Przyjechała porsche i zabrała niepełnosprawnemu wózek. Oszustka ma miliony długów

Polska
Przyjechała porsche i zabrała niepełnosprawnemu wózek. Oszustka ma miliony długów
"Interwencja"
Po emisji materiału w redakcji "Interwencji" rozdzwoniły się telefony od rolników i przedsiębiorców z całej Polski

Reportaż "Interwencji" o Wiolettcie W., która oszukała niepełnosprawnego mężczyznę zabierając mu wózek za 17 tys. zł odkrył zaledwie wierzchołek góry lodowej. Do redakcji zgłosili się inni poszkodowani przez kobietę. Skupowała ona m.in. trzodę chlewną, zboże, komponenty do paszy i nie płaciła za nie. Straty rolników i przedsiębiorców to co najmniej kilka milionów złotych!

Trzy tygodnie temu "Interwencja" opowiedziała niepełnosprawnego pana pana Jakuba z  Głogowa na Dolnym Śląsku. W maju 2018 roku w internecie wystawił on na sprzedaż elektryczny, terenowy wózek inwalidzki. Na ogłoszenie odpowiedziała Wioletta W. z Mławy na Mazowszu.

 

- To był nowy wózek, który może nawet jeździć po schodach. Okazało się, że jestem za niski do niego – opowiadał pan Jakub. Wioletta W. przyjechała do mężczyzny z niepełnosprawnym mężem. Przetestowała wózek i wynegocjowała za niego kwotę 17 tysięcy zł.  

 

- Przyjechała Porsche Cayenne, sprawdziła, wsadziła męża, a później zapakowała wózek do tego porsche. Udaliśmy się do domu w celu spisania umowy. Powiedziała, że nie ma teraz pieniędzy i zrobi przelew w ciągu dwóch tygodni - twierdził pan Jakub.

 

ZOBACZ: Wrocław. Śmierć w izbie wytrzeźwień. "Interwencja w Lubinie to pestka"

 

Wioletta W. do tej pory nie zapłaciła ani grosza. Pan Jakub powiadomił prokuraturę, która oskarżyła kobietę o oszustwo. Ponieważ nawet komornik nie był w stanie wyegzekwować należności, niepełnosprawny mężczyzna postanowił nagłośnić sprawę.

"Wózek mogę odesłać"

- Sąd wyrokiem z dnia 23 kwietnia 2019 roku uznał oskarżoną za winną oszustwa i nakazał naprawienie szkody przez zapłatę na rzecz pokrzywdzonego 17 tysięcy złotych – informował Andrzej Molisak, prezes Sądu Rejonowego w Głogowie. 

Pojechaliśmy do Wioletty W. Spotkaliśmy ją przed domem:

Dlaczego pani nie oddała pieniędzy panu Jakubowi za wózek elektryczny?

 

Ja mówiłam, że wózek się nie nadaje, nie trzyma bateria. Ja też mam niepełnosprawnego męża.

 

Reporter: Nie upoważnia to pani do oszukiwania innych osób niepełnosprawnych.

 

Wioletta W.: Pan Jakub mówi, a mój mąż nie mówi, nie porusza się w ogóle. Wózek mogę odesłać, proszę opuścić teren.

 

ZOBACZ: Narkotyki w zamrażalniku. 27-latek chował pół kilograma amfetaminy

 

- Po reportażu wysłała SMS-a oskarżając rodzinę i mnie. Napisała, że jestem karykaturą człowieka, że ojciec nie opiekował się mną, nie mógł zaakceptować mojej niepełnosprawności, a to nie jest prawda – komentuje pan Jakub.

 

Po emisji materiału w redakcji "Interwencji" rozdzwoniły się telefony od rolników i przedsiębiorców z całej Polski. To kolejne osoby poszkodowane przez Wiolettę W. Pani Małgorzata spod Wrocławia sprzedała  jej dwa lata temu ponad 7000 świń. A pan Piotr spod Opola sprzedał zboże. Pieniędzy nie ma do dziś.

 

WIDEO: Materiał "Interwencji"

Więcej oszukanych

- Pani Wioletcie sprzedaliśmy warchlaki, lochy i knury. Zalega nam za faktury 2 miliony 300 tysięcy. Za całą trzodę, która została przekazana – opowiada pani Małgorzata.

 

- Zostało wyłudzone zboże na kwotę ponad 1,5 miliona złotych. Próbujemy działać przez komorników, ale nie ma z czego ściągnąć – mówi pan Piotr.

 

ZOBACZ: Sąd: dom dziecka lepszy niż... dziadkowie z rodzeństwem!

 

Pan Artur spod Leszna w Wielkopolsce Wiolettcie W. sprzedał komponenty do paszy oraz trzodę. Przez brak zapłaty zbankrutował i musiał zamknąć swoją działalność. Próba odzyskania pieniędzy przez firmę windykacyjną zakończyła się fiaskiem.   

 

- Zostałem oszukany na kwotę 1 miliona 235 tys. zł W agencji podrobiła mój podpis i zgłosiła to jako swoje stado. Dzięki temu mogła je sprzedać. Jest więcej poszkodowanych. Jest również pan spod Łodzi, też dostarczał warchlaki i też jest poszkodowany. Został oszukany na 250 tys. zł – twierdzi pan Artur.

"Wiedziała, że dopiero owdowiałam"

Ekipa "Interwencji" ponownie pojechała do domu kobiety. Tym razem drzwi nam nie otworzyła, a połączenie telefoniczne przerwała.

 

Maila do "Interwencji" napisała także kobieta z Żuromina na Mazowszu. Cztery lata temu pożyczyła Wiolettcie W., która była wówczas jej koleżanką, 40 tysięcy złotych. Do dziś nie może doprosić się zwrotu należności.

 

ZOBACZ: Nowa umowa jak oszustwo. Rachunki za gaz wzrosły dwukrotnie

 

- Wiedziała, że dopiero owdowiałam, mówiłam, że potrzebuję pieniędzy na leczenie, że mam córeczkę chorą. Jestem pod opieką Centrum Onkologii w Warszawie – opowiada.

 

- Prokuratura Rejonowa w Mławie w sumie prowadziła bądź prowadzi dziesięć spraw z udziałem tej pani. W jednej sprawie został wydany wyrok w stosunku do oskarżonej o przestępstwo. Chodziło o przywłaszczenie mienia i to znacznej wartości. Chodzi o przywłaszczenie trzody chlewnej. Ta pani została skazana na karę w zawieszeniu - informuje Kamil Rytelewski z Prokuratury Rejonowej w Mławie. 

 

- Poszkodowanych jest kilka firm, liczyliśmy, że kwota może wynosić nawet 20 milionów zł – uważa pan Piotr, oszukany przez Wiolettę W.

dsk / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie