Afganistan. Talibowie przeszukują strony z pornografią. Tworzą "listę śmierci" kobiet
Talibowie przeszukują strony z pornografią, by stworzyć listę kobiet pracujących seksualnie w ciągu ostatnich 20 lat - donoszą brytyjskie media. Chcą je zabić lub upokorzyć. "Są one teraz poważnie zagrożone porwaniem lub zamordowaniem w najbardziej przerażający sposób, jaki można sobie wyobrazić" - twierdzi Heather Barr z Human Rights Watch.
"Daily Star" donosi o śledzeniu setek stron pornograficznych. Talibowie mają robić to po to, by wyśledzić afgańskie prostytutki i inne pracownice seksualne.
Po przejęciu przez nich Kabulu na ewakuację zdecydowało się wielu Afgańczyków. Możliwość tę mieli m.in. ci współpracujący z dyplomatami i rządami innych państw.
W innej sytuacji były sex workerki zarabiające w okolicznych domach publicznych lub w internecie.
Obawiają się o życie
Źródła "The Sun" donoszą, że filmy z ich udziałem trafiły do sieci. Wiele z nich obawia się teraz o swoje życie. Talibowie są zdecydowani, by "polować" na prostytutki, a następnie zabić je lub poniżać dla własnej przyjemności.
Zanim zostaną "ścięte, ukamieniowane lub powieszone", kobiety mogą paść też ofiarami zbiorowego gwałtu.
ZOBACZ: Afganistan. Talibowie zwabili homoseksualistę. Później pobili go i zgwałcili
"Udają, że potępiają pornografię, ale zapuszczają się w ciemne zaułki internetu, by znaleźć filmy pokazujące afgańskie burdele, a następnie zidentyfikować i zabić lub ośmieszyć ich pracowniczki" - dodaje anonimowy rozmówca.
"Są poważnie zagrożone"
Heather Barr z Human Rights Watch afgańskie prostytutki po raz pierwszy spotkała w 2012 roku. Wiele z nich zostało do tego zmuszonych lub uznało, że to ich jedyny sposób na utrzymanie.
Kobiety zarabiają 18 funtów za każde spotkanie z klientem. Niektóre z nich boją się za każdym razem, gdy zostają sam na sam z mężczyzną.
"Ponieważ film pokazują konkretne lokalizację domów publicznych, te panie są teraz poważnie zagrożone porwaniem lub zamordowaniem w najbardziej przerażający sposób, jaki można sobie wyobrazić" - twierdzi Barr.
Protest kobiet
Około 50 kobiet demonstrowało w obronie swoich praw w czwartek w położonym na zachodzie Afganistanu Heracie - informuje agencja AFP. Uczestniczki manifestacji podkreślały, że mają prawo do pracy, nauki i bezpieczeństwa.
"Nie boimy się, jesteśmy zjednoczone", "mamy prawo do edukacji, pracy i bezpieczeństwa" - skandowały według relacji AFP kobiety zgromadzone przed urzędem gubernatora prowincji.
Jedna z organizatorek manifestacji Friba Kabrzani zaznaczyła, że kobiety powinny wejść w skład nowo formowanego rządu.
ZOBACZ: Demonstracja kobiet w Afganistanie. "Chcemy, by świat nas usłyszał"
- Chcemy, by świat nas usłyszał i by nasze prawa były zachowane - podkreśliła Kabrzani. Dodała, że dzięki wielu wyrzeczeniom kobiety w Afganistanie przez ostatnie 20 lat wiele osiągnęły i nie zamierzają z tego rezygnować.
Podczas pierwszego rządu talibów w Afganistanie w latach 1996-2001 zdecydowana większość kobiet i dziewcząt była pozbawiona możliwości pracy i edukacji. W przestrzeni publicznej kobiety mogły przebywać tylko w towarzystwie męskiego krewnego, musiały też nosić burki, które zakrywają całe ciało, w tym twarz.