- Mogę tak powiedzieć - powiedział. Odnosząc się do słów papieża Jana Pawła skierowanych do Prymasa Tysiąclecia: "nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie twoja wiara" dodał, że papież Polak "słów na wiatr nie wypowiadał".
Przyznał, że przez 15 lat pracy w Konferencji Episkopatu Polski Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła "uzupełniali, dopełniali się", ale także różnili się. - Ich współpraca była komplementarna - dodał.
- Jan Paweł II powiedział, że takiego prymasa, jakiego mieliśmy, możemy nazwać Prymasem Tysiąclecia - przypomniał hierarcha.
"Poszła w kierunku dźwigania niewidomych"
Wraz z beatyfikacją kardynała Stefana Wyszyńskiego błogosławioną ogłoszona zostanie niewidoma matka Elżbieta Róża-Czacka, która stworzyła ośrodek dla niedowidzących i niewidomych w Laskach.
Metropolita warszawski powiedział, że uznanie jej za błogosławiona odbywa się "w blasku beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia".
- Dzięki temu widać więcej szczegółów w tym człowieku, który stoi rzekomo w cieniu. Kiedy tak na to patrzę, to widzę, że to nie jest przypadek, oni nie byli przypadkowo razem. Spotkali się w 1926 roku i byli blisko do 1961 roku, do jej śmierci - mówił przypominając, że prymas Wyszyński prowadził uroczystości pogrzebowe nowej polskiej błogosławionej i wygłosił wtedy kazanie.
ZOBACZ: Straż Graniczna wydała kilkadziesiąt pozwoleń na wjazd do strefy objętej stanem wyjątkowym
- Spotkali się w swojej duchowości, ale spotkali się w swojej trosce o człowieka. Czacka jako młoda dziewczyna straciła wzrok, miała 20 lat. Mogła się załamać, cofnąć, zamknąć. Nie zrobiła tego. Różne czynniki, m.in. mądry okulista, który powiedział, co mogłaby robić (pomogły - red.) i ona poszła w kierunku niewidomych nie jako pracownik charytatywny, żeby mieli co jeść, tylko w kierunku ich kształcenia, czyli dźwigania ich do góry, żeby sobie radzili w życiu, żeby byli światu potrzebni - wyjaśnił kardynał. - To chyba jest jej wielkość - dodał.
- Wyszyński także zawsze na pierwszym miejscu stawiał człowieka - powiedział. - Cieszę się, że ta beatyfikacja jest wspólna i że oni będą błogosławionymi przemawiającymi do ludzi naszych czasów - stwierdził. Wyraził nadzieję, że liczy na to, iż głos beatyfikowanych postaci dotrze przez media, które będą transmitować uroczystości.
Pomoc dla uchodźców jest obowiązkiem Kościoła
Odnosząc się do sprawy uchodźców koczujących na polsko-białoruskiej granicy kardynał Nycz powiedział, że obowiązkiem Kościoła jest pomoc charytatywna.
- Powiem tak: obowiązkową odpowiedzią Kościoła jest pomoc charytatywna. Myślę, że to, iż jutro w całej Polsce odbywa się składka na pomoc Afganistanowi, jest tego wyrazem - powiedział. - I taka sama pomoc ze strony Kościoła: humanitarna, ludzka, charytatywna, należy się tym, którzy cierpią, jeżeli są na polskiej granicy - dodał.
ZOBACZ: Kardynał Nycz apeluje do proboszczów ws. szczepień
- Przy tym szanujemy absolutnie ten podstawowy obowiązek każdego państwa, żeby strzec granicy kraju jako granicy i co do tego nie ma wątpliwości - powiedział i wyjaśnił, że wynika z tego zadanie "by droga dyplomatyczna dała możliwość, że nie tylko ludzie, którzy przychodzą nie z powodów celebryckich, ale ludzie, którzy rzeczywiście chcą pomóc wodą, śpiworem, mieli możliwość dostępu do tych ludzi niezależnie od tego, po której stronie są".
Według warszawskiego hierarchy kwestię pomocy dla uchodźców w Usnarzu powinna pilnie rozwiązać międzynarodowa dyplomacja.
- Pomoc jest obowiązkowa - powiedział. - Czym innym jest, i to jest problem bardzo poważny, że przez różne czynniki, jak demograficzne, przed nami stoi przynajmniej 10, 20 lat, kiedy będziemy mieli problemy z migracją - powiedział kard. Nycz. Według niego "niewątpliwie jest potrzebna jakaś mądra strategiczna polityka migracyjna". - Przed tym nie uciekniemy - dodał wyjaśniając, że nie jest to jednak rola Kościoła, lecz polityków.
Metropolita warszawski: "wierzę naukowcom"
Kardynał Kazimierz Nycz odniósł się także do apeli o szczepienia. Hierarcha, apelując o szczepienia, podkreślał wcześniej m.in., że osoby, które unikają szczepień, wchodzą w zakres piątego przykazania "nie zabijaj".
ZOBACZ: Izrael. Ekspert wzywa, by zacząć przygotowywać się na czwartą dawkę szczepionki
- W życiu trzeba komuś wierzyć. Wierzę naukowcom, lekarzom, wierzę opiniom tego typu. Mówię to, szanując ludzką wolność. Ludzie zrobią sobie z tym według swojej opinii, co zechcą. Sam doświadczyłem, czym jest covid, byłem w szpitalu - powiedział kardynał. - Patrzyłem na tych ludzi, leżałem z nimi przez dwa tygodnie, widziałem jak poważna jest to choroba i jak trzeba szukać racjonalnych środków, żeby się przed nią zabezpieczać, a jednocześnie chronić innych ludzi, z którymi się spotykamy przed niebezpieczeństwem tej choroby, na którą cierpi nie tylko Polska, ale cała Europa i świat - powiedział kard. Kazimierz Nycz.
Program prowadził Grzegorz Kępka. Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej